Widzimy tam często nieco dziwnie wyglądające BF-109 walczące z maszynami alianckimi. Co ciekawe, nawet nie mamy do czynienia z niemieckim myśliwcem, a … hiszpańskim z silnikiem od brytyjskiego Spitfire. Poznajcie więc bohatera dzisiejszej opowieści, czyli Hispano Aviación HA-1112 Buchon, który od przeszło pięćdziesięciu lat w wielu filmach, w muzeach i pokazach, odgrywa zazwyczaj rolę słynnego Messerschmitta BF-109G. Na początek przypomnijmy historię powstania naszego bohatera.
Po wielu perturbacjach, pod koniec roku 1942 Hiszpania podpisała z III Rzeszą umowę licencyjną na budowę Messerschmitta BF 109G-2, który ówcześnie był najnowszą odsłoną tego skądinąd świetnego myśliwca. Niestety, przemysł niemiecki nie był w stanie produkować silników DB605 na eksport, ponieważ pierwszeństwo na te silniki miała rodzima Luftwaffe, która odbierała całą produkcję i wciąż domagała się więcej. Tak samo było z kluczowym wyposażeniem myśliwca – jak uzbrojenie, celowniki czy śmigła. W wyniku zaistniałej sytuacji, Hiszpanom dostarczono raptem 25 niekompletnych płatowców, bez ogonów oraz tylko część potrzebnej dokumentacji.
Podjęto więc decyzję, by wraz z niemieckimi inżynierami, opracować konwersję płatowców do rodzimego silnika Hispano Suiza 89-12Z o mocy 1600 KM, który był ostatnią wersją z długiej serii silników lotniczych HS V-12. Z kronikarskiego obowiązku nadmienię tylko, że takie słynne myśliwce jak francuskie Morane-Saulnier M.S.406 Dewoitine D.520, czeskie Avia B534 oraz wiele maszyn z tamtego okresu latało właśnie z silnikami z rodziny Hispano-Suiza V-12. Co więcej nawet ZSRR zakupił licencję na silniki Hispano-Suiza z tej rodziny i po pewnym czasie w samolotach Petlakowa, Jakowlewa czy Ławoczkina pojawiły się napędy autorstwa Władimira Klimowa oparte właśnie o licencyjne HS V12.
Wracając do tematu, mariaż płatowca BF 109G z silnikiem HS 89-12Z początkowo miał nosić oznaczenie BF 109J, ale już w 1944 roku zmieniono je na Hispano Aviación HA-1109-J1L ze względu na liczbę zmian w stosunku do bazowej wersji „sto dziewiątki”. Konwersję z silnikiem HS przeprowadzono na płatowcu BF109E, który był maszyną testową dla przeprowadzanych zmian przed planowaną produkcją właściwych maszyn. Pierwszy egzemplarz HA-1109-J1L oblatany został 2 marca 1945 roku. Do końca 1947 oblatano pozostałe 24 maszyny bazujące na płatowcach dostarczonych z Niemiec, które posłużyły do testów między innymi uzbrojenia. Co ciekawe, maszyny z tej serii w tej konfiguracji nigdy nie zostały użyte przez Hiszpańskie Siły Powietrzne.
Dopiero w roku 1951 rozpoczęto produkcję 40 sztuk z 200 planowanych, udoskonalonej wersji myśliwca, pod oznaczeniem HA-1112-K1L. Zmiany objęły poprawę zamontowania silnika, montaż jednego lub dwóch karabinów maszynowych Breda kal. 12,7 mm oraz dwóch podskrzydłowych wyrzutni na 8 niekierowanych rakiet 80 mm. Do tego standardu przebudowano również istniejące 25 HA-1109-J1L bazujące na płatowcach dostarczonych przez III Rzeszę. Ta wersja została nazwana Tripala (Trzy łopaty) i od razu weszła do służby w Ejército del Aire, czyli Hiszpańskich Sił Powietrznych.
I tutaj pojawia się pierwsza filmowa przygoda tego samolotu. W roku 1956 niemiecka wytwórnia filmowa Bavaria Film, postanowiła nakręcić film o jednym z najsłynniejszych asów Luftwaffe jakim niewątpliwie był Hans-Joachim Marseille. Ponieważ w ówczesnych Niemczech nakręcenie takiego filmu byłoby dość problematyczne, zwrócono się o pomoc do władz Hiszpani rządzonej przez generała Franco, które to władze oczywiście przychyliły się prośby filmowców. Hiszpańskie Siły Powietrzne dostarczyły samoloty, pilotów, personel i wszelkie potrzebne materiały wojskowe. Na potrzeby filmu „Tripale” zostały pozbawione wyrzutni rakiet, na samolotach pojawiły się krzyże Luftwaffe i swastyki co nie byłoby możliwe gdyby film kręcono na terenie Niemiec.
Sam film oprócz samego RFN raczej nie wzbudził większych emocji, ale po raz pierwszy szerzej zauważono istnienie hiszpańskiej odmiany BF109G, który w wielu scenach wygląda niemal identycznie jak maszyna, którą odgrywał. Jednakże sama Tripala nie była zbyt przyjazna dla pilotów a start i lądowanie na niej wymagało dużego doświadczenia. Klasyczny BF109G miał silnik DB605, który miał śmigła obracające się zgodnie ruchem wskazówek zegara. Miał nieco zmieniony ogon z lekkim odchyleniem w lewo, aby przeciwdziałać momentowi obrotowemu. Niestety silnik Hispano Suiza miał śmigła obracające się przeciwnie do ruchu wskazówek zegara, przez co trzeba było używać więcej siły na drążku sterowym i tak już trudny start czy lądowanie na tej maszynie, stawały się przez to jeszcze trudniejsze.
W wytwórni Hispano Aviación zdawano sobie z sprawę z wagi tego problemu, więc zaczęto się rozglądać za innym silnikiem. I tutaj poszło nieco łatwiej, bowiem po zakończeniu II wojny światowej pojawiła się na rynku dość spora liczba silników Rolls-Royce Merlin 500-45 pochodzących z nadwyżek RAF. Już w marcu 1954 roku oblatano pierwszego HA-1112 M1L z silnikiem Merlin, którego nazwano „Buchón”. Ponieważ zarówno w siniku Rolls-Royce jak i w DB605 śmigła obracają się zgodnie ruchem wskazówek zegara, wreszcie pozbyto się najbardziej uciążliwej wady tego skądinąd ciekawego myśliwca. Łącznie wyprodukowano 172 egzemplarze Buchona, które służyły w Ejército del Aire aż do 27 grudnia 1965. I tutaj tak naprawdę powinna się zakończyć historia tej konstrukcji ale w rzeczywistości dopiero się zaczynała.
W 1968 roku rozpoczęto kręcenie jednego z najwspanialszych filmów o tematyce lotniczej w historii, czyli „Battle of Britain”. Od samego początku w tym filmie postanowiono oddać jak najwierniej wszystkie zdarzenia. W samej tylko Wielkiej Brytanii odnaleziono aż 109 Spitfire, z których tylko 12 było w stanie wznieść się w powietrze. Zatrudniono jako konsultantów filmowych asów z tamtych lat z obu stron konfliktu. Niemieckich pilotów mieli grać niemieccy aktorzy a polskich pilotów głównie grali Polacy. Tak samo było z samolotami, np. wszystkie Spitfire zostały maksymalnie upodobnione do wersji Mk. I, jaką ówcześnie użytkował RAF. Jednym słowem postawiono na jak największy realizm i próbe oddania atmosfery tamtych dni. Co za tym idzie, postawiono trzymać sie faktów i wykorzystać maksimum oryginalnego sprzetu z epoki. Ba, nawet zdjęcia np. bombardowań lotnisk kręcono w większości na terenie baz RAF z tamtych czasów.
Producenci filmu pozyskali też 32 dwusilnikowe bombowce CASA 2.111, będące hiszpańską licencyjną wersję niemieckiego bombowca Heinkel He 111H-16 wyposażonego w silniki … Rolls-Royce Merlin. Udało się też zdobyć na potrzeby filmu aż 27 jednosilnikowych myśliwców Hispano Aviación HA-1112 M1L „Buchon”, które miały zagrać niemieckie Messerschmitty BF 109E. Dla potrzeb produkcji wszystkie maszyny zmodyfikowane poprzez dodanie imitacji karabinów maszynowych i działek, charakterystycznych rozpórek statecznika, a także usuwając zaokrąglone końcówki skrzydeł na bardziej kanciaste, by jeszcze bardziej przypominać wersję BF 109E z okresu Bitwy o Anglię. Oczywiście wszystkie maszyny zyskały kamuflaż z epoki z fikcyjnymi godłami jednostek. Warto też nadmienić, że Buchon w tym filmie nie tylko grał Messerschmitta, ale również zagrał rolę Hawker Hurricane w dodatku … z polskiego dywizjonu.
Jeden z dwóch producentów filmu „Battle of Britain”, Szlomo Benjamin Fisz, który podczas wojny służył w Polskich Siłach Powietrznych, uparł się i wbrew wszystkim przeforsował zmianę scenariusza, by uwzględniał rolę polskich pilotów podczas Bitwy o Anglię. Dokręcono więc sceny z polskim dywizjonem a ponieważ dysponowano tylko trzema Hurricane w stanie lotnym, więc w scenach lotniczych w tle latają własnie Buchony z biało czerwonymi szachownicami. Z kronikarskiego obowiązku nadmienię, że w rzeczywistości szachownice zaczęto malować w polskich dywizjonach dopiero w 1941 roku a fakt ich zaistnienia na filmowych maszynach zawdzięczmy nieugiętej postawie właśnie S. Benjamina Fisza, który w ten sposób chciał uhonorować i upamiętnić wkład polskich pilotów w Bitwie o Anglię.
Jak się słusznie domyślacie, filmowa kariera tych maszyn trwała dalej. Po zakończeniu zdjęć co prawda większość samolotów wróciła do Hiszpanii, jednak kilka maszyn zostało w Anglii. Jeden z Buchonów został podarowany niemieckiemu Militärhistorisches Museum der Bundeswehr, gdzie został przebudowany na Messerschmitta Bf 109 G-2 w barwach maszyny, na której podczas wojny latał niemiecki as Gustav Rödel. Aż kilka filmowych BF109 oraz jeden Spitfire Mk IX w formie wynagrodzenia dostał koordynator kaskaderów Wilson C. „Connie” Edwards. Samoloty te na długie lata zniknęły ukryte w jakimś hangarze, gdzieś na w Teksasie aż do czasu ponownego ich odkrycia i sprzedaży kolekcjonerom w roku 2014.
Również w roku 1969 w innym włoskim filmie „Eagles Over London” a właściwie „La battaglia d’Inghilterra” to HA-1112 M1L „Buchon” powtórnie zagrały rolę brytyjskich myśliwców Hawker Hurricane. Co ciekawe, tym razem to Spitfire zagrały role niemieckich BF 109 a co jeszcze ciekawsze, Buchony grające brytyjskie maszyny miały litery kodowe RF, którymi w czasie wojny oznaczano myśliwce polskiego Dywizjonu 303. W filmie zostały użyte dokładnie te same maszyny, które wcześniej zagrały w Battle of Britain na co jasno wskazują dokonane modyfikacje.
Sam film dosyć mocno rozmija się z faktami ale taki był celowy zabieg twórców. Jednak najlepsze jeszcze przed nami. W roku 1970 nakręcono jeden z najlepszych filmów wojennych „Patton” który całkiem zasłużenie zdobył aż siedem Oskarów, w tym za główną rolę dla Georga C. Scotta. Film niemal w całości był kręcony w Hiszpanii, naturalnie przy współudziale hiszpańskiej Armii. Dlatego użyto dostępnego na miejscu sprzętu i dlatego w scenach lotniczych zamiast oryginalnych P-51B Mustang wystąpiły właśnie Buchony, które zostały lekko zmodyfikowane poprzez dodanie dolnego chwytu powietrza by jak najbardziej przypominać ten aliancki myśliwiec.
Jeśli myślicie, że to były jedyne filmy, w których wystąpiły te dzielne maszyny, to się mylicie. Buchony zagrały w takich tytułach jak „Memphis Belle” z 1990, „The Tuskegee Airmen” z 1995, Pearl Harbour z 2001, „Ciemnoniebieski świat” z 2001, „Walkiria” z 2008, „Red Tails” z 2012 „Dunkierka” z 2017 i wielu, wielu innych… Oczywiście tych tytułów jest zdecydowanie dużo więcej jednak nie to jest najważniejsze. Wiele z tych filmowych maszyn lata po dziś dzień i cieszą oko entuzjastów lotnictwa na całym świecie. Dość spora grupa z tych ocalałych myśliwców ma zamontowane pieczołowicie odrestaurowane silniki Daimler Benz DB605 i występują jako oryginalne BF 109G. Co więcej, w wielu muzeach, nawet niemieckich, na wystawie często stoją właśnie HA-1112 przebudowane tak by wyglądały jak oryginalny BF109 i co ciekawe, to nie zawsze jest to egzemplarz w wersji G.
Jednak całkiem spora grupa Buchonów lata wciąż z silnikami Rolls-Royce Merlin 500-45 na wszelakich pokazach czy AirShow i to w dodatku w malowaniu z lat II wojny światowej. Niestety, w obecnej chwili nie ma już żadnego latającego egzemplarza oryginalnego BF 109G, bowiem taki ostatni został rozbity 12 października 1997 a po remoncie trafił na stałe do muzeum RAF w Cosford. Dziś wszelkie latające maszyny z tym oznaczeniem to właśnie kolejne konwersje Buchona z silnikiem DB605. Jednakże większość takich maszyn lata z silnikami Rolls-Royce Merlin, do których nadal jest dostępnych mnóstwo części zamiennych. Natomiast w przypadku DB605, niemal każda część jest na wagę złota.
Dziś jestem pewien, że jeszcze długo będziemy oglądać Buchony jeszcze w kolejnym filmie czy serialu o II wojnie światowej bowiem i tylko mam nadzieję, że oglądając go na ekranie przypomnijcie sobie historię tego skądinąd ciekawego myśliwca.