Wczoraj podawaliśmy Wam ceny kart graficznych w Europie na przestrzeni ostatnich pięciu miesięcy i w skrócie za modele AMD musimy średnio dwa razy więcej, a za propozycje NVIDIA już aż trzy razy. Trudno powiedzieć, co musiałoby się stać, żeby ta sytuacja się odmieniła bez wymyślania niestworzonych rzeczy, ale co do jednego mamy pewność – ogłoszone właśnie karty NVIDIA GeForce RTX 3000 LHR jeśli nie polepszą tej sytuacji, to przynajmniej… utrudnią nam życie.
Czytaj też: Test trzech modeli GeForce RTX 3080
NVIDIA już oficjalnie poinformowała na swoim blogu, że ruszyła z produkcją nowych kart graficznych z serii RTX 3000 z wyjątkiem RTX 3090, które względem poprzednich będą różnić się nowym rdzeniem. Ten pozostanie identyczny pod kątem specyfikacji, ale będzie posiadał na swoim pokładzie fizyczny ogranicznik wydajności kopania Ethereum o połowę.
Karty graficzne NVIDIA GeForce RTX 3000 LHR już oficjalnie. Szansa na poprawę i pewność co do zamieszania
Wprawdzie obecnie rynek GPU mierzy się z podwyższonym popytem ze strony normalnych graczy i niższą podażą przez sytuację na rynku, ale to właśnie kryptowaluty najbardziej dręczą wszystkie modele i to nawet te sprzed kilku generacji. Innymi słowy – lepiej taka walka, niż żadna, ale znów dlaczego nie postarano się o zupełną blokadę albo 99% ograniczenie tej wydajności?
Czytaj też: Zintegrowane układy zmiany napięcia DDR5 Samsunga oficjalnie
Razem z tym ogłoszeniem wyjawiono, że firmy pokroju ASUSa, MSI, czy Gigabyte będą musieli oznaczać te nowe karty graficzne zarówno w pudełku, jak i na samej karcie, aby klienci mogli wiedzieć, co faktycznie kupują. Innymi słowy – te nowe będą miały odmienną nazwę, a te już w obiegu nie.
Czytaj też: Pokolenie Z radzi: odstawmy smartfony, żeby żyć lepiej
To z kolei oznacza, że na rynku będzie istny mętlik, spowodowany dwoma różnymi rodzajami kart graficznych od wszystkich producentów. Powinno to jednak sprawić, że te modele LHR o ograniczonej wydajności w kopaniu kryptowalut będą tańsze od tych bez blokady. Jak jednak zareaguje na to rynek? Na odpowiedź na to pytanie z pewnością poczekamy jeszcze kilka tygodni.