Umowa po śmierci abonenta zostaje rozwiązana. O ile operator o tym wie
Śmierć w rodzinie to zawsze przykra sprawa i zazwyczaj nie mamy głowy do tego, aby zająć się wszystkimi formalnościami. Jedną z nich jest poinformowanie dostawcy usług, o śmierci abonenta. W naszym przypadku – operatora telekomunikacyjnego. Sprawę postanowił przybliżyć Urząd Komunikacji Elektronicznej na swoim blogu.
Zgon abonenta automatycznie rozwiązuje umowę o świadczenie usług, ale operator musi się o śmierci dowiedzieć. Dlatego też niezbędne jest dostarczenie aktu zgonu. Wystarczy sama kopia lub skan dokumentu. Ze względu na mnogość procedur, najpewniejszym rozwiązanie jest przekazanie aktu zgonu w salonie, najlepiej firmowym lub przesłanie go listem poleconym na adres operatora.
Do aktu zgonu warto dołączyć pismo, które ułatwi zlokalizowanie odpowiedniego konta klienta. Warto w nim wpisać numer telefonu, konta abonenckiego lub numer PESEL zmarłego. To znaczni ułatwia pracę pracownikom Biura Obsługi.
Czytaj też: CHIP poleca – smartfony do 2000 zł
Usługa lub numer po śmierci nie musi być wyłączony. Można go zachować
Zdarza się tak, że na osobę zmarłą jest zarejestrowanych kilka usług i część z nich chcemy zachować. Bo np. jest to dostęp do Internetu, telewizji czy telefon, z którego ktoś korzysta. Wtedy należy zrobić cesję numeru.
W normalnych warunkach cesja usługi wymaga podpisania niezbędnych dokumentów przez obecnego oraz nowego właściciela. W przypadku zgonu abonenta należy przedstawić akt zgonu. Tutaj również może to być kopia. Zazwyczaj operatorzy nie pobierają opłat za cesję w takim przypadku.
Jeśli część usług chcemy przepisać, a część wyłączyć (istnieje taka możliwość), należy to wyraźnie zaznaczyć kontaktując się z operatorem.
Czytaj też: Pierwsze laptopy z procesorami Tiger Lake Refresh Intela
Co z ratami i zaległymi rachunkami?
Obecnie sprawa jest bardziej skomplikowana niż jeszcze kilka lat temu. Wyłączając usługi z powodu śmierci abonenta, operatorzy często rozliczali całe konto. Jeśli były na nim jakieś zaległości, były wpisywane w straty. Obecnie jednak jeśli na koncie są jakieś zaległości, czyli głównie nieopłacone faktury, spadkobiercy zmarłego muszą je uregulować (o ile nie zrzekną się spadku). Operatorzy nie pobierają opłat za wcześniejsze rozwiązanie umowy z powodu śmierci abonenta.
Co ze sprzętem? W przypadku sprzętu dzierżawionego, jak często bywa z dekoderami i routerami – zwracamy go do operatora. Ale już telefon kupiony na raty należy spłacić, podobnie jak zaległe rachunki.
Są jednak wyjątki, Play wpisuje zaległe raty w straty i nie trzeba ich spłacać. Ale co operator to procedura.
Czytaj też: Smartwatch Cyberpunk 2077 OnePlusa oficjalnie. Ładowarka zachwyca
Niewiedza jest powszechna, naciąganie trochę mniej. Ale widoczne
Bardzo często ludzie zwyczajnie nie wiedzą, co należy zrobić w przypadku śmierci abonenta. Do Biur Obsługi trafia sporo pytań w tej sprawie. W mniejszym lub większym odstępie od śmierci, do BOK-ów trafiają akty zgonu i sprawa jest szybko rozwiązywana.
Niestety oszustów nie brakuje. Widziałem już wiele prób wykorzystania śmierci abonentów. Bywa tak, że np. numer komórkowy jest używany przez wiele miesięcy po śmierci, po czym przestaje być przydatny i dopiero wtedy do BOK-u trafia akt zgonu. Nawet po roku.
Czytaj też: Takiego powrotu Gadu-Gadu się nie spodziewaliście
Bywa też dużo bardziej perfidne. Często zdarzały się sytuacje przedłużania umów z drogimi telefonami już po śmierci abonenta. Umowa zostawała rozwiązana, a nowy smartfon za darmo zostawał w rodzinie.
Dzisiaj, ze względu na konieczność spłaty rat oraz zaległych faktur, takie przypadki zdarzają się znacznie rzadziej. Z jednej strony sytuacje, w których na rodzinę spada konieczność spłaty zaległości, o których nie wiedziała, są trudne. Z drugiej, uwierzcie mi, gdybyście zobaczyli jakie niektórzy starali się robić przekręty wykorzystujące śmierć abonenta, uznalibyście, że teraz jest jednak lepiej.