Cała historia zaczęła się w 2019 roku za sprawą pomiarów wykonanych przez Australian Square Kilometre Array Pathfinder (ASKAP). Właśnie wtedy astronomowie przeszukiwali kosmos w celu utworzenia map nocnego nieba. Szukali głównie jasnych źródeł, które mogłyby sugerować występowanie czarnych dziur lub galaktyk emitujących fale radiowe. Anna Kapińska z National Radio Astronomy Observatory w Nowym Meksyku zauważyła w zebranych danych cztery jasne kręgi radiowe.
Początkowo jej odkrycie nie wzbudziło większego zainteresowania, lecz obserwacje tych obiektów w świetle optycznym nie uwieczniły żadnych obiektów, co skłoniło badaczy do określenia ich mianem Dziwnych Kręgów Radiowych (ORC). Szczególnie interesujący okazał się fakt, że w każdym z ORC w centrum znajdowała się galaktyka. Obiekty te były oddalone od Ziemi o miliardy lat świetlnych, a ich średnice mogły wynosić nawet kilka milionów lat świetlnych.
Odległy wszechświat zawiera tajemnicze struktury zwane Dziwnymi Kręgami Radiowymi (ORC)
Od tamtej pory zaproponowano 11 różnych wyjaśnień zaobserwowanego fenomenu, a na tropie najnowszych znajdują się naukowcy, którzy ponownie zwrócili się do instrumentów zrzeszonych w ramach ASKAP. Dzięki temu natrafili na kolejny ORC, który ma średnicę wynoszącą około 1 miliona lat świetlnych i znajduje się około 3 miliardów lat świetlnych od nas. Zespół badawczy odpowiedzialny za nowe odkrycie zaprezentował trzy wyjaśnienia tego zjawiska.
Jedno z nich zakłada, że w pobliżu zaobserwowanego obiektu znajdują się inne galaktyki, które tworzą gromadę i zakrzywiają materię w kształt struktury przypominającej pierścień. Jeśli faktycznie tak się stało, to “winnymi” byłyby teleskopy – zbyt mało wydajne, aby dostrzec sprawców całego zamieszania. W myśl drugiego wyjaśnienia kluczową rolę pełni supermasywna czarna dziura, która pochłania ogromne ilości gazu i pyłu, wytwarzając dżety układające się w kształt pierścienia.
Ostatnia z hipotez bierze pod uwagę udział wysokoenergetycznych wydarzeń, do których doszło w centrach obserwowanych galaktyk. W ten sposób mogłyby powstać fale uderzeniowe, która rozeszły się w przestrzeni kosmicznej tak, że przybrały kształt pierścienia. Czym miałoby być rzeczone wydarzenie? Pod uwagę bierze się niepoznane jeszcze efekty zderzeń czarnych dziur. Tego typu zjawiska odnotowano w danych zebranych przez detektory fal grawitacyjnych. Harish Vedantham z Netherlands Institute for Radio Astronomy sądzi, że najbardziej prawdopodobnym wyjaśnieniem istnienia ORC są dżety wystrzeliwane pod odpowiednim kątem.