Ustalenia w tej sprawie, dostępne na łamach Geophysical Research Letters, sugerują, jakoby najbardziej prawdopodobnym wyjaśnieniem całej zagadki było pęknięcie lodu pokrywającego dno jeziora. Co za tym stało? Mówi się o zgubnym wpływie ciśnienia na tę strukturę.
Czytaj też: Maorysi oglądali Antarktydę długo przed europejskimi podróżnikami
Uważamy, że ciężar wody zgromadzonej w tym głębokim jeziorze spowodował utworzenie szczeliny w lodowcu szelfowym pod jeziorem. Jest to proces znany jako hydrofrakcja, powodujący odpływ wody do zbiornika poniżej.Roland Warner, University of Tasmania
Antarktyka jest jednym z obszarów szczególnie narażonych na zmiany klimatu
Lodowiec Szelfowy Amery’ego jest trzecim co do wielkości w Antarktyce, a jego grubość w niektórych miejscach sięga 1800 metrów. Z kolei jezioro znajdowało się na jego szczycie, gdzie lód ma około 1400 metrów grubości. Naukowcy podkreślają, iż zjawisko hydrofrakcji, zwane również szczelinowaniem, nie należy do rzadkości. W tym przypadku zaskakujący okazał się jednak fakt, iż do wypłynięcia wody doszło przy stosunkowo dużej grubości lodu.
Czytaj też: Kosztowne zmiany klimatyczne – zahamowanie globalnego ocieplenia nie będzie łatwe
Obszar Antarktyki, szczególnie na obrzeżach, jest obecnie w największym stopniu narażony na wzrosty temperatur. To tam notuje się utratę pokrywy lodowej, choć naukowcy nie są pewni, na ile rzeczone zjawisko jest następstwem zmian klimatu. Jeśli jednak wziąć pod uwagę fakt, że globalne ocieplenie wydaje się występować na całej kuli ziemskiej, wliczając w to koło podbiegunowe (gdzie niedawno zmierzono temperaturę 48 stopni Celsjusza) to powinno nam to dawać do myślenia.