Celem rzeczonego przedsięwzięcia będzie przetestowanie wytrzymałości oraz funkcjonowania paneli ze sklejki użytych do stworzenia satelity. Gdyby osiągały one zadowalające rezultaty, to nietrudno wyobrazić sobie scenariusz, w którym znajdują zastosowanie w przypadku kolejnych misji, na znacznie większą skalę.
Czytaj też: Grozi nam kolejna dziura ozonowa? Wszystko przez nowe satelity
W co będzie wyposażony ten przełomowy instrument? Na jego pokładzie znajdą się między innymi dwie kamery, z czego jedna będzie zamontowana tak, aby naukowcy znajdujący się na Ziemi mogli oceniać kondycję wspomnianej sklejki. Samuli Nymanm, będący współzałożycielem Arctic Astronautics oraz głównym inżynierem Woodsat, wyjaśnił różnice między “zwykłą” sklejką, a tą użytą do stworzenia drewnianego satelity.
Drewniany satelita wydaje się abstrakcyjnym pomysłem, ale szansa powodzenia jest wysoka
Najważniejsza z nich wynika z faktu, że ta pierwsza jest zbyt wilgotna do wykorzystania w kosmosie. Właśnie dlatego, zanim w ogóle drewno zostanie użyte, umieszcza się je w komorze próżniowej, co przyspiesza wysychanie materiału. W ramach kolejnego kroku na jego powierzchni umieszcza się bardzo cienką warstwę tlenku aluminium. Związek ten jest wykorzystywany do zabezpieczania elektroniki, dlatego może chronić powierzchnię materiału, który został nim pokryty.
Czytaj też: Jak ciemna materia wpływa na zachowanie Drogi Mlecznej?
Zestaw czujników ciśnienia może się natomiast okazać szczególnie przydatny w pierwszych dniach pobytu na orbicie. Plany zakładają, że satelita wykona eksperyment z użyciem plastiku przewodzącego elektryczność. Materiał ten staje się nader interesujący, gdy weźmiemy pod uwagę, iż do jego powstania przyczynił się druk trójwymiarowy. WISA Woodsat będzie zasilany za sprawą dziewięciu miniaturowych ogniw słonecznych. Za sprawą nadajnika radiowego filigranowy instrument będzie w stanie przekazywać sygnały radiowe i zdjęcia.