Wykonanie i design
Pod kątem wyposażenia oba modele są podobne, obejmując instrukcję obsługi oraz przewód USB-A do USB-C w myśl ładowania, ale Momentum TWS 2 oferuje nie dodatkowe dwa, a trzy zestawy wymiennych gumek w rozmiarze L, M, S i XS, z czego tego ostatniego brakuje modelowi Elite 85t. Znaczne różnice zaczynają się już przy samych etui ładujących.
Nie wiem, jak dla Was, ale Sennheiser kupił mnie samym podłużnym designem swojego etui, które odeszło od plastikowego wykończenia na rzecz tego materiałowego rodem z casualowej marynarki. To zresztą nadaje Momentum TWS 2 tego kluczowego eleganckiego sznytu, podczas gdy Elite 85t sięgnęły po skromniejsze, bardziej minimalistyczne i zwyczajnie mniejsze etui z matowego plastiku.
Dodatkowo model Sennheisera został lepiej wykonany, co przejawia się w pracy zawiasu klapki, który w sprzęcie Jabra łapie wyczuwalne luzy po otwarciu, co niszczy feeling premium. Zamykanie obu etui również jest różne, bo gdy ten pierwszy postawił na wyciszone przez małą podkładkę stuknięcie, ten drugi postawił na zwyczajny trzask plastiku o plastik. Oba etui są jednak podobnie wyposażone i namagnesowane wewnątrz, a odróżnia je tylko dodatek przycisku funkcyjnego w przypadku Sennheiserów.
Czytaj też: Testujemy GeForce RTX 3080 Ti w rozdzielczości 3440 x 1440
Przechodząc do samych słuchawek, ponownie między tymi modelami widać znaczne podobieństwo samej konstrukcji. Zarówno Momentum True Wireless 2, jak i Elite 85t wyglądają podobnie pod kątem konstrukcji i posiadają ustawioną pod kątem sekcję z gumką, którą wkładamy do kanału słuchowego. Ten kąt jest okazalszy w grubszych, bardziej wystających słuchawkach Jabra, gdzie na dodatek kształt tej wspomnianej sekcji jest nie okrągły, a elipsowaty. Ich wyposażenie ze strony wewnętrznej jest z kolei bardziej eleganckie, sprowadzając się tylko do dwóch styków ładujących, a nie czterech styków, ładujących, widocznych magnesów i czujnika.
Wkładanie obu słuchawek do uszu jest podobne, ale Sennheisery musimy “dokręcić” w kanale słuchowym jeszcze bardziej, żeby siedziały w nich pewnie i wygłuszały możliwie najlepiej. To z kolei sprawia, że choć w obu przypadkach słuchawki ważą po zaledwie 6/7 gramów, Jabry spisują się lepiej pod kątem wygody podczas dłuższego słuchania.
Wygląd, to oczywiście kwestia gustu, ale trudno odebrać Momentum TWS 2 klasy, którą zawdzięcza płaskiemu panelowi zewnętrznemu okraszonego załamującymi światło radialnymi mikrofrezami. Elite 85t postawiło z kolei na nieco smuklejszego i znacznie bardziej obłego, ale zamiast sięgnąć po panele dotykowe dla funkcji sterowania, wybrało zwyczajne przyciski. Przy sterowaniu musimy więc je wciskać do uszu, co powoduje delikatny ból. Sennheiser rozwiązał więc tę kwestię lepiej, używając po prostu paneli dotykowych, których aktywację poprzedza krótki sygnał dźwiękowy.
Aplikacja, funkcje i ładowanie
Tak jak pod kątem aplikacji Sound+ Jabry deklasuje Smart Control Sennheisera, oferując znacznie więcej funkcji oraz dodatkowych wodotrysków, tak też sprawa ma się w kwestii ładowania. Ogromną zaletą Elite 85t jest możliwość ładowania bezprzewodowego (Qi), którego w Momentum TWS 2 kompletnie zabrakło.
Gdyby tego było mało Elite 85t wytrzymują łącznie dłużej na jednym ładowaniu, bo do 31 godzin bez i 25 godzin z ANC, co po stronie Momentum wynosi 28 i 20 godzin. Szybkość jest jednak po stronie tych drugich, bo pełne naładowanie etui i słuchawek zajmuje łącznie 90 minut, a tych pierwszych już około 300 minut za pośrednictwem USB-C. Jabry wolniej ładują się też z samego etui, bo około godziny, podczas gdy Senki potrzebują do tego tylko 40 minut.
Oba modele mogą jednak pochwalić się wbudowanym equalizerem, trybem ANC oraz surround, konfigurowalnymi funkcjami sterowania, szybko realizowanym połączeniem z telefonem, czy brakiem problemów z łącznością.
Czytaj też: Test Xtrfy K4 TKL RGB Retro. Najładniejsza klawiatura na rynku?
ANC i tryb surround
Tutaj zaczynamy wchodzić już na bardzo grząski grunt, bo w tym porównaniu zwycięzca jest tylko jeden. Elite 85t w tej kwestii przewyższa Momentum TWS 2 o dobre 20/30%, ale szczerze mówiąc, nie dziwię się Sennheiserowi. Ten zdecydował się bowiem na drugą generacje Momentum True Wireless właśnie przez to, że ta pierwsza nie posiadała ANC, a wymogi oraz konkurencja na rynku robiło swoje.
Jabra z kolei zrobiła już sobie podwaliny pod skuteczny system ANC, wyczuła, czego chcą użytkownicy po tym trybie w modelu TWS i dopieściła go w Elite 85t. Dzięki temu uzyskała świetną skuteczność zarówno ANC, jak i HearThrough… a przynajmniej w przypadku moich uszu, bo do nich Jabry najwyraźniej pasowały idealnie, zapewniając nawet lepszą pasywną izolację od Sennheiserów. Tutaj jednak natknąłem się na problem, bo tak jak Elite 85t w moich uszach przewyższały Momentum True Wireless 2, to już w przypadku damskich uszu już informacje, że jest wręcz przeciwnie. Że po dobraniu odpowiedniej gumki, to Senki wyciszały lepiej. To jednak tylko pokazuje, że “ANC ANC nie jest równe” i do działania wymaga nie tylko mikrofonów oraz kontrolera, ale też możliwie najlepszej pasywnej izolacji.
Innymi słowy, tak jak na początku byłem pewny, że Elite 85t przewyższają Momentum TWS 2, tak zasięgnięcie opinii kogoś innego zrujnowało mi ten wniosek. Radzę więc Wam sprawdzić oba modele na własnych uszach, ale jeśli nie jesteście w stanie tego dokonać, to spokojnie – w mojej ocenie oba tryby ANC sprawują się świetnie i zdecydowanie powyżej przeciętnej.
Jakość dźwięku i mikrofonów
W przypadku samego brzmienia robi się ciekawie, bo tak jak Elite 85t nie chwalą się wsparciem kodeka wysokiej jakości, tak Momentum TWS 2 mają do zaoferowania aptX i AAC. Oba modele wykorzystują jednak do łączności Bluetooth 5.1, są głośne i nie dręczą je jakiekolwiek problemy ze stabilnością połączenia, czy opóźnieniami na poziomie audio-wideo. Sprawdzą się też idealnie w przypadku każdego gatunku muzycznego u większości nawet wymagających użytkowników, wśród których ci z dostępem do treści Hi-Fi powinni bez namysłu sięgać po Senki.
Brzmienie obu modeli bez zmian w ustawieniach equalizera, na tym samym poziomie głośności i bez aktywowanego ANC, które nieco “spłaszcza” utwory i przyciemnia ich brzmienie. W porównaniu “łeb w łeb” różnice są zauważalne już w pierwszym utworze. Elite 85t są ewidentnie jaśniejsze i bardziej otwarte, podczas gdy Momentum TWS 2 poszły w ciemniejszą stronę, zapewniając więcej uwagi bassom, niż wokalom. Dlatego osobiście dla mnie znacznie lepiej brzmiały Elite 85t, które przynajmniej “na moje ucho” nie przytłaczały bassem tak bardzo, jak propozycja Sennheisera.
Kwestie różnic w jakości mikrofonów rozwiąże Wam zapewne nagranie wykonane w tych samych warunkach:
Czytaj też: realme GT – pierwsze wrażenia. Weekend z kandydatem na zabójcę flagowców
Porównanie Elite 85t z Momentum TWS 2 – wnioski
W dniu pisania tego testu porównawczego Momentum TWS 2 kosztuje 950 złotych, a Elite 85t już “tylko” 750 zł. Jednak nawet pomimo różnych cen osobiście mam problem ze wskazaniem zwycięzcy tego pojedynku. Z jednej strony mamy świetny, elegancki design, wykonanie i klasę samą w sobie, a z drugiej rozbudowaną aplikację, lepsze mikrofony i brzmienie. W kwestii ANC nie będę brał głosu w podsumowaniu, bo to zwyczajnie krzywdzące dla jednej ze stron, więc mam nadzieję, że po przedstawieniu Wam obu modeli w możliwie najlepszy sposób, teraz już wiecie, co wybrać.