Ford Maverick jest o tyle ciekawym pickupem, że kieruje się go nie do tych klientów, którzy potrzebują roboczego wołu na ciężkie wyprawy, a tych, którzy wolą miejskie przejażdżki i muszą od czasu do czasu przewieźć nieco więcej towaru. Stąd niska cena na poziomie 19995 dolarów i długość zaledwie 507 cm przy 174,5-centymetrowej wysokości i zaledwie 138-centrymetrowej przestrzeni ładunkowej.
Czytaj też: BMW naprawi przyspieszenie M550i oraz M540i aktualizacją OTA
Jest więc kompaktowo, dosyć praktycznie i całkiem solidnie pod kątem możliwości, dzięki podstawie z modelu Bronco Sport, czy Escape oraz dwóm dosyć mocnym silnikom do wyboru. W podstawie kupujący otrzymują hybrydową, rzędową jednostkę z 2,5-litrową pojemnością o mocy 193 KM, a dodatkowo mogą zapłacić za opcjonalny silnik EcoBoost o mocy 253 koni.
Ford Maverick może zachęcać, ale nie rozpędzajcie się, bo z pewnością nie kupicie go w Europie
Jeśli patrząc na te szczegóły i zdjęcia promocyjne, zaczęliście pałać miłością do Mavericka, to mam dla Was złą wiadomość. Europejski rynek nigdy pickupami nie stał, a nasze transportowe potrzeby pod tym kątem zdawały się zaspokajać hatchbacki, kombi i teraz coraz liczniejsze SUVy oraz crossovery.
Czytaj też: Rekord Tesla Model S Plaid. Teraz to najszybszy samochód na ćwierć mili
Nic więc dziwnego, że Ford ponoć porzucił jakiekolwiek plany wprowadzenia modelu Maverick na nasze poletko, o czym poinformował raport serwisu Automotive News Europe. Powód? Nieznany, ale wspomniana popularność pickupów w Europie jasno na tym zaważyła.
Czytaj też: 1600 km zasięgu i panele słoneczne, oto elektryczny Aptera Sol
Jeśli więc nie Maverick Forda, to co innego? Na szczęście każdy, kto kiedykolwiek chciał mieć pickupa w Europie nie jest bez wyjścia, bo rzeczywiście może i nie mamy dużego wyboru, ale możemy sięgnąć po Forda Rangera, Toyotę Hilux, Volkswagena Amaroka czy Nissana Navarę.