Earth 300 to projekt naukowy, a nie fanaberia bogacza. 300-metrowy statek badawczy będzie częściowo finansowany z 10-dniowych biletów – każdy po bagatela 3 mln $. Twórcy megajachtu mają nadzieję, że ich statek pomoże podnieść świadomość na temat zmian klimatycznych.
Pierwszy rejs ma odbyć się już w 2024 roku. Na pokładzie Earth 300 będą 22 laboratoria naukowe i wejdzie 450 pasażerów – zarówno naukowcy, jak i milionerzy. To może być naprawdę osobliwe spotkanie.
W imię nauki
Statek będzie podzielony – oddzielna część dla naukowców, oddzielna dla bogaczy. Aaron Olivera, który jest twórcą projektu, ma nadzieję, że uda mu się nakłonić najlepszych naukowców na świecie do współpracy nad rozwiązaniami dotyczącymi zahamowania zmian klimatycznych.
Na Earth 300 znajdzie się samo najnowocześniejsze wyposażenie, a kilka sprzętów będzie unikatowych dla jachtu. Będzie tu m.in. pierwszy na świecie, morski komputer kwantowy do przetwarzania ogromnych ilości danych dotyczących zmian klimatycznych.
Wszelkie eksperymenty na pokładzie statku będą skupiać się wokół zmian klimatycznych, choć dotkną różnych dziedzin – m.in. ekologii, biologii czy inżynierii środowiska. Po co zatem na statku badawczym wydzielać strefę dla VIP-ów? Niestety, zarówno sam jacht, jak i przeprowadzane na nim eksperymenty będą kosztowne. Konieczne jest zatem odpowiednie finansowanie.
Twórcy projektu wskazują, że aż 80% zysków ze sprzedaży biletów będzie przeznaczanych na badania naukowe. A to naprawdę sporo, bo bilety na luksusowe rejsy mają kosztować nawet 3 mln $.
Ku pokrzepieniu bogaczy?
Warto zaznaczyć, że rejs Earth 300 będzie w pełni proekologicznym doświadczeniem. Statek ma mieć zerową emisję netto, co oznacza, że nie będzie emitował do środowiska żadnych szkodliwych substancji. Za napęd posłuży reaktor na stopione sole, oparty na technologii TerraPower, której zwolennikiem jest Bill Gates. Wymaga ona jednak dopracowania i nie jest komercyjnie dostępna.
Koszt budowy statku jest szacowany na 500-700 mln $, a może i więcej. Projekt zostanie sfinansowany częściowo z prywatnych inwestycji, choć lwia część środków ma pochodzić z sprzedawanych 10-dniowych biletów na rejs, które podobno rozchodzą się jak ciepłe bułeczki.
Earth 300 to projekt odważny, a dla niektórych być może i dziwny. Ulokowanie najbogatszych ludzi na świecie i najzdolniejszych naukowców na jednym statku brzmi jak pomysł na niewybredne reality show, ale w tym szaleństwie jest metoda. To jedyna szansa na realizację projektu, a co za tym idzie – ochronę środowiska.