Korzystając z Kosmicznego Teleskopu Hubble’a, astronomowie zaobserwowali sprawcę zamieszania udokumentowanego pierwotnie przez Chińczyków. Okazało się, iż odpowiedzialny za nie obiekt znajduje się około 6500 lat świetlnych od Ziemi i stanowi obecnie mgławicę Kraba. Co ciekawe, po raz pierwszy jej istnienie oficjalnie udokumentowano w 1731 roku.
Czytaj też: Zaobserwowana struktura jest jedną z największych we wszechświecie. Ma miliardy lat świetlnych średnicy
Warto zaznaczyć, że nie ma pewności co do powiązań między wydarzeniami z 1054 roku a istnieniem mgławicy Kraba, choć większość astronomów jest o tym przekonana. Aby wyjaśnić tę zagadkę, naukowcy przeprowadzili badania opisane niedawno w Nature Astronomy. Wynika z nich, że postanowili porównać zdjęcia przed i po innej eksplozji, określonej mianem SN 2018zd. W ten sposób uznali, iż udokumentowali istnienie zupełnie nowego rodzaju supernowej. To właśnie ona mogła odpowiadać za powstanie rzeczonej mgławicy.
Wygląda na to, że za wybuch z 1054 roku odpowiadała tzw. supernowa przechwytująca elektrony
Znalezienie obiektu, który odpowiadałby potrzebom astronomów, nie należało do łatwych zadań. Przełom nastąpił jednak w 2018 roku, kiedy to zaobserwowali obiekt oddalony o 31 milionów lat świetlnych od Ziemi. Wydawał się on posiadać cechy potencjalnie pasujące do tych, jakimi powinna się charakteryzować gwiazda eksplodująca w formie supernowej przechwytującej elektrony. Badacze przypuszczali bowiem, że taki obiekt powinien mieć masę od 8 do 10 razy większą od masy Słońca.
Czytaj też: Wykryli zderzenie czarnej dziury z gwiazdą neutronową. To pierwszy taki przypadek w historii
Odkryta w 2018 roku gwiazda zakończyła swój żywot za sprawą supernowej, którą nazwano SN 2018zd. Mając do dyspozycji wizerunek tego obiektu przed oraz po eksplozji, autorzy badania mogli wywnioskować, czy wybuch z 1054 roku przebiegał w podobnych warunkach. W ten sposób doszli do wniosku, że mgławica Kraba powstała w nietypowych okolicznościach: za sprawą wybuchu supernowej przechwytującej elektrony. Eksplozja musiała być niezwykle jasna (nawet bardziej niż powinna), dzięki czemu starożytni mieszkańcy mogli przed długi czas podziwiać kosmiczne fajerwerki.