Pudełko i dołączone wyposażenie
Szwedzki producent Xtrfy stawia na minimalizm i prostotę. Wiedziałem to już wcześniej i model K4 TKL RGB Retro tylko mnie w tym utwierdził już samym kartonem. Ten na szarej obwolucie przedstawia jedynie na dwa wielkie rendery samej klawiatury i klimatyczną czcionkę, informującą nas o jej najważniejszych cechach i podkreślającą całość charakterystycznymi barwami, mającymi przynieść nam na myśl stare, dobre czasy.
Wewnątrz kartonu znajdziemy skromne, wręcz znikome wyposażenie, bo oprócz pianek osłaniających samą klawiaturę, swoje rączki położymy tylko na instrukcji obsługi oraz dwóch naklejkach. Czy czegoś trzeba więcej?
Czytaj też: Test ROG Claymore II Asusa. Trzy drogie klawiatury w jednym
Najważniejsze cechy K4 TKL RGB Retro
- Klawiatura TKL (88 przycisków)
- Materiał: tworzywo sztuczne
- Przełączniki: Kailh Red
- Wymiary: 356 x 141 x 39 mm
- Waga: 1050 gramów
- 200-centymetrowy przewód USB w materiałowym oplocie
- Podświetlenie RGB
- Brak aplikacji
- Przyciski multimedialne i funkcyjne
- Pełny N-Key Rollover
- Odświeżanie: 1000 Hz
- Gwarancja: 2 lata
Materiały, design i wykonanie
Obudowa K4 TKL RGB Retro jest wykonana wyłącznie z plastiku. To wada. Moim zdaniem wręcz ogromna wada, ale z tego co pamiętam, Xtrfy nigdy nie stawiało na zewnętrzny metalowy panel w swoich klawiaturach. Ten bowiem z pewnością znajduje się wewnątrz, co akcentuje aż nieco ponad kilogramowa waga, która niszczy bezwzględnie i szybko wrażenie, że model ten należy do niskiej półki pod kątem wykonania. Sam plastik jest twardy i przyjemny w dotyku, a wszystkie jego potencjalnie ostre krawędzie zostały stosownie zaokrąglone.
Z poziomu samej konstrukcji K4 TKL RGB Retro jest prosta. Xtrfy postawiło na tradycyjne połączenie podstawy z górną częścią obudowy, która zwęża się ku dołowi, zapewniając odpowiednie nachylenie. Producent nie poszedł jednak na łatwiznę i prostotę z chęci oszczędzania na budżecie, co potwierdza świetnie wykończony panel na dole w romby rodem z pikowanych siedzeń w luksusowych samochodach.
Tam zresztą znajdziemy cztery grube podkładki antypoślizgowe z gumy oraz solidne, nieskładające się z byle powodu nóżki o tym samym wykończeniu. Całość dopełnia świetny i długi przewód w materiałowym oplocie, który podkreśla dodatkowo najważniejszą cechę tego modelu – wygląd.
Czytaj też: Test Logitech K360, czyli taniej klawiatury bezprzewodowej
Nie jestem wprawdzie zwolennikiem przesadnego skupiania się wizualnej stronie sprzętu, ale co tu dużo mówić – w K4 TKL RGB Retro można zakochać się od pierwszego wrażenia. Gdyby nie to wyjątkowe wydanie “Retro” byłaby to kolejna solidna klawiatura mechaniczna na rynku, ale dzięki nietypowemu designowi wyróżnia się na tle konkurencji. Połączenie jasnej i ciemnej szarości razem z charakterystycznym odcieniem czerwonego, choć na pozór brzydkie, wygląda rewelacyjnie i to zwłaszcza po dodaniu do tej mieszanki podświetlenia RGB.
Może to jakaś psychologiczna zagrywka, jako że K4 TKL RGB Retro nawiązuje barwami do starego sprzętu komputerowego, który jakościowo był zwyczajną chińszczyzną, ale nie mogę przestać zachwalać zarówno wyglądu, jak i idącego z nim w parze topowego wykonania. To zapewne ta dumnie pyszniąca się wyjątkowością w przypadku tego modelu para sprawia, że K4 TKL RGB Retro zostanie w mojej pamięci jako jedna z najładniejszych klawiatur mechanicznych. Zwłaszcza że Xtrfy ma całą linię produktów w tym stylu, co tylko zachęca do skompletowania całego zestawu peryferiów na nowo.
System podświetlenia i funkcje
Jako że K4 TKL RGB Retro nie posiada oprogramowania, trzeba uznać to za minus, bo “lepiej mieć, niż nie mieć”, choć osobiście nigdy mi to specjalnie nie przeszkadza. Xtrfy te braki rozwiązał w prosty sposób, bo stawiając po prostu wszystko na funkcje ukryte pod kombinacjami przycisków. Jednak nie liczcie na możliwość nagrywania makr z poziomu samej klawiatury, bo mowa tylko o przyciskach multimedialnych oraz trybach podświetlenia ukrytych pod klawiszami nad strzałkami. Z kolei same strzałki odpowiadają za zmianę szybkości danego efektu i jasności podświetlenia na czterech poziomach, z czego ten “piąty” to po prostu jego dezaktywacja.
Mylnie uznałem, choć Xtrfy sam to zasugerował, że pod klawiszami od 1 do 5 znajdują się jakieś funkcje, jak zresztą również pod scrolllockiem. Są to jednak tylko ozdóbki. Producent zresztą nieźle zabawił się czcionką i klawiszami, bo sięgnął nawet po niestandardowe, odwołujące się do niego oznaczenia na spacji, klawiszu Windows czy enterze. Nadaje to K4 TKL RGB Retro dodatkowej unikalności, którą grubą krechą podkreśla świetne oświetlenie.
To bazuje na wysuniętych nad przełącznik diodach RGB pod każdym klawiszem i sprowadza się do sześciu podstawowych trybów ze sztandarowym i najlepiej wyglądającym trybem “tęczy”, czyli cyklicznego przechodzenia barw od lewej do prawej. Tutaj znów muszę zrobić wyjątek, bo tak jak zwykle nie zwracam uwagi na wspomniany wygląd, tak też podświetlenie traktuje nieco bardziej po macoszemu względem pozostałych cech. W K4 TKL RGB Retro to podświetlenie jest jednak godne wielu pochwał.
Czytaj też: Test Xiaomi Mi Band 6. Czy warto zamienić Mi Banda 5?
Rozlewa się bowiem w świetnym stylu po cudownie skrojonej czcionce, a jako że klawiaturę okraszają jasne barwy, te efekty tylko zyskują na swojej cukierkowości i efektowności. Co tu dużo mówić – K4 TKL RGB Retro posiada w moich oczach jeden z najładniejszych systemów podświetlenia o zadziwiająco wysokiej jasności.
Test przełączników Kailh Red
Można by powiedzieć, że to najsłabsza część tego modelu, jako że zamiast renomowanych Cherry MX Xtrfy postawiło na przełączniki Kailh typu Red. Taka opinia miałaby nawet sens… tyle że przed kilkoma laty. Teraz firma Kailh postarała się z jakością swoich przełączników na tyle, że ich obecność w K4 TKL RGB Retro można przyjąć z otwartymi ramionami.
Ich implementacja w tym modelu jest tak dobra, jak w każdym innym, a więc możecie liczyć na ogromną ilość do 70 mln aktywacji (pod kątem wytrzymałości) oraz liniową charakterystykę z 50-gramową siłą potrzebną do wciśnięcia przełącznika “do końca”. Sama aktywacja zachodzi z kolei już po pokonaniu połowy drogi (około 2 mm).
Test Xtrfy K4 TKL RGB Retro – podsumowanie
Podświetlenie, wygląd i unikalność – to trzy najważniejsze cechy klawiatury Xtrfy K4 TKL RGB Retro, która łączy w idealnym stylu podejście retro z najnowszymi technologicznymi zdobyczami na rynku klawiatur mechanicznych. Jeśli szukacie interesująco wyglądającej, przyciągającej wzrok i hipnotyzującej klawiatury, to ta propozycja szwedzkiego producenta będzie idealnym wyborem.
Zwłaszcza że listę zalet uzupełnia świetne wykonanie i materiały (klawisze i czcionka są obłędne), podczas gdy wadą może być brak oprogramowania, innych przełączników i… cena, która wynosi 420 złotych. Jeśli jednak ten model oczarował Was, tak jak mnie, to możecie być pewni, że nie zawiedziecie się sięgając po niego.