Asystenci głosowi tak blisko Polski, a tak daleko
Jesienią tego roku minie 10 lat od debiutu Siri. Wraz z premierą iPhone’a 4s pojawił się pierwszy współczesny asystent głosowy, ale to w 2013 roku Amazon przedstawił prawdziwą wizję wszechobecnych asystentów za sprawą premiery pierwszego głośnika Echo. Swoich sił próbował Microsoft i paru innych graczy ostatecznie w grze jest Amazon Alexa, Asystent Google oraz Apple Siri.
Asystenci głosowi to zmiana w sposobie komunikacji pomiędzy urządzeniami komputerowymi. To przejście z interfejsu wizualnego na interfejs głosowy. W teorii rzeczywiście to mają być nasi domowi asystenci, dzięki którym wyślemy wiadomość do bliskich czy znajomych, odbierzemy rozmowę telefoniczną w dowolnym miejscu w domu, zasuniemy rolety, zapalimy światła, uruchomimy nasz ulubiony serial na telewizorze i odpalimy ekspres do kawy, a nawet zamówimy Ubera czy zaplanujemy listę zakupów. Możliwości asystentów głosowych są olbrzymie i jest to niesamowita rewolucja i swoiste ułatwienie.
Problem w tym, że możliwości asystentów głosowych po pierwsze powiązane są z inwestycją w cały ekosystem inteligentnego domu. Po drugie głównie zaprojektowane są z myślą o mieszkańcach słonecznej Kalifornii i Nowego Jorku. Jeśli doskonale władasz angielskim, mieszkasz w centrum San Francisco i masz apartament pełen elektrycznych gadżetów to użytkowanie Siri, Alexy czy Asystenta Google’a jest wspaniałe. Sytuacja znacznie odmiennie prezentuje się nad Wisłą.
Żaden z asystentów głosowych nie jest w pełni sprawny po Polsku. W teorii Google wspiera język polski na wybranych urządzeniach, ale jego możliwości są ograniczone do minimum. Co zabawne podwaliny pod Amazon Alexa powstały w Polsce. Najpierw Amazon przejął syntezator mowy IVONA, a później założył centrum badań i rozwoju w Gdańsku. Istnieją liczne ślady, że zarówno Amazon jak i Apple pracują nad swoimi asystentami w języku Polskim. Ale kiedy i czy w ogóle się pojawią na razie jest wielką niewiadomą.
Czytaj też: Test Samsung Galaxy Note 20 – jak spisuje się rok po premierze?
Amazon Echo Dot 4 – co to właściwie jest?
Amazon echo dot 4 gen, to kolejna odsłona najmniejszego inteligentnego głośnika z asystentem Alexa światowego giganta e-zakupów. Swoją nazwę zawdzięcza poprzednikom, którzy byli jeszcze mniejsi. Wcześniejsze generacje Echo Dot przypominały nieco grubszy krążek hokejowy. Teraz to już spora piłeczka, wymiarami zbliżona do bezpośredniego konkurenta, jakim jest HomePod Mini i jednocześnie znacznie większa (wyższa) od Google Nest Mini.
Amazon Echo Dot 4. gen jest głośnikiem stricte zintegrowanym z usługami Amazon Alexa. Bez wykorzystania komend głosowych Alexa czy korzystania z dedykowanej aplikacji mobilnej nie jesteśmy w stanie w żaden sposób wykorzystać głośnika. Nie znajdziemy tu łączności Bluetooth do wysyłania treści, ani też Google Chromecast czy Apple AirPlay 2 lub innych opcji szybkiego przesyłania dźwięku bezprzewodowo z naszych urządzeń muzycznych.
Od strony konstrukcyjnej w urządzeniu znajdują się dwa porty – wejście zasilania oraz wyjście słuchawkowe, pozwalające na obsługę większych głośników, czy amplitunera do kina domowego. Ponadto na górze urządzenia znajdziemy przyciski regulujące głośność, przycisk wyłączający mikrofon oraz przycisk wywołujący „Alexę”. Charakterystycznym elementem jest też podświetlany pierścień, który w momencie aktywności asystenta świeci na niebiesko, a przy błędach na czerwono. Echo Dot w swej międzynarodowej wersji dostępny jest jedynie w wersji grafitowej, w pudełku znajdziemy też standardowy europejski zasilacz pasujący do naszego gniazdka.
Generalnie Echo Dot 4 wygląda estetycznie, zgrabnie i jest na tyle mały, że może spokojnie znaleźć swoje miejsce w kuchni, w sypialni, czy nawet na jakiejś komodzie przy wejściu do mieszkania. Z założenia Amazon podobnie jak jego konkurenci snuje wizje o wyposażeniu domu w wiele różnych sprzętów wspierających głosowego asystenta.
Co potrafi Echo Dot 4 w Polsce?
W Polsce możliwości Amazon Echo Dot są ograniczone. Płacimy więcej niż mieszkańcy Stanów Zjednoczonych (50 USD+podatki vs. 299 PLN), a otrzymujemy mniej. Podstawowym ograniczeniem jest brak wsparcia dla języka polskiego w tym także problemy z rozpoznawaniem polskich nazw. Co z tego, że mówimy płynnie w języku angielskim, skoro uruchomienie „Radia Nowy Świat” czy „Radia Łódź” za pomocą komendy głosowej jest praktycznie niemożliwe. I takich przykładów można mnożyć. Na Amazon Echo Dot nie odpalimy też wsparcia dla Apple Music, ponieważ nie jest dostępne w naszym regionie. Możemy jednak z powodzeniem korzystać z Spotify, Amazon Music i TuneIn. I to działa bardzo sprawnie, przyjemnie i prawidłowo, zwłaszcza gdy wybierzemy utwory anglojęzyczne lub będziemy posiłkować się aplikacją.
Amazon Echo Dot odpowie nam jaka jest pogoda, odpali minutnik, będzie budzikiem, świetnie sprawdzi się jako odtwarzacz białego szumu (lub wielu innych dźwięków ambientowych) przy małym dziecku, nawet przez dłuższą część nocy. Przeczyta nam też wiadomości z RMF FM lub uruchomi faktycznie Radio Nowy Świat, gdy skorzystamy z dodatkowych Skilli, które włączymy. Tych pod Polskę, dedykowanych jest drastycznie mało. Polska aplikacja Listonic jest dostępna, ale ta usługa powstała również z myślą o użytkownikach anglojęzycznych. Skorzystamy ze sterowania inteligentnym domem, także sprzętu Fibaro, ale również wyłącznie w języku angielskim.
Jeśli czujemy się dobrze w języku angielskim, zależy nam właśnie na sterowaniu inteligentnym domem, dostępem do newsów (najlepiej tych ze świata), czy słuchania muzyki to Echo Dot 4 sprawdzi się nieźle. Natomiast jego potencjał w Polsce jest mocno ograniczony. Niestety to bolączka wszystkich asystentów głosowych na naszym rynku, choć osobiście będąc głęboko zakotwiczonym w ekosystemie Apple’a odczuwam korzyści płynące z użytkowania HomePodów w domu. Tymczasem Alexa Echo Dot, którego wcześniej używałem też w wersji 2 jest dla mnie stanowczo zbyt ograniczony na naszym rynku, choć potencjał jest spory.
Jak gra Amazon Echo Dot 4?
W głośniku finalnie to dźwięk jest najważniejszy. Choć Echo Dot nigdy tak właściwie nie został stworzony z myślą o zapewnianiu dobrej jakości, czego najlepszym dowodem jest wyjście głośnikowe dające opcja wypuszczenia dźwięku na inne urządzenia. Czwarta generacja względem wersji 2 i 3, które miałem przyjemność użytkować w przeszłości to duży jakościowy skok. Z głośnika można rzeczywiście swobodnie korzystać także do odtwarzania muzyki. Poprzednie rozwiązania raczej stricte służyły do komend głosowych i odpowiadania na nie. Tu już Echo Dot 4 z powodzeniem sprawdzi się jako radio w kuchni czy w sypialni. Aczkolwiek wciąż nie grzeszy on wybitną czystością dźwięku, czy zrównoważonym basem. Na tle swojego konkurenta HomePoda Mini o bliźniaczych wymiarach wypada bardzo blado. Przy czym głośnik Apple kosztuje znacznie więcej i oficjalnie nie kupimy go w Polsce.
Czy warto sięgnąć po Amazon Echo Dot 4?
Mimo wielu gorzkich słów w tej recenzji, wytykania ograniczeń, czy przeciętnego dźwięku jak najbardziej jestem w stanie polecić czy wręcz zarekomendować Echo Dot 4 każdemu, kto jest świadomy tego wyboru i chce być w ekosystemie rozwiązań Amazon. Jeśli odczuwasz potrzebę posiadania inteligentnego głośnika, w dobrej cenie i nie chcesz korzystać z rozwiązań Google czy Apple to zostaje właśnie Echo. I wiedząc z czym to się je, gdy wszyscy domownicy swobodnie poruszają się po języku angielskim, a w dodatku mając smart sprzęty w domu będziemy tym sprzętem zachwyceni i oczarowani. Wręcz ma szansę zmienić naszą codzienność, jeśli do tej pory nie korzystaliśmy z asystentów głosowych. Zadowolone będą także osoby korzystające z starszych generacji planujących przejście na nowszy model czy poszerzenie rodziny urządzeń Amazon Echo w swoim domu.
Natomiast Amazon Echo Dot nie jest produktem dla przeciętnego Kowalskiego i to jest duża bolączka. Pod względem asystentów głosowych i rozwoju całego sektora rozwiązań jesteśmy niestety pomijani przez technologicznych gigantów. Szkoda, bo Amazon Echo Dot 4 w Stanach Zjednoczonych to element wręcz podstawowego wyposażenia domu.