W elektrycznej przyszłości będziemy potrzebować ogromnych magazynów energii
Jako że świat ma wielkie plany co do sposobów pozyskiwania energii elektrycznej, firmy prześcigają się w swoich pomysłach na rozwiązanie problemu pozyskiwania prądu ze źródeł odnawialnych. Bazujące na nich elektrownie nie generują bowiem stale tej samej ilości energii, będąc uzależnione od warunków pogodowych, dlatego tak kluczowe jest zmagazynowanie nadwyżek energii na momenty, kiedy tej będzie brakować. Zwłaszcza w elektrycznej przyszłości, gdzie wszystko od statków po samoloty i na pojazdach wszelakiej maści kończąc, będzie napędzane prądem
Czytaj też: Obejrzycie podwodny test bomby nuklearnej Mark 7, której moc jest skromna przy dzisiejszych wersjach
Fakt, że w ciągu 30 lat będziemy musieli zamienić m.in. 2045000 megawatów energii czerpanej z elektrowni węglowych na rzecz ekologicznych alternatyw, tylko podkreśla fakt, jak bardzo potrzebujemy możliwie najlepszego sposobu magazynowania energii. Obecne akumulatory litowo-jonowe zdecydowanie do tego się nie nadają przez cenę, problematyczny na ten moment recykling i stosunkowo niską wytrzymałość. Czy akumulatory CO2 będą solidną alternatywą? Może.
Dwutlenek węgla jako magazyn energii elektrycznej, czyli ujarzmienie głównego wroga w akumulatorach
Energy Dome proponuje, żeby wykorzystać jeden z największych problemów we współczesnym świecie dla naszej planety, czyli dwutlenek węgla, jako podstawę dla rozległych magazynów energii elektrycznych. Jak to zwykle bywa w tego typu projektach, pomysł obejmuje wykorzystywanie nadwyżek energii do wygenerowania/stworzenia czegoś, z czego następnie będzie można odzyskać znaczną część pochłoniętego prądu elektrycznego.
W przypadku magazynów energii na bazie dwutlenku węgla mowa o wykorzystywaniu właściwości zjawiska, kiedy ten przechodzi między stanami ciekłymi i gazowymi. Pomysł Energy Dome obejmuje elastyczny pęcherz w formie kopuły wypełniony CO2 w stanie gazowym, którego sprężałby system turbin elektrycznych, co z jednej strony generowałoby ciepło, a z drugiej skraplało gaz w ciecz. Podczas gdy sama temperatura byłaby odprowadzana do systemu magazynowania energii cieplnej, ciecz miałaby być magazynowana pod ciśnieniem w temperaturze otoczenia.
Czytaj też: Życie zwierząt mogło rozwinąć się dużo wcześniej niż dotychczas sądzono
W cyklu odzyskiwania energii na ciekły dwutlenek węgla oddziaływać miałoby zgromadzone w procesie “ładowania” ciepło, co zmieniałoby stan CO2 z ciekłego na gazowy, podczas czego generowana energia napędzałaby kolejny zestaw turbin, generujących prąd (ponad 75% utraconego w procesie ładowania). Z kolei dwutlenek węgla powróciłby do stanu gazowego, czyli do początkowego pęcherza.
Tego typu rozwiązanie mogłoby przyjmować wiele różnych rozmiarów i konfiguracji, a docelowa elektrownia w pełnej skali mogłaby wytwarzać około 25 MW i przechowywać od 100 do 200 MWh energii. Co ważne, tego typu akumulatory mogłyby działać bardzo szybko, pochłaniając i uwalniając energię niemal natychmiast w niektórych konfiguracjach, co otwiera furtkę do połączenia akumulatorów na dwutlenek węgla z innymi, których bolączką byłby właśnie proces przyjmowania i oddawania energii.
Czytaj też: Przewodnik i izolator w jednym, a to wszystko dzięki ciśnieniu
Wedle informacji Recharge News Energy Dome może dopracować technologię za tyle, że w ciągu kilku lat dwutlenek węgla jako magazyn energii elektrycznej miałby sporo sensu, przechowując MWh w cenie 50-60 dolarów. Obecnie tego typu magazyn z użyciem ogniw litowych kosztowałby od 132 do 245 dolarów za każdą MWh. Jednak na dzieło Energy Dome poczekamy tylko rok, bo już za kilkanaście miesięcy ma zacząć działać pilotażowa elektrownia oparta na akumulatorach CO2 o mocy 2,5 MWe i potencjale magazynowania 4 MWh na Sardynii we Włoszech.