To właśnie satelita Nuclear Spectroscopic Telescope Array potwierdził to, co sądzili pierwotnie badacze: galaktyka Arp 187 zawiera w swoim wnętrzu aktywne jądro galaktyki, zwane skrótowo AGN. Szczególnie zaskakujący wydaje się w tym przypadku fakt, że – w odróżnieniu od innych AGN – to nowo odkryte emituje stosunkowo niewiele promieniowania rentgenowskiego.
Czytaj też: Wykryli zderzenie czarnej dziury z gwiazdą neutronową. To pierwszy taki przypadek w historii
Tak przynajmniej sugerują dane zebrane przez należący do NASA przyrząd NuSTAR. Co ciekawe, wcześniej, korzystając z instrumentów ALMA i VLA, autorzy badania wykryli jedynie dwa podwójne zjonizowane dżety, lecz nie udało się wtedy odebrać fal radiowych. To właśnie one są ściśle związane z aktywnymi jądrami galaktyk.
Echo czarnej dziury stanowi pozostałość po tzw. aktywnym jądrze galaktyki Arp 187
Na czele tego badania stanął Kohei Ichikawa z Uniwersytetu Tohoku, który zaprezentował odkrycia swojego zespołu w ramach wirtualnego spotkania American Astronomical Society. Zdaniem naukowców aktywne jądro galaktyki Arp 187 „zgasło” z perspektywy naszej planety zaledwie kilka tysięcy lat temu. O jego wcześniejszym istnieniu świadczy natomiast swego rodzaju echo w postaci wspomnianych dżetów.
Czytaj też: Planety jak Ziemia – ile jest ich w naszej galaktyce?
Te mają nawet 3000 lat świetlnych długości i przecinają przestrzeń kosmiczną nawet wtedy, gdy ich źródła nie są już aktywne. Astronomowie porównują to do sytuacji, w której dym wciąż unosi się znad wygasłego ogniska. Ichikawa dodaje, iż kolejnymi zadaniami stojącymi przed jego zespołem będą poszukiwanie innych gasnących AGN oraz zrozumienie, w jaki sposób doszło do zmiany ich stanu.