Za projektem stoją firmy Masten Space Systems, Lunar Outpost i Honeybee Robotics, które zamierzają wdrożyć system oparty na rakietach, których ludzkość mogłaby używać do wydobywania zamarzniętej wody pokrywającej powierzchnię Srebrnego Globu. Ta jest szczególnie powszechna na tamtejszych biegunach, a zdolność wykorzystywania miejscowych zasobów jest uznawana za podstawę kolonizacji pozaziemskich obszarów.
Czytaj też: Wyścig kosmiczny ma kolejnego pretendenta. Turcja zamierza polecieć na Księżyc
Po co nam w ogóle woda? Oczywiście na myśl przychodzi jej wykorzystywanie do picia czy nawadniania upraw (co nie jest wcale takim głupim pomysłem, jeśli wziąć pod uwagę kurczące się ziemskie zasoby). Niestety, eksploatacja księżycowych zasobów wydaje się na tyle drogą sprawą, że jak na razie trzeba się skupić na „rozbijaniu” H2O na mniejsze części. Wodór i tlen mogą przecież służyć w formie paliwa rakietowego, unikając konieczności jego transportowania z Ziemi.
Eksploatacja księżycowych zasobów umożliwi produkcję m.in. paliwa wodorowego
Masten Space Systems, Lunar Outpost i Honeybee Robotics biorą udział w rywalizacji nadzorowanej przez NASA. Agencja przeznaczyła dla potencjalnych zwycięzców nawet 500 tysięcy dolarów. Koncepcja trzech wspomnianych firm jest związana z systemem zwanym Rocket Mining System, wykorzystującym silniki rakietowe i łaziki. Te drugie mają ważyć nieco ponad 800 kilogramów i trafiać w oblodzone obszary naszego naturalnego satelity.
Czytaj też: NASA zamierza napisać historię. Chodzi o ładunki wysyłane na Księżyc
Kiedy się już tam znajdą, zadaniem łazików będzie zbieranie materii, która zostanie następnie rozdzielona, tak aby odsiać księżycowy regolit od fragmentów lodu. Uczestnicy konkursu szacują, że dzięki ich rozwiązaniu możliwe będzie obsługiwanie dwunastu kraterów dziennie, z czego każdy dostarczy 100 kilogramów lodu. W efekcie co roku można byłoby zebrać go w ilości ponad 400 ton.