Za odkryciem stał między innymi Ron Allen, profesor wydziału fizyki i astronomii Uniwersytetu Johna Hopkinsa. Biorąc pod uwagę. że niedawno astronomowie stwierdzili, że wokół innych gwiazd może krążyć o wiele więcej planet wielkości Ziemi, to kolejne tego typu badania mogą wzbudzać apetyt na kolejne przełomowe doniesienia.
Czytaj też: Planety jak Ziemia – ile jest ich w naszej galaktyce?
Opracowanie na temat nowego odkrycia, opublikowane w The Astrophysical Journal w czerwcu, opisuje dokonania badaczy jako osiągnięte w bardzo przypadkowych okolicznościach. Za ich sprawą udało się uwiecznić zaskakująco duża chmurę gazu.
Okazało się, że chmura złożona z gazu jest podobnej wielkości, co nasza galaktyka
Jak przyznają autorzy badania, byli oni pod wrażeniem tego, że obserwowany przez nich obiekt wykraczał poza granice Drogi Mlecznej. Kluczowe w kontekście nowego badania było to, że H2 zazwyczaj nie da się wykryć, dlatego astronomowie muszą szukać innych cząsteczek wymieszanych z gazem wypełniającym przestrzeń międzygwiezdną. Zazwyczaj patrzą więc na tlenek węgla (CO), określany mianem znacznika.
Czytaj też: Powstała największa w historii mapa galaktyk. Jej autorzy wykorzystali niebywałą liczbę struktur
W tym przypadku wygląda na to, że badacze kosmosu zaobserwowali gruby dysk rozproszonego gazu molekularnego sięgającego aż do obrzeży galaktyki. Wcześniej pozostawał on jednak niewykryty. Zdaniem autorów badania, istnienie tej struktury może stanowić potwierdzenie teorii związanych z tym, jak powstają gwiazdy oraz jak funkcjonuje ośrodek międzygwiazdowy.