Tani magazyn energii w zasięgu akumulatorów żelazowo-powietrznych
Same w sobie magazyny energii pozwalają nie tylko zgromadzić “pod ręką” nadwyżki energii, ale też zabezpieczyć się na wypadek „gorszych czasów”. Zarówno pod kątem jej wykorzystywania, jak i generowania, co w domach pozwoliłby na większą oszczędność bez potrzeby przekazywania energii do sieci publicznej, a na specjalnych farmach energetycznych zminimalizowałoby straty energetyczne. Niestety na ten moment wielkie magazyny są rzadkością, ponieważ wykorzystywane w nich najczęściej akumulatory litowe są drogie.
Czytaj też: Nadchodzi ekologiczna stal. Produkcja ruszy już w 2025 roku
Nie oznacza to jednak, że nie realizuje się na ich bazie projektów, czego przykładem jest Tesla, która w 2017 roku zbudowała największy na świecie magazyn energii w Australii Południowej. Problem z nim jest taki, że wykorzystane do niego ogniwa litowe są nie tylko drogie, ale też szybko się zużywają, przez co nie nadają się do długoterminowego przechowywania.
Dlatego firma Form Energy postawiła na proste akumulatory żelazowo-powietrzne, które przechowują zapas energii na sto godzin za jedną dziesiątą kosztów instalacji z wykorzystaniem akumulatorów litowych. Nic dziwnego, że zapowiada się to obiecująco w dobie przechodzenia na źródła energii odnawialnej, które zapewniają energię wtedy, gdy jest ona dostępna, a nie wtedy, gdy jest potrzebna.
Czytaj też: Nanosensor, który odczyta nasze myśli może przemieszczać się przez krwiobieg
Zgromadzony w chwilach energetycznego urodzaju prąd gromadzony w akumulatorach żelazowo-powietrznych ponoć rozwiązuje ten problem przy zachowaniu niskiej ceny. Ponoć oparty na nich magazyn energii może przesyłać energię z powrotem do sieci po cenie „konkurencyjnej w stosunku do konwencjonalnych elektrowni”.
Jak działają akumulatory żelazowo-powietrzne?
Rdza w tym przypadku jest kluczem, bo akumulatory żelazowo-powietrzne bazują na nieustannym inicjowaniu i odwracaniu procesu rdzewienia, czego największy problem (marnotrawnej hydrolizy) rozwiązano już w 2012 roku. Tak więc metaliczne żelazo łączy się z tlenem, aby uwolnić energię w cyklu rozładowania, podczas gdy ładowanie polega na tym, że to prąd zaczyna oddziaływać na wygenerowaną rdzę, przez co ta zamienia się z powrotem w metaliczne żelazo i uwalnia tlen.
W projekcie Form Energy akumulatory wykorzystują gigantyczną żelazną anodę, która według firmy jest największą anodą, jaką kiedykolwiek wyprodukowano. Ogniwa o powierzchni około metra kwadratowego są rozmieszczone w modułach akumulatorowych wielkości pralki, zanurzone w ciekłym elektrolicie i mogą być wprowadzane masowo w instalacjach dostarczających od 1 do 3 megawatów ciągłej mocy. Dzięki takiemu składowi recykling akumulatorów żelazowo-powietrznych jest ułatwiony i bardziej obfity w odzyskane surowce.
Czytaj też: Obserwatorium Arecibo doczeka się nowego teleskopu. Co wiemy na jego temat?
Firma zebrała już ponad 300 milionów dolarów na komercjalizację systemu. Pierwszy projekt pilotażowy, udowadniający potencjał technologii, ogłoszono w zeszłym roku na skalę komercyjną w Minnesocie, który będzie w stanie dostarczać stałą moc megawata przez 150 godzin.