W magnesie i prostocie siła
Od dłuższego czasu zachodzę w głowę, dlaczego tak rzadko korzysta się na co dzień z magnesów. Magnetyczne uchwyty np. w samochodach, czy też magnetyczne akcesoria fotograficzne są często genialne w swojej prostocie i zwyczajnie sprawdzają się w codziennym użytkowaniu. Do takich należą choćby osłony przeciwsłoneczne, które są bardzo rzadko spotykanej w magnetycznej formie.
Firma Marumi pierwsze filtry wykorzystujące magnes zaprezentowała trzy lata temu, ale były to filtry kwadratowe dla bardziej zaawansowanych użytkowników. Teraz przyszła pora na bardziej przystępne rozwiązania.
Czytaj też: Recenzja Canon EOS R. Pełna klatka dobra dla amatora?
Marumi Magnetic Slim – ale przecież nie każdy obiektyw jest metalowy
Podstawą filtrów Marumi Magnetic Slim jest filtr ochronny z magnetycznym adapterem. Ten jest w tradycyjny sposób nakręcany na obiektyw. Do niego, już za pomocą magnesów, przyczepiamy docelowe filtry.
Jednocześnie możemy zamontować kilka filtrów. Niskoprofilowa budowa powoduje, że trzy filtry Marumi Magnetic Slim mają niższy profil niż dwa tradycyjne. Powierzchnia filtrów jest pokryta powłoką oleofobową oraz hydrofobową. Są dostępne w wariantach 77 oraz 82mm, a niedługo mają do nich dołączyć filtry o średnicy 67mm.
W skład Marumi Magnetic Slim wchodzą:
- filtr ochronny będący adapterem (129 zł w wersji 77mm i 159 zł w wersji 82mm),
- filtr polaryzacyjny (309 zł w wersji 77mm i 349 zł w wersji 82mm),
- filtry neutralne (239 zł w wersji 77mm i 279 zł w wersji 82mm),
- magnetyczny dekielek (59,90 zł).
Dosępne są też zestawy – Basic z trzema filtrami i dekielkiem za 599 zł (77mm) lub 679 zł (82mm) oraz Advance z czterema filtrami i dekielkiem za 699 zł (77mm) lub 799 zł (82mm).