Problemów miał z kolei sporo, z czego najbardziej uwagę może przyciągać fakt, że ten kosztujący miliardy lotniskowiec miał dosyć śmierdzący problem z toaletami. Ostatnio jednak można powiedzieć na jego temat coś pozytywnego, bo z sukcesem przetrwał celową detonację ogromnego ładunku wybuchowego. Jest to jednak marne pocieszenie, jako że pierwsze pełne wdrożenie okrętu, pierwotnie zaplanowane na 2018 rok, jest teraz wyznaczone na 2022 rok.
Czytaj też: Przez braki silników F-35 dziesiątki myśliwców pozostają uziemione w bazach
Ten lotniskowiec na papierze miał być czymś, przed czym wrogowie będą drżeć. Niczym platforma idealna do prowadzenia wojny nawet w odległych zakątkach świata USS Ford był jednocześnie okrętem inauguracyjnym wśród lotniskowców klasy Ford, czyli pierwszej nowej klasy lotniskowców USA od 40 lat. Jak tu więc nie szaleć przy takiej okazji? Jak tu nie wrzucać na pokład tak ważnego lotniskowca wszystkiego, co nowe i imponujące, a tym samym drogie?
Stąd obecność na USS Ford nowego radaru, 11 napędzanych elektromagnetycznie wind zaprojektowanych do przenoszenia bomb i pocisków z magazynu okrętu, czy zdecydowanie najbardziej przykuwającego uwagę EMALS, czyli elektromagnetycznej “katapulty”, wspomagającej starty samolotów z pokładu lotniskowca. Ta bazuje na specjalnie zaprojektowanych indukcyjnych silnikach liniowych, aluminiowym „wózku”, silniku indukcyjnym oraz systemie magazynowania energii elektrycznej, aby wspomagać proces rozpędzania się samolotów przed wzniesieniem się w powietrze. Znacznie skraca to drogę, którą muszą przebyć do nabrania odpowiedniej prędkości, co na ograniczonych pod kątem długości pasów startowych lotniskowcach jest kluczowe.
Czytaj też: Nowy rosyjski myśliwiec ujawniony. Spójrzcie na prototyp Suchoj Checkmate
USS Ford, czyli najnowszy lotniskowiec USA padł ofiarą jednego wielkiego błędu
Jednak finalnie wszystkie te wodotryski dla USS Forda okazały się strzałem w kolano rufę, bakburtę i kadłub łącznie. Związane z nowymi funkcjami problemy techniczne doprowadziły do przekroczenia kosztów o 2,8 miliarda dolarów oraz ogromnych opóźnień, przez co finalnie całkowity koszt statku wyniósł 13 miliardów dolarów.
Ostatnio (via Breaking Defense) szef marynarki wojennej admirał Mike Gilday powiedział, że dodanie 23 nowych funkcji do USS Ford było „błędem”, którego marynarka już nigdy nie może powtórzyć. Przyznał, że teraz musi przyjąć „o wiele bardziej przemyślane podejście w odniesieniu do wprowadzania nowych technologii na dowolną platformę”. Teraz ponoć nowe statki mają dostawać maksymalnie dwie nowe technologie, które najpierw zostaną dokładnie przetestowane na lądzie.
Czytaj też: Kolejny test rosyjskiego pocisku hipersonicznego Cyrkon zakończony
To podejście jest już w rzeczywistości pielęgnowane przez Marynarkę Wojenną Stanów Zjednoczonych, która realizuje kopie nowej technologii przeznaczonej dla fregat klasy Constellation na lądzie, aby pracować nad nimi w lepszych warunkach. Tego właśnie w przypadku USS Forda zabrakło, co tylko skomplikowało sprawę.