Ostatnio rynek kart graficznych zaczął nabierać rumieńców z kilku powodów. Zaobserwowaliśmy, że ceny używanych kart graficznych zaczęły spadać, a niedawno sklep pokazał obiecujące szczegóły rynku kart graficznych w Europie. Przed kilkoma dniami poczyniliśmy też wpis o tym, jak to zabawa cenami używanych kart graficznych w Chinach trwa i dziś mamy dla Was kolejną ciekawostkę.
Czytaj też: Po raz pierwszy połączono nadprzewodnik z półprzewodnikiem. Rewolucja na horyzoncie?
Rynek kart graficznych zaczyna przypominać walkę o zysk. Cyrk trwa, a napływ kart graficznych na Newegg z absurdalnymi kosztami dostawy tylko to potwierdza
Sklep internetowy Newegg odnotował nagły napływ kart graficznych, których ceny są niższe od tych, które mogliśmy tam znaleźć do tej pory. Nie mowa wprawdzie o żadnym zbliżeniu się do wartości MSRP, ale różnice widać… choć tylko z pozoru. Niskie ceny są bowiem obarczone wysokimi kosztami dostawy, które zamiast standardowo darmowej dostawy albo w cenie 16 dolarów, wynoszą najczęściej 160 dolców (prawie 620 zł), a w niektórych przypadkach nawet 319 dolarów.
Czytaj też: Test HyperX Pulsefire Haste. Lekka mysz symetryczna dla praworęcznych
Kiedy wejdziemy w szczegóły, zauważymy jasne wskazanie, że karty są transportowane z Chin i cały proces trwa od 5 do 32 dni. Te oferty w sklepie wystawiły w większości firmy trzecie, realizujące dostawy właśnie z Chin. Jak twierdzi źródło, od którego wszystko to się zaczęło:
Myślę, że chińscy sprzedawcy detaliczni próbują zarobić, sprzedając zapasy procesorów graficznych, których nie mogą sprzedać w swoim kraju z powodu zakazu kopania kryptowalut i zawyżonych cen. Nie zaskoczy mnie nawet to, że sami sprzedawcy są górnikami, którzy próbują sprzedać swoje używane karty graficzne jako „nowe” lub coś w tym rodzaju, choć uważam to za mało prawdopodobne.
Oczywiście to tylko spekulacje zwyczajnego konsumenta, do których należymy wszyscy razem, ale i tak ładnie pokazuje to, że nawet kupując w teorii nową kartę niektórzy mogą mieć obawę, że z Chin trafi do nich używany wariant. Zdecydowanie jednak bardziej prawdopodobne jest to, że za oferty są odpowiedzialni lokalni sprzedawcy. Ci zapewne nagromadzili kart graficznych przez rządowym zakazem kryptowalut w Chinach, a teraz nie mogą ich sprzedać w swoim kraju po odpowiednio wysokiej cenie i łapią się ostatniej deski ratunku w eksporcie.
Czytaj też: Masowa produkcja 1a nm DRAM SK Hynix ruszyła. Co zyskano względem 1z nm?
To wbrew pozorom dobra informacja, bo oznacza, że spadki cen są już na horyzoncie. Może trochę poczekamy, aż chińscy sprzedawcy wreszcie zaczną obniżać ceny kart do poziomu MSRP i dojdzie to do Europy, czy USA, ale kiedyś z pewnością się to stanie. Zwłaszcza jeśli domniemany cyrk cenowy nadal będzie trwał.