Sieć Badawcza Łukasiewicz – Instytut Chemii Przemysłowej imienia Profesora Ignacego Mościckiego w Warszawie dąży do stworzenia polskich ogniw paliwowych w ramach konsorcjum, którego głównym celem jest produkcja wodoru z odpadów przemysłu cukrowniczego. Finanse na prace uzyskano z programu BIOSTRATEG NCBR, a dokładniej mówiąc, z dumnie brzmiącego projektu o ewidentnie zbyt długiej nazwie.
Dzięki Łukasiewicz-IChP mogą powstać wyjątkowe polskie ogniwa paliwowe
Projekt pod nazwą innowacyjna instalacja produkująca wodór i metan metodą mikrobiologiczną z odpadów i produktów ubocznych przemysłu cukrowniczego wraz z zastosowaniem otrzymywanych gazów i zapewnieniem samowystarczalności energetycznej oczyszczalni ścieków w cukrowni ma finalnie zaowocować m.in. prototypem stosu ogniw paliwowych. W tym celu Łukasiewicz-IChP otrzymał ponad 18,5 mln złotych.
Czytaj też: Sformowano AGGRON. Marynarka USA będzie walczyć ze swoimi okrętami podwodnymi
Polskie ogniwa paliwowe mają być tymi typu PEMFC, które chwalą się niską temperaturą pracy (od 60 do 100 stopni Celsjusza), bezpieczeństwo, niewielką masą oraz gabarytami w porównaniu z innymi ogniwami. Ich działanie opiera się na membranie w formie elektrolitu, który przepuszcza tylko protony wodoru. Jego sprawność energetyczna dochodzi do 65%, ale kiedy celem jest generowanie ciepła i prądu, sprawność dobija do 85%.
Chociaż ogniwa PEM są jednymi z najpopularniejszych w przemyśle, to polskie ogniwa paliwowe mają w sobie coś unikalnego. Bazują bowiem na autorskim projekcie, obejmującym unikalne płyty bipolarne opracowane w Łukasiewicz-IChP wykorzystuje nowy typ pola przepływowego o otwartych kanałach. Te płytki są wykonane z materiału grafitowego przez polski wyspecjalizowany zakład obróbki metodami CNC.
Czytaj też: Kolejny test rosyjskiego pocisku hipersonicznego Cyrkon zakończony
Obecnie polskie ogniwa paliwowe od Łukasiewicz-IChP doczekały się trzeciej, aktualnie testowanej wersji prototypu, która posłuży do opracowania kolejnych wersji. Na ich temat co nieco miała do powiedzenia zastępca dyrektora ds. Badawczych w Łukasiewicz-IChP dr inż. Ewa Śmigiera.
Według jej słów do budowy stosu wykorzystuje się układ katalityczny MEA od jednego ze światowych producentów, dzięki któremu trwałość ogniwa ma wynieść 20 tys. godzin pracy przy obciążeniu rzędu 0,25W/cm2. Na ten moment jednak ogniwa są projektowane z myślą o zastosowaniach w odbiornikach niewielkich mocy rzędu kilkuset watów, czyli np. zasilaczy. W planach są jednak inne wersje o bardziej rozległym zastosowaniu, które może również sięgnąć po przemysł motoryzacyjny.
Czytaj też: Przyszłość nadeszła? Dzięki QuantWare możemy kupić kwantowy procesor Soprano
Wymagać to będzie opracowania płyt bipolarnych o większej powierzchni i zmienionej geometrii oraz pod warunkiem pozyskania odpowiednich zestawów katalitycznych MEA.– tłumaczy przedstawicielka Łukasiewicz-IChP.