Określony mianem rozbłysku klasy X, był pierwszym oficjalnie udokumentowanym w czasie trwania 25. cyklu słonecznego. Cząsteczki wyrzucone przez centralną gwiazdę Układu Słonecznego uderzyły w górną część ziemskiej atmosfery powodując zakłócenia fal radiowych nad Oceanem Atlantyckim i regionami przybrzeżnymi.
Czytaj też: Powstała trójwymiarowa mapa heliosfery. Jak wygląda Układ Słoneczny w 3D?
Tony Phillips zauważa, że plama słoneczna, która wywołała rozbłysk X1.59, pojawiła się nagle. Naukowiec porównuje to do sytuacji, w której w bezchmurny dzień w niespodziewanych okolicznościach zaczyna szaleć burza. Pokazuje to, że gwałtowność pogody dotyczy nie tylko warunków na Ziemi, ale również daleko poza nią.
Rozbłysk słoneczny, który uderzył niedawno w Ziemię, należał do kategorii X
Nie wiadomo, czy wspomniana plama słoneczna doprowadzi do koronalnego wyrzutu masy. Nawet jeśli tak się stanie, to szansa, że dotrze on do Ziemi jest bardzo niewielka. To za sprawą umiejscowienia X1.59 na krawędzi tarczy słonecznej. Nie zmienia to faktu, że rozbłysk słoneczny, który miał miejsce, był najsilniejszym od grudnia 2019 roku.
Czytaj też: Kosmiczni goście. Komety pozasłoneczne już tu są
Jeśli chodzi o klasyfikację tych zjawisk, to wyróżnia się pięć kategorii: A, B, C, M oraz X. A jest przy tym zarezerwowana dla najsłabszych rozbłysków, podczas gdy X – dla najsilniejszych. W przeszłości silne rozbłyski i koronalne wyrzuty masy powodowały przerwy w dostawach prądu i łączności. Z tego względu istnieją obawy, że sytuacja się wkrótce powtórzy, generując ogromne szkody.