Dołączone wyposażenie i montaż 70mai M300
Doskonale pamiętam, że kiedy po raz pierwszy miałem styczność z wideorejestratorami 70mai, zachwyciło mnie samo opakowanie. Czarne ze złotymi wstawkami, minimalistyczne, ale bardzo przyjemne dla oka i przystępnie opisane. Jednak nawet pomimo oceniania przysłowiowej książce po okładce, wyposażenie skromnego pudełeczka M300 również nie zawiodło.
Czytaj też: Test wideorejestratora Navitel MR155 NV, czyli wewnętrznego lusterka z kamerą
Wewnątrz oprócz wideorejestratora znajdziemy ukryty w małym kartoniku wtyk do zapalniczki samochodowej z portem USB, długi przewód USB-A do microUSB w dosyć cienkiej gumowej osłonie, instrukcję obsługi w wieli językach, a w tym również w języku polskim, dodatkowy płatek dwustronnej taśmy i dwa arkusze folii elektrostatycznej.
Z samą instrukcją warto się zapoznać, bo dzięki niej poznamy nie tylko wszystkie elementy, które 70mai upchnął w M300, ale też dowiemy się, jak powinniśmy przeprowadzić montaż w samochodzie, jakie funkcje posiada pojedynczy przycisk, co oznaczają różne kolory podświetlenia i poznamy hasło do generowanej przez wideorejestrator sieci Wi-Fi (domyślnie: 12345678).
Z kolei montaż nie jest w żadnym stopniu problematyczny. Najpierw oczyszczamy powierzchnię szyby samochodowej, następnie odklejamy osłonkę na folii elektrostatycznej, przyklejamy ją w pożądane miejsce (zwykle za lusterkiem wewnętrznym), wyciskamy pęcherzyki powietrza i finalnie do samej folii przyklejamy wideorejestrator po wcześniejszym zdjęciu osłonki z taśmy dwustronnej. Pamiętajcie o zdjęciu zaślepki z obiektywu i poprowadzeniu przewodu w kabinie tak, żebyście nie przeszkadzał Wam podczas jazdy. Finalnie wystarczy tylko ustawić odpowiedni kąt wideorejestatora (aplikacja wymagana) i zablokować regulację wkręcaną ręcznie “śrubką”.
Jednak przed pójściem do samochodu zalecam podpięcie wideorejestratora w domu do zasilania, aby podładować jego wbudowany 240 mAh akumulator i przy okazji przeprowadzić konfigurację, montując wcześniej kartę pamięci microSD przynajmniej klasy 10 o pojemności od 16 do 128 GB. Chociaż aplikacja 70mai dostępna na Androida oraz iOS nie jest wymagana, to jest to jedyną możliwością do ustawienia najważniejszych opcji. Na szczęście nie jest w tym nic skomplikowanego, a instrukcja obsługi poprowadzi Was krok po kroku w kwestii połączenia M300 ze smartfonem poprzez wbudowany w wideorejestrator moduł Wi-Fi 2,4 GHz.
Wykonanie i materiały 70mai M300
M300 na papierze miał być prostym i kompaktowym wideorejestratorem i takim właśnie jest w rzeczywistości. Pomijając uchwyt z dwustronną taśmą i wkręcaną ręcznie śrubką, dostępny w kolorze ciemnoszarym, granatowym oraz rose gold, M300 sprowadza się do kilkucentymetrowej plastikowej bryły w formie walca o średnicy podstawy około dwóch centymetrów.
Czytaj też: Test BMW 2 Gran Coupe. Dynamiczna landrynka w niezłej cenie
Jak widzicie na zdjęciach, ekranu, czy rozbudowanego zestawu przycisków w tym wideorejestratorze nie uświadczycie, co oznacza, że składa się on z obiektywu, głośnika, wskaźnika LED w towarzystwie mikrofonu i przycisku na lewej stronie, podczas gdy na tej prawej 70mai umieściło złącze microUSB, slot na kartę pamięci microSD oraz ukryty przycisk do “twardego” resetu. Na górnej i dolnej części walca znalazły się z kolei dziurki wentylacyjne.
Kompaktowa forma M300 pozwala z łatwością ukryć wideorejestrator za lusterkiem wewnętrznym, a jego design może się podobać. Jednak trzeba zauważyć, że 70mai ewidentnie poszło tutaj w stronę minimalizmu i funkcjonalności, sprowadzając całe “centrum dowodzenia” do jednego przycisku. W codziennym użytkowaniu i tak będziecie mogli o M300 zupełnie zapomnieć, a przypomnieć sobie o nim dopiero wtedy, kiedy wskaźnik LED lub asystentka głosowa zgłosi jakiś problem albo będziecie chcieli podejrzeć nagranie z jazdy.
Funkcje 70mai M300
Jedną z najciekawszych funkcji dodatkowych M300 jest pełnienie “parkingowego stróża”, który wykrywa zderzenia podczas postoju za pośrednictwem wbudowanego czujnika i daje Wam znać głosowo o jego zaistnieniu przy następnym uruchomieniu samochodu. Jednak wbudowany 240 mAh akumulatorek nie umożliwia działania tej funkcji, dlatego, aby ją aktywować, musicie dodatkowo wyposażyć się w płatny adapter za 79 złotych, który następnie musi zostać wpięty w instalację elektryczną samochodu. W tryb trybie M300 działa nieustannie, wykonując swoisty time-lapse, bo nagrywa wtedy z prędkością jednej klatki na sekundę, co kompresuje 30-minutowy film do 1-minutowego.
Czytaj też: Test Xiaomi 70mai A800S. Bogaty w funkcje wideorejestator 4K
Z kolei sama aplikacja 70mai, to swoiste centrum dowodzenia dla wideorejestratora, bo to w niej jesteśmy w stanie podejrzeć posegregowane na dni nagrania z jazdy, dostosować nagrywanie w pętli z nagraniami o długości 1, 2 lub 3 minut, ustawić rozdzielczość, czy czułość czujnika wstrząsów, skonfigurować sieć Wi-Fi, działanie mikrofonu i głośnika, a na dodatek przeprowadzić standardowy format karty, czy synchronizację czasu i daty.
Jakość nagrań 70mai M300
Wideorejestrator do nagrywania wykorzystuje nieujawniony przez producenta rodzaj 3-Mpx matrycy w połączeniu z obiektywem o przysłonie F/2.1. Ten duet wykorzystuje do nagrywania nie w tradycyjnym Full HD (1920×1080), a rozdzielczości 2304 x 1296 w 140 stopniach pola widzenia i 30 klatkach na sekundę. Finalną jakość poprawia nie tylko technologia WDR (Wide Dynamic Range), przydatna m.in. przy kadrach, gdzie np. jasne niebo kontrastuje z zalesioną drogą, czy w nocy. Dodatkowo swoje trzy grosze dorzuca do tego 3D Noise Reduction, czyli technologia usuwania charakterystycznych szumów.
Jednak takie technologiczne zaplecze nie pomogło 70mai M300 osiągnąć powalającej w tej cenie jakości. Na nagraniach dziennych najlepiej widać zły wpływ szumów na ogólną jakość nagrań, które znacząco utrudniają odczyt tablic rejestracyjnych nawet w ruchu miejskim. W nocy sprawa ma się jeszcze gorzej, bo przy braku odpowiedniego oświetlenia ulic, odczytanie tablic nawet zaparkowanych samochodów jest utrudnione.
Test 70mai M300 – podsumowanie
70mai M300 jest pierwszym wideorejestratorem bez ekranu, którego miałem okazję sprawdzić i nie ukrywam – podoba mi się ten pomysł. Porzucenie często niepotrzebnego zupełnie dodatku w trakcie eksploatacji pozwala producentowi zaszaleć na innych frontach (tutaj jakości nagrań) przy zachowaniu niskiej ceny, a to coś, co w przypadku wideorejestratora jest kluczowe. Szkoda tylko, że z wyższą rozdzielczością nie przyszła też wyższa jakość.
Zastąpienie ekranu i menu aplikacją jest więc w moich oczach strzałem w dziesiątkę, a tego typu sprowadzenie M300 do minimum formy, a maksimum możliwości, jednoznacznie wpływa na nasz werdykt testu. Zwłaszcza że nie jestem w stanie wskazać obiektywnie nawet najmniejszej wady tego produktu przy korzystaniu z niego przede wszystkim za dnia i w obszarach miejskich. Mowa o sprzęcie za 200 złotych, więc nie ma co od niego wymagać zbyt wiele: