Ekranoplany, to pieśń przeszłości, co potwierdza Projekt 903 ”Łuń”, ale ich możliwości są na tyle barwne, że mogą powrócić
Po II wojnie światowej ZSRR wykazało ogromne w skali świata zainteresowaniem ekranoplanami, czyli samolotami typu WIG, które mogłyby poruszać się przede wszystkim tuż nad wodą, wykorzystując efekt przypowierzchniowy. Wykorzystywano je niegdyś w formie sprzętów desantowych i patrolowych na Morzu Kaspijskim, czy Morzu Czarnym i choć w ciągu ostatnich dekad słuch o nich zaginął, to najwyraźniej mogą one powrócić z technologicznych zaświatów w wojskowym wydaniu. Swoje dawne przygody pierwsze ekranoplany zakończyły bowiem wielkim rozczarowaniem, ale teraz Wojsko USA najwyraźniej wierzy, że ich nowa generacja będzie idealna do szybkiego wysyłania żołnierzy, czołgów i pocisków przez całe oceany.
Czytaj też: Bezzałogowy pojazd USA po raz pierwszy wystrzelił przeciwokrętowy pocisk, czyli ROGUE Fire z NMESIS
Najbardziej popularnym, a przynajmniej rozpoznawalnym ekranoplanem był zdecydowanie Projekt 903 ”Łuń” byłego związku sowieckiego, ale częściej mogliście usłyszeć o prototypowym KM, który został zniszczony w katastrofie spowodowanej przez błąd pilota w 1980 roku. To jego znamy pod przydomkiem “Potwora Morskiego” i to na jego podstawie stworzono wspomniany ekranoplan Łuń, widoczny na zdjęciu powyżej, który miał niszczyć amerykańskie lotniskowce.
Jeśli idzie o szczegóły, ten owoc prac poczynionych na bazie wniosków wciągniętych z KM miał 73,15 metra długości, 19,2 metra wysokości i rozpiętość skrzydeł rzędu 43,89 metra. Mógł latać tuż nad powierzchnią wody z 100 tonami ładunku, rozpędzając się do maksymalnie 550 km/h i docierać do celów oddalonych o prawie 1740 km. Jak to na były Związek Radziecki przystało, pomimo swojego transportowego charakteru był też ciężko uzbrojony w sześć pocisków przeciwokrętowych P-270 i cztery 23-mm działka automatyczne.
Czytaj też: Samoloty z laserami już są, ale zamiast zabijać, służą archeologii
Swoje imponujące możliwości ten ekranoplan zawdzięczał przede wszystkim efektowi przypowierzchniowemu i generowanej pod sobą poduszce powietrznej. Ten jednak jest jednocześnie największym problemem, bo lecąc kilka metrów nad falami morskimi, przypadkowy kontakt z wodą kończy się najczęściej katastrofą, bo uderzeniem w wodę z prędkościami setek kilometrów na godzinę.
Czytaj też: Rosyjska marynarka urośnie w siłę. Putin ogłosił konstrukcję sześciu nowych okrętów
Jakiego ekranoplanu chce DARPA?
W oficjalnym dokumencie agencja wspomina, że po ekranoplanie nowej generacji wymaga przynajmniej 100-tonowej ładowności, latania wystarczająco wysoko ponad wodą, aby omijać ewentualne przeszkody i możliwości startu i lądowania na powietrzni wody. To ma uwolnić je od pasów startowych i pozwolić operować w pobliżu wysp bez obiektów lotniskowych. Widać tutaj ewidentnie dążenie do uzbrojenia się przeciw Chinom przy ewentualnej walce na terenie całej masy wysp, które otaczają państwo. Czyżby więc finalnie ten ekranoplan trafił na służbę przechodzących ogromne zmiany marines?