Ruff Cycles sporo zaryzykuje, wprowadzając elektryczny rower Biggie na rynek w 2022 roku. Wszystko przez europejskie restrykcje
Jak widzicie na zdjęciach, elektryczny rower Biggie od Ruff Cycles przypomina połączenie tradycyjnego roweru z motorowerem przez to charakterystyczne siodełko rodem z motocykla, które, choć jest obszerne, to najpewniej nie sprawdzi się przy jeździe we dwójkę. Zwłaszcza że poprowadzona ciekawie rama nie posiada żadnych podpórek na nogi poza pedałami.
Czytaj też: Elektryczny rower i hulajnoga od BMW. Oto Dynamic Cargo i Clever Commute
Ten tak zwany “mini-bike”, czyli miniaturowy rower z napędem elektrycznym, wyróżnia się na ogólnoświatowym rynku zwłaszcza jednym – silnikiem przy korbach. W tym segmencie jest rzadkością, bo sama konstrukcja siedzonka, nastawionego bardziej na komfort jazdy, niż ułatwienie pedałowania, zyskuje najwięcej przy silniku w piaście przedniego koła… i z dźwignią przepustnicy.
W Europie takie połączenie nie przeszłoby przy dążeniu do opracowania elektrycznego roweru, więc trudno dziwić się temu, że Ruff Cycles postawiło na umieszczenie silnika przy korbach. Projektanci zapewne ustalili, że jeśli nie użytkownik nie będzie mógł przyjąć idealnej pozycji do pedałowania, to silnik elektryczny zdoła ułatwić mu robotę. Na to właśnie liczymy, bo przez samo jednopoziomowe siodełko elektryczny rower Biggie łatwo mieć nie będzie.
Czytaj też: Elektryczny rower RadRover 6 Plus, to kompleksowe ulepszenie RadRover 5
Jednak o odpowiedni napęd zadbają solidne silniki elektryczne, bo Bosch Active Line lub Bosch Performance CX Line ograniczone do mocy 250 W i prędkości 25 km/h. O ile mocą więc nie powalą, to w obejściu prawnych ograniczeń może im pomóc wysoki moment obrotowy, bo kolejno rzędu 40 i 85 Nm. Te silniki będą czerpać energię z 300 lub 500 Wh (zależnie od wyboru) akumulatora Bosch umieszczonego pod siodełkiem o nieznanym zasięgu na jednym ładowaniu.
Niestety nie wiemy, ile elektryczny rower Biggie będzie ważył, ale malowana proszkowo stalowa rama jasno mówi, że firma Ruff Cycles nie wzięła na celownik możliwie najniższej wagi. To dodatkowo sprawia, że Biggie może być zbyt toporny w codziennym użytkowaniu, ale z drugiej strony niewielu pewnie zdoła to sprawdzić, bo cena tego modelu będzie wynosić 3399 euro, a jego sprzedaż ruszy dopiero w przyszłym roku.
Czytaj też: Drezina to z pewnością najdziwniejsza hulajnoga mechaniczna, jaką zobaczycie
Tę cenę łatwo jednak wyjaśnić, bo elektryczny rower Biggie posiada bezstopniową skrzynię biegów Enviolo, hydrauliczne hamulce tarczowe Magura, wysokiej klasy opony Tyron, czy zintegrowane oświetlenie, podczas gdy produkcja od podstaw jest realizowana na terenie Europy.