Astronomowie z Japońskiej Agencji Kosmicznej twierdzą, że liczne uderzenia asteroid, które trafiły w Marsa, mogły doprowadzić do wyrzucenia materii pokrywającej tę planetę i dostarczenia jej na Fobosa. Jako że obecnie znajduje się on zaledwie 9377 kilometrów od swojego gospodarza, to mógł dzięki temu zebrać więcej materii aniżeli drugi z naturalnych satelitów, czyli Deimos.
Czytaj też: NASA projektuje kolejny marsjański helikopter. Będzie większy i bardziej wszechstronny
Fobos nie jest zbyt imponującym obiektem, jeśli chodzi o rozmiary. Jego średnica wynosi zaledwie 22 kilometry, a panujące tam warunki są skrajnie nieprzyjazne dla znanych nam form życia. Trudno więc oczekiwać, by po dziś dzień znajdowały się tam jakiekolwiek żywe organizmy. Jednocześnie Fobos może stanowić swego rodzaju kapsułę czasu, która zachowała hipotetyczne formy życia wyrzucone w jego kierunku z Marsa.
Fobos to większy z dwóch księżyców krążących wokół Marsa
Innymi słowy, jeśli kiedykolwiek na Czerwonej Planecie istniało życie, to jego pozostałości mogły trafić również na Fobosa. Wynika to z faktu, że każdemu uderzeniu kosmicznej skaly w powierzchnię planety towarzyszy wyrzucenie materii, która – unosząc się w przestrzeni kosmicznej – mogłaby trafić z Marsa na Fobosa.
Oczywiście to tylko teoria, dlatego naukowcy związani z JAXA zamierzają przejść do czynnego działania. W związku z tym chcą wykorzystać sondę Martian Moons eXploration (MMX), która miałaby zebrać z powierzchni Fobosa próbkę o masie ponad 10 gramów i dostarczyć ją na Ziemię w 2029 roku. Tutaj naukowcy przeprowadziliby analizy zebranego materiału, aby przekonać się, czy znajdują się w nim jakiekolwiek pozostałości życia.
Czytaj też: Praca zdalna na Marsie. Jak sterować łazikami z odległości milionów kilometrów?
Moim zdaniem, ze wszystkich opcji na znalezienie życia w Układzie Słonecznym, powierzchnie Marsa i Fobosa dają nam największe szanse. […] Po tym, jak sprawdzimy te obiekty, naszą kolejną nadzieją będą lodowe księżyce Jowisza i Saturna, ale będą one bardzo trudne do zbadania w porównaniu do Marsa, ze względu na ich znaczne odległości i środowisko wypełnione promieniowaniem. James O’Donoghue