TESS jest określany mianem następcy słynnego Kosmicznego Teleskopu Keplera, który obserwował niebo od 2009 do 2018 roku. W tym czasie oba urządzenia zdołały znaleźć dziesiątki tysięcy nieznanych wcześniej gwiazd. Teleskop uruchomiony w kwietniu 2018 roku wyniósł jednak obserwacje na zupełnie nowy poziom.
Czytaj też: Gwiazda wystrzelona niczym z procy. Czym jest LP 40-365?
Pod powierzchnią gwiazd podobnych do Słońca unosi się gorący gaz, który następnie ulega ochłodzeniu, co prowadzi do jego opadania i ponownego nagrzewania. Ten zapętlony proces prowadzi do powstawania fal dźwiękowych, których wzajemne oddziaływanie powoduje występowanie oscylacji przekładających się na niewielkie zmiany jasności gwiazdy.
Teleskop TESS trafił na orbitę okołoziemską w kwietniu 2018 roku
Jako że czerwone olbrzymy są zazwyczaj większe od Słońca i mogą przekraczać jego masę nawet dziesięciokrotnie, to zachodzące w ich obrębie pulsacje następują znacznie wolniej. W efekcie zmiany ich jasności mogą być znacznie większe niż w przypadku naszej gwiazdy. Ich wykrycie jest więc łatwiejsze, szczególnie w sytuacji, w której astronomowie stosują techniki oparte na uczeniu maszynowym do analizowania danych zebranych przez teleskop TESS.
W ciągu trzech lat udało się dzięki temu zidentyfikować dokładnie 158 505 pulsujących czerwonych olbrzymów. Do określenia parametrów tych obiektów użyto następnie informacji skatalogowanych przez inne urządzenie, sondę Gaia. Umożliwiło to stworzenie mapy, która potwierdziła dotychczasowe przypuszczenia, jakoby młodsze, bardziej masywne gwiazdy, leżały bliżej płaszczyzny Drogi Mlecznej.
Czytaj też: Galaktyka Andromedy w rekordowych szczegółach. Nowe zdjęcia to zasługa radioteleskopu SRT
Dalszy rozwój teleskopu TESS powinien doprowadzić do wykonywania jeszcze bardziej precyzyjnych pomiarów. Astronomowie już teraz zwracają uwagę na wysoką skuteczność tego urządzenia. Dokładne ustalenia na ten temat mają się ukazać na łamach The Astrophysical Journal.