Ostateczne cele statków to bieguny słoneczne i planeta Merkury. Co ciekawe, oba będą przelatywać obok naszej siostrzanej planety mniej więcej w tym samym czasie. Warto podkreślić, że miano statku kosmicznego przysługuje pojazdom zdolnym do poruszania się poza ziemską atmosferą.
Czytaj też: Solar Orbiter przeleciała przez ogon komety. To rekordowe osiągnięcie sondy
Wokół planety krąży już orbiter Akatsuki wysłany przez Japońską Agencję Kosmiczną, który zbiera dodatkowe dane pozwalające naukowcom operować większą ilością danych
Solar Orbiter wykorzystywała już Wenus w formie asysty grawitacyjnej. Ma to pomóc sondzie dotrzeć tam, gdzie nie dotarła jeszcze żadna maszyna – wystarczająco wysoko nad i pod Słońcem, aby uzyskać wyraźne obrazy jego biegunów. Naukowcy mają nadzieję uzyskać wówczas więcej informacji na temat cykli słonecznych.
Z drugiej strony, BepiColombo jest w trakcie swojego drugiego i ostatniego przelotu na Wenus zanim ostatecznie osiądzie na stabilnej orbicie w 2025 roku. Minie ona planetę na wysokości 550 km, podczas gdy Solar Orbiter zrobi to na wysokości 7995 km.
Niestety, odległość między nimi jest zbyt duża, aby w momencie przelotu jeden statek sfotografował drugi. Solar Orbiter nie wykona tym razem żadnych zdjęć Wenus w świetle widzialnym, ponieważ sonda musi pozostać skierowana w stronę Słońca. BepiColombo również nie będzie w stanie skierować swojej głównej kamery w stronę planety, ale i tak dwie z jej trzech kamer monitorujących będą pstrykały zdjęcia podczas przelotu.
Czytaj też: Czym jest lot suborbitalny?
Bliskie przeloty satelitów, takie jak te, są ciekawym dodatkiem do badań, którymi orbitery będą się zajmować po dotarciu do miejsca docelowego. Fakt, że mijają się w tak bliskiej odległości od siebie podczas podróży stanowi pewne urozmaicenie w oczekiwaniu na to, co powinno być wisienką na torcie całej misji.