Co otrzymujemy wraz z Dreame P10?
O dziwno ilość dodatków nie jest zbyt duża. W zestawie mamy:
- instrukcję,
- ładowarkę,
- stację dokującą,
- rurę,
- końcówkę szczelinową 2w1,
- szczotkę elektryczną.
W tym zestawie brakuje mi troszkę większej ilości końcówek, których to konkurencja potrafić mieć więcej w zestawie. Brakuje mi choćby drugiego rodzaju szczotki elektrycznej, która lepiej sprawdziła by się na dywanach. Główna szczotka nie ma też podświetlenia, a szkoda, bowiem czasami okazuje się ono niezastąpione.
Specyfikacja Dreame P10
Odkurzacz wygląda naprawdę fajnie. Ogromną zaletą jest wyświetlacz LED, który znakomicie pasuje do całości. Wyświetla on informacje o baterii, trybie pracy czy problemach z odkurzaczem, Znajdują się też na nim dwa przyciski – do zmiany trybu pracy oraz blokadę działania odkurzacza (czyli może on działać tylko jak trzymamy przycisk, albo naciskamy raz, puszczamy i wyłączamy naciśnięciem). Szkoda jednak, że nie ma tutaj trybu auto. Biały kolor trochę mi jednak przeszkadza – bardzo szybko widać na nim kurz. Nie zmienia to jednak faktu, że całość wygląda moim zdaniem naprawdę fajnie.
Pojemnik na kurz ma pojemność 0,5 l, co powinno wystarczyć na kilka sprzątań. Aby go opróżnić należy wyjąć pojemnik i dopiero później nad śmietnikiem opróżnić. Jest to proste i nie powinno sprawiać większych problemów. Sam filtr jest również bezproblemowy do czyszczenia. Na uchwycie jest przycisk, który działa w dwóch trybach wyżej opisanych. Na dole jest bateria o pojemności 7*2000 mAh. Jej ogromnym plusem jest możliwość wyjęcia. Jeśli więc czas pracy na jednym ładowaniu jest dla Was za krótki, to możecie dokupić baterię i ją zmieniać w trakcie pracy. Waga netto całości wynosi 1,63 kg, więc nie powinna całość zbytnio ciążyć w rękach.
Czytaj też: Test robota sprzątającego Yeedi 2 Hybrid
Moc ssania wynosi 100 AW, a ciśnienie ssania to 20 kPa. Moc znamionowa to 350 W. Odkurzacz oferuje trzy różne tryby pracy, a czas pracy na każdym z nich to kolejno 50 minut, 20 minut i 8 minut. Są to wartości bardzo podobne do konkurencyjnych rozwiązań. Czas ładowania to 2,5 h, czyli wcale nie taki długi.
Do głównej części dołączamy rurę albo bezpośrednio wybraną końcówkę. Miękka szczotka elektryczna idealnie nada się do dokładnego czyszczenia podłóg czy paneli, ale może mieć problemy z dywanami – sprawdzę to w testach. Dodatkowa końcówka przyda się w przypadku szczelin. Dodam jeszcze, że sama jakość wykonania odkurzacza jest całkiem niezła., Sprawia on dobre wrażenie, nic nie trzeszczy i nie wygląda, jakby zaraz miało się rozpaść.
Wrażenia z użytkowania Dreame P10
Obsługę Dreame P10 oceniam pozytywnie. Odkurzacz nie jest ciężki, więc ręka szybko się nie męczy podczas pracy. Dodatkowo jego zwrotność jest jak dla mnie bardzo dobra – nie jest zbyt czuły, ani też toporny. Brakuje mi jednak podświetlenia szczotki, co pozwoliło by dokładniej sprzątnąć miejsca np. pod meblami. Dzięki blokadzie działania możecie wybrać, czy chcecie raz nacisnąć przycisk i potem drugi raz na wyłączenie, czy trzymać go podczas działania. Takie rozwiązanie jak widać nie jest trudne do wdrożenia, a często brakuje mi go u konkurencji. Zmiana trybów pracy również jest prosta, ale szkoda, że producent nie pomyślał o trybie auto.
Jakość odkurzacza podłóg i paneli jest bardzo dobra. Odkurzacz bez problemów radzi sobie z różnego typu zabrudzeniami. Dokładnie sprzątnie on kurz, piasek czy mniejsze zabrudzenia. W teście odkurzania rozsypanego ryżu nie poradził on sobie wybitnie – ryż rozrzucany był trochę na boki i trzeba było sprzątnąć większą powierzchnię niż początkowo był on rozsypany. Nie było to rozsypanie po całej kuchni, ale na pewno część z ziarenek nie została wciągnięta a wyrzucona kawałek dalej. Z większymi rzeczami może być więc konieczność większej ilości razy przejechania sprzątanej powierzchni. Podczas odkurzacza często też trzeba ręcznie zmieniać tryb pracy, aby dopasować moc do danej powierzchni i zabrudzeń.
Dreame P10 nie miał zbytnio problemów z rogami pomieszczeń. Trochę gorzej radzi sobie z dywanem z gęstym włosiem. Jest on odkurzony, ale jeśli we włosiu coś się głębiej zaplącze to odkurzacz nie da sobie rady. Tutaj szkoda, że nie ma dołączonej jeszcze jednej szczotki elektrycznej z inną końcówką. Natomiast wycieraczka ze znacznie mniejszym włosiem jest już w miarę dokładnie odkurzona. Dołączona końcówka 2w1 przydaje się w momencie czyszczenia szczelin, ale szkoda że nie ma dołączonej podobnej ale znacznie szerszej. Testowany sprzęt sprawdzi się więc dobrze na panelach czy podłodze, ale do dywanów z gęstym włosiem raczej rozglądałbym się za czymś innym.
Opróżnianie pojemnika z kurzem wymaga trochę więcej czynności niż u konkurencji, ale nadaj jest to proste. Sam czas pracy na jednym ładowaniu spokojnie wystarczy do sprzątnięcia mieszkania o powierzchni ok. 61 m^2 w mieszanym trybie pracy. Pamiętajcie jednak o dosyć krótkim czasie pracy na maksymalnym naładowaniu. Choć tutaj przyda się możliwość wymiany baterii, więc w razie potrzeby możecie dokupić drugą.
Głośność z odległości 40 cm na najniższym trybie wynosi ona ok. 67 dbA, a na najwyższym ok. 79 dBA. Są to wyniki również podobne do konkurencyjnych rozwiązań, więc nie ma tutaj żadnego zaskoczenia. Odkurzacz nie będzie więc wyjątkowo cichy na najniższym trybie.
Z pewnością plusem testowanej konstrukcji jest jakość wykonania. Nie zauważyłem żadnych problemów z odkurzaczem czy końcówkami podczas sprzątania różnych powierzchni. Farba nigdzie nie odpadła, widać jedynie zabrudzenia na szczotce elektrycznej, ale wystarczy to przetrzeć szmatką i po sprawie. Jakość jest więc zdecydowanie na plus.
Czytaj też: Test odkurzacza Redkey F10
Test Dreame P10 – podsumowanie
Dreame P10 powinien kosztować ok. 179,99 dolarów, czyli ok. 710 zł. W tej cenie jest to na pewno ciekawy wybór, ale moim zdaniem jakoś wybitnie nie wyróżnia się na tle konkurencji. Na pewno plusem jest jakość wykonania, która w mojej opinii jest bardzo dobrze. Odkurzacz też jest prosty w obsłudze, a czas pracy na jednym ładowaniu wystarczający do sprzątnięcia większego mieszkania. Zawsze też możecie dokupić kolejna baterię – jest ona wymienna.
Odkurzacz jest przyjemny w prowadzeniu, a sam ekran daje przejrzyste informacje. Jakość sprzątania podłóg i paneli jest dobra, choć ryż potrafi być rozrzucany. Brakuje mi za to trybu auto, który sam dostosowywałby tryb pracy do danej powierzchni. Dreame P10 nie poradzi sobie też z dywanami ze sporym włosiem. Tutaj szkoda, że w zestawie nie ma jeszcze jednej szczotki elektrycznej dopasowanej do dywanów. Generalnie samych dodatków jest mniej niż w przypadku konkurencji.
Testowany sprzęt pod wieloma względami wypada bardzo podobnie do innych testowanych przeze mnie odkurzaczy w cenie poniżej 1000 zł. Nie jest to więc idealna konstrukcja, ale na pewno warto ją rozważyć podczas zakupów. Polecam ją w szczególności osobom, które odkurzają głównie podłogi czy panele oraz liczą na dobrą jakość wykonania sprzętu.