“Kampfgeschwader Lützow”
Amerykański myśliwiec, który został sprzedany do Francji. Tam zdobyty przez Niemców i użyty w charakterze maszyny brytyjskiego RAF zagrał w propagandowym niemieckim filmie, kręconym na terenie okupowanej Polski, a po wszystkim sprzedany do Finlandii gdzie walczył z siłami ZSRR.
Brzmi ciekawie ? To zapraszam do lektury.
Propaganda w III Rzeszy miała za zadanie stworzyć mit szlachetnych i niezniszczalnych Niemców, którzy pod przywództwem Adolfa Hitlera i partii NSDAP, prowadzą walkę ze zdziczałymi hordami przeciwników
Szczególnie ważne było ukazanie wyższości taktyki, sprzętu i poziomu wyszkolenia niemieckich sił zbrojnych. Jednym z najlepszych narzędzi do kreowania tego, jakże fałszywego obrazu, był film i tutaj chciałbym wziąć na warsztat jeden z najsłynniejszych propagandowych filmów, jakie powstały w III Rzeszy, czyli osławiony „Kampfgeschwader Lützow” (Szwadron bojowy Lutzow) z 1941 roku.
Obraz wprowadził do obiegu wiele fałszywych mitów, które niestety pokutują aż do dzisiaj. Kojarzycie może takie powiedzenie jak „z szabelką na czołgi”? To właśnie w tym filmie ukazano atak polskiej kawalerii, która w akcie bezsilności i bezradności tnie szablami po lufach niemieckich czołgów. Niestety, po latach, nasz wielki reżyser Andrzej Wajda w filmie „Lotna” powtórzył ten sam mit niemieckiej propagandy, utwierdzając wielu, że taki fakt miał istotnie miejsce. W rzeczywistości jest to wymysł niemieckiej propagandy. Z kronikarskiego obowiązku mogę tylko napisać, że obraz polskiej kawalerii, zarówno odmalowany przez nazistów jak i pokazany w filmie „Lotna”, również ma niewiele wspólnego z rzeczywistością. Polska kawaleria miała na stanie, między innymi doskonałe armaty i rusznice ppanc., z których podczas walk we wrześniu 1939 roku, dawała się we znaki niemieckim oddziałom pancernym. Wróćmy jednak do tematu filmu „Kampfgeschwader Lützow”, który z punktu modelarza i miłośnika historii, jest samą w sobie ciekawą, choć tworzącą fałszywy obraz, historią.
Zacznijmy jednak od początku …
Sam film jest niejako sequelem obrazu „D III 88”, który został w Niemczech określony pierwszym filmem fabularnym o nowych, narodowosocjalistycznych siłach powietrznych.
Został też uhonorowany tytułem „szczególnie cennego z punktu widzenia polityki państwa”, ponieważ wg decydentów III Rzeszy, ukazywał wyższość niemieckiego lotnictwa oraz jego pilotów. Wszystko okraszone dość świetnymi, jak na tamte czasy, zdjęciami lotniczymi doskonale pasowało do mitu niezwyciężonych Niemców. Sam film miał premierę 26 października 1939 roku, a więc w czasie, gdy Niemcy, wraz z Rosją Radziecką, kończyli swoją krwawą kampanię w Polsce.
Z tym filmem wiąże się jeszcze jedna, dość smutna historia jednego z aktorów, a mianowicie Paula Otto grającego rolę niemieckiego generała. Otóż sam Paul Otto długo ukrywał swoje żydowskie pochodzenie, które jak wiemy, w ówczesnych Niemczech było jak wyrok śmierci. Niestety dla niego, sprawa wyszła na jaw w roku 1943 roku i by uniknąć deportacji do obozu koncentracyjnego, wraz z żoną popełnili samobójstwo.
Po sukcesie, zarówno kasowym jak i propagandowym, filmu „D III 88” i po bardzo pochlebnych opiniach najwyższych władz III Rzeszy, dość szybko zapadła decyzja o nakręceniu kontynuacji tej historii. Tym razem za kamerą miał stanąć znany i ceniony reżyser Hans Bertram, który miał zapewnić odpowiedni wydźwięk obrazu. Niezwłocznie zaczęto zdjęcia już w drugiej połowie roku 1940, przy wydatnej pomocy Luftwaffe. Powtórnie fabuła opowiada losy podoficerów Eckharda i Paulsena, którzy podczas kampanii w Polsce wsławiają się odbiciem grupy niemieckich osadników, pędzonych na wschód przez polskich żołnierzy. Film kończy walka z maszynami RAF i przygotowania do desantu na Wielką Brytanię.
Zdjęcia lotnicze do filmu kręcono głównie na niemieckim lotnisku Bodenhagen (obecnie Bagicz) leżącym pod Kołobrzegiem oraz w Wyszkowie na Mazowszu, gdzie kręcone były zdjęcia starć lądowych. Dla potrzeb filmu odtworzono polskie napisy i szyldy w Wyszkowie, jak również zgromadzono dostępne i sprawne polskie uzbrojenie jak np. kilka tankietek TK-3 czy 75 mm armatę przeciwlotniczą wz.36. Jako statyści, w zdjęciach lotniczych występowali piloci z Kampfgeschwader 1 „Hindenburg“ stacjonującego ówcześnie w Bodenhagen i latający na bombowcach Heinkel He-111. W role polskich kawalerzystów oraz pilotów częściowo wcielili się … słowaccy żołnierze. Niestety, wiele fotosów z tego filmu, po dziś dzień uchodzi za oryginalne fotografie dokumentujące działania wojenne Kampanii Wrześniowej 1939.
Bardzo ciekawą historię miały trzy egzemplarze amerykańskiego myśliwca Curtiss Hawk 75, prawdopodobnie w wersji A3, użyte w tym filmie
Były to fabrycznie nowe maszyny, wysłane z USA do Francji, gdzie zostały zdobyte przez oddziały niemieckie, będąc jeszcze niezmontowane w skrzyniach. Samoloty zostały zmontowane i doposażone w niemieckich zakładach Espenlaub GmbH mieszczących się w Wuppertalu. Samoloty opuszczające te zakłady miały przemalowane wnętrze kabiny kolorem RLM 63, którym zastąpiony został oryginalny kolor, jakim zwykle malowano wnętrza amerykańskich maszyn. Co dziwniejsze, odstąpiono od pokrycia samolotów regulaminowym kamuflażem stosowanym ówcześnie w Luftwaffe, a pozostawiono płatowiec w takim stanie, w jakim wyszedł z fabryki, czyli niepomalowany.
Jednocześnie zamontowano również takie wyposażenie, jak niemieckie celowniki Revi-12 czy radiostacje FuG-7a. W sierpniu i wrześniu 1940 roku dwanaście właśnie takich ex francuskich Hawków trafiło do nowo formowanej eskadry 7/JG 77 dla której, chwilowo zabrakło etatowych myśliwców BF109E. Gdy po miesiącu do tej jednostki zaczęły trafiać wreszcie docelowe myśliwce Messerschmitta, część Curtissów trafiło do eskadr szkoleniowych, a część miała trafić do sprzedaży dla któregoś z sojuszników III Rzeszy.
I to właśnie z tej eskadry 7/JG 77, trzy Hawki 75 A3 zostały użyczone przez Luftwaffe wraz z pilotami i wykorzystane w filmie “Kampfgeschwader Lützow”. Były to płatowce o numerach kodowych G+K, G+F oraz G+O i w opisywanym obrazie wystąpiły w końcowych scenach, jako myśliwce brytyjskiego RAF atakujące samotnego He-111 bohaterów filmu.
Jako ciekawostkę dodam, że po analizie filmu, widać jasno, że tylko Hawk 75 z kodem G+F na burtach miał zamontowane wytwornice dymu, jedną na ogonie a drugą na lewym skrzydle. Tak więc, w scenach zestrzelonych myśliwców RAF, wciąż widzimy ujęcia jednej i tej samej maszyny, oznaczonej literami kodowymi G+F. Co najciekawsze, użyte w tym filmie samoloty Curtissa, po zakończeniu zdjęć, zostały rozmontowane i sprzedane do końcowego klienta, którym była … Finlandia.
Kraj ten, w tym czasie prowadził wojnę z ZSRR o odzyskanie terenów utraconych na rzecz Rosjan w wojnie z 1940 i gorączkowo kupował wszelkie dostępne „od ręki” samoloty, by uzupełnić straty poniesione w walkach z maszynami radzieckimi. Łącznie III Rzesza sprzedała do Finlandii 44 Hawków 75 (31 ex Francuskich i 13 ex Norweskich), które zyskały bardzo dobrą opinię i pozostawały w służbie aż do wczesnych lat pięćdziesiątych.
Jednak to nie jest jedyna ciekawa historia związana z tym propagandowym “dziełkiem” gloryfikującym Luftwaffe, ale o kolejnym lotniczym bohaterze z tego filmu, który notabene bardziej kojarzy się z omawianą produkcją, opowiem już w kolejnym odcinku. Historia jest też bardzo ciekawa i warta opowiedzenia, choć sam film, moim zdaniem, jest hmm… dość mierny i gdyby nie wątki lotnicze, nie wiem, czy byłby to obraz wart wspomnienia. Jednak więcej o tym opowiem w kolejnej części.