Ujawniona specyfikacja USB-C 2.1 rozbudza wyobraźnię. 2,4 razy wyższa moc otwiera zupełnie nowe furtki na rynku
Ładowanie i zasilanie poprzez USB-C jest już standardem w smartfonach, tabletach, a coraz częściej pojawia się nawet w laptopach, co na tle tradycyjnych kostek i grubych przewodów zasilających jest znaczącym ulepszeniem i ułatwieniem. Wszystko dzięki możliwości zapewniania całych 100 watów mocy poprzez te skromne, cienkie złącze w standardzie SPR (ang. Standard Power Range), będące w stanie dostarczać energię o natężeniu 5 A i napięciu 20 V.
Czytaj też: Zmiany ceny pamięci DRAM w czwartym kwartale bieżącego roku. Będzie drożej, czy taniej?
Jednak dzięki USB-C 2.1 zasilanie mocą 100 watów, z której chętnie korzystają zaawansowane systemy ładowania, znacząco zbladło. W ujawnionej właśnie specyfikacji USB-C 2.1 przeczytamy o możliwości operowania na znacznie okazalszym, bo 48-woltowym napięciu i ciągle 5-amperowym natężeniu. To z kolei przekłada się na ogromne ulepszenie po stronie dostarczanej mocy. W USB-C 2.1 wynosi ona teraz 240 watów.
Czytaj też: Powstał najmniejszy obiekt latający. Mrówka jest przy nim gigantyczna
To wystarczający poziom, aby nie tylko zapewnić producentom ultraszybkich systemów ładowania spokój na przyszłość, ale też otworzyć nowe drogi na rynku nawet bardziej prądożernych laptopów do gier. Oczywiście tak znaczący skok musi odbić się na przewodach i tak też wkrótce będziemy musieli uważać, czy kupujemy aby na pewno dobry wariant, bo obok wspomnianego SPR na rynek zawitają też EPR (Extended Power Range). Te będą z pewnością różnić się przekrojem i jakością wewnętrznego okablowania, aby sprostać okazalszym obciążeniom, co z kolei oczywiście odbije się na cenie.
Czytaj też: Xiaomi cenzuruje i zbiera dane? Ciężko znaleźć na to dowody
Na pierwsze sprzęty wykorzystujące USB-C 2.1 musimy jeszcze poczekać, ale pewne jest, że początkowo ten nowy standard wpadnie na pokład nowych, flagowych sprzętów wszelakiej maści, aby dopiero po kilku latach stać się powszechnym również w mainstreamowym segmencie. Pozostaje mieć tylko nadzieję, że nie potrwa to zbyt długo (jak z adaptacją USB4), a producenci przewodów nie będą oszczędzać na jakości, bo przy takiej mocy łatwo o awarię.