Osoby związane z tym projektem apelują o uznanie, że choć człowiek jest właścicielem praw patentowych, to jako wynalazca – o ile jest to zgodne z prawdą – powinien zostać zapisany system oparty na sztucznej inteligencji. Zamieszanie wynikało z faktu, że Thaler pozwał Urząd Patentów i Znaków Towarowych Stanów Zjednoczonych po tym, jak ten nie uznał jego wniosku o uznanie systemu zwanego DABUS za wynalazcę dwóch różnych przedmiotów.
Czytaj też: Aparat w smartfonie – jak dużo zawdzięcza oprogramowaniu i „sztucznej inteligencji”?
DABUS przyczynił się bowiem do zaprojektowania migającej lampy oraz pojemnika na napoje. Przedstawiciele Urzędu byli jednak innego zdania – argumentując swoje postanowienie, zwrócili uwagę na fakt, że maszyna jest narzędziem używanym przez ludzi do tworzenia wynalazków, a nie samodzielnym bytem.
Sztuczna inteligencja, zwana DABUS, stworzyła dwa różne wynalazki
Z kolei sędzia Brikema ustaliła, iż Urząd Patentów i Znaków Towarowych Stanów Zjednoczonych poprawnie wyegzekwował tamtejsze prawa patentowe. Co ciekawe, w 2011 roku amerykański Kongres zdefiniował wynalazcę jako “osobę fizyczną”. Sędzia odrzuciła też prośbę Thalera względem Urzędu, który miałby przedstawić dowody na to, że Kongres wykluczył sztuczną inteligencję z grona potencjalnych wynalazców.
Tworzenie patentów obejmujących wynalazki projektowane przez SI zwiększy liczbę innowacji. Zachęci do rozwoju SI zdolnej do tworzenia patentowalnych projektów poprzez uczynienie tego projektowania bardziej wartościowym. […] Natomiast odmowa ochrony patentowej wynalazków stworzonych przez SI grozi osłabieniem systemu patentowego poprzez brak zachęty do tworzenia wartościowych społecznie wynalazków.argumentował Thaler
Czytaj też: Sztuczna inteligencja pomaga w rozwoju rynku wege
Niestety, to również nie przekonało sądu. Zdaniem Brikemy, tego typu argumenty są związane z kwestiami politycznymi, którymi powinien zajmować się nie sąd, lecz Kongres. Nie wygląda więc na to, by w najbliższym czasie sztuczna inteligencja zyskała prawa patentowe. Założenie jest dość proste i – szczerze mówiąc – całkiem sensowne: obecnie stosowane systemy, nawet jeśli projektują niebywałe rzeczy, najprawdopodobniej nie poradziłyby sobie bez wsparcia ze strony człowieka.