Już teraz flota Sił Powietrznych USA pod kątem myśliwców i bombowców, które są w stanie przeprowadzać ataki z wykorzystaniem bomb nuklearnych, jest imponująca. Te możliwości posiadają już myśliwce F-15E Strike Eagle, F-16C i F-16 Fighting Falcon, ale brakuje im jednej ważnej cechy – niskiej sygnatury radarowej związanej z technologią stealth.
Czytaj też: 95-GHz broń mikrofalowa Armii USA, czyli jak wygrać bez zabijania
To sprawia, że broń jądrowa dla myśliwców F-35 zagwarantuje lotnictwu USA drugi samolot stealth, który może latać z bombami nuklearnymi. Obecnie jedynym jest bombowiec B-2 Spirit, a w przyszłości będzie nim ciężki bombowiec B-21 Raider, który, trafiając na służbę w połowie lat 20. XX wieku, również będzie miał takie możliwości.
Czytaj też: Polowanie na rosyjskie okręty podwodne. Marynarka Wojenna USA stworzyła specjalny oddział TGG
Najnowszy test z udziałem myśliwców F-35 i atrap bomb nuklearnych
Dwa myśliwce F-35, po starcie z bazy sił powietrznych Nellis w Nevadzie, wypuściły atrapy bomb nuklearnych na pobliskim poligonie. Loty w dniu 21 września były testami „gradacyjnymi”, które są niezbędne do tego, aby wariant F-35 Sił Powietrznych mógł przejść “proces certyfikacji projektu nuklearnego”.
Kiedy do tego dojdzie? Na ten moment to tajemnica, ale wiemy, że nie wszystkie egzemplarze F-35A będą do tego zdolne. Tylko myśliwce w konkretnych jednostkach otrzymają stosowne ulepszenia sprzętowe i siłę roboczą, aby być w stanie latać z bombami nuklearnymi.
Czytaj też: Zaszyte w mundurach czujniki pozwolą ogarnąć najbardziej chaotyczne bitwy
Wspomnianymi atrapami, biorącymi udział w teście, były odpowiedniki pełnoprawnych bomb grawitacyjnych B61-12. Wedle oficjalnych informacji Departamentu Energii USA, mają około 3,66 metra długości i ważą prawie 375 kg, a ich wydajność wybuchowa może sięgnąć 50 kiloton. Nie były to jednak wyłącznie kawałki metalu, które zrzucono podczas lotu, a “bomby” z czujnikami oraz instrumentami do zbierania i przechowywania danych.