Kolejny nudny odkurzacz przyjechał… A jednak, Dreame Z10 Pro Robot Vacuum pozytywnie mnie zaskoczył
Już samo pudełko robota wskazuje, że jest to sprzęt z nieco wyższej półki. Karton wyższej jakości, ładne grafiki. Zapowiadało się ciekawie. W środku dziwnie znajomo. Ktoś bardzo mocno kopiował inspirował się odkurzaczami iRobot. Poszczególne elementy zestawu są pakowane w osobne pudełka, poukładane jak w Tetrisie. Jak pomyślę, że będę musiał to z powrotem zapakować w, chociaż zbliżonej kolejności, ogarnia mnie panika.
Zestaw jest bogaty. Mamy tu małą szczotkę do czyszczenia odkurzacza, pojemnik na wodę, nakładkę mopującą i dwa worki na śmieci. Choć według strony producent powinien być jeden, ale nie śmiem narzekać.
Budowa bez zastrzeżeń. Dreame Z10 Pro Robot Vacuum prezentuje się bardzo dobrze
Nie tylko samo opakowanie wygląda dobrze. Dreame Z10 Pro Robot Vacuum prezentuje się nie mniej okazale. Jest wykonany z wysokiej jakości plastiku, elementy są bardzo dobrze spasowane, ale warto też zwrócić uwagę na fakturę materiałów.
Tylko góra robota jest połyskująca, natomiast boki są matowe. Dzięki temu odkurzacz dłużej będzie mógł zachować dobrą kondycję wizualną. Często producenci tego typu urządzeń stawiają na błyszczący przód. Element, który najczęściej obija się o meble czy ściany, szybko może się przez to porysować.
Przód robota jest oczywiście amortyzowany. Na przodzie znajdziemy też okienka, w których znajdują się czujniki, a ich kolejny zestaw znajduje się na obracanej główce, wystającej z górnej części obudowy. Tutaj znajdziemy też trzy przyciski sterujące. Są to klasyczne przyciski, niedotykowe. To eliminuje możliwość włączenia robota przez ciekawskiego kota.
Konfiguracja i bardzo sprawne mapowanie mieszkania
Konfiguracja robota przebiegła bardzo sprawnie. Wykorzystujemy do tego aplikację Xiaomi Home, dzięki czemu jeśli mamy inne urządzenia z ekosystemu Xiaomi, możemy nimi sterować z poziomi jednej aplikacji. Sama konfiguracja jest bardzo prosta i zajmuje dosłownie 2-3 minuty.
Później warto jeszcze poświęcić chwilę na dostosowanie preferencji dotyczących np. częstotliwości opróżniania pojemnika na bród, czy mocy pracy.
Dreame Z10 Pro Robot Vacuum trzeba pochwalić za bardzo sprawne mapowanie przestrzeni. W zasadzie już po pierwszym przejeździe robot w pełni opanował ok 80% mieszkania. Na tyle dużo, że mogłem już postawić np. wirtualną ścianę przed plątaniną kabli pod biurkiem. Dodanie granicy obszaru bez dostępu lub całych stref to jedna z funkcji odkurzacza.
Aplikacja pozwala też na zdalne sterowanie robotem. Przydatna funkcja w momencie, kiedy chcemy odkurzyć mały kawałek podłogi, ale samo sterowanie jest bardzo niedokładne i niezbyt wygodne.
Na sprawne mapowanie mieszkania pozytywny wpływ powinien mieć zastosowany czujnik LiDAR, który usprawnia nawigację odkurzacza. Ale… mam wrażenie, że nie zawsze.
Dreame Z10 Pro Robot Vacuum miewa problemy z trafieniem do stacji, ale do sprzątania nie można mieć zastrzeżeń
Dreame Z10 Pro Robot Vacuum przed startem sprzątania musi się odpowiednio odnaleźć w przestrzeni. Odkurzacz wyjeżdża ze stacji i skanuje najbliższe otoczenie, po czym jest gotowy do pracy. Raz zajmuje mu to kilka sekund, innym razem potrafi tak jeździć dobrą minutę. Ale zdarzają się poważniejsze problemy.
Robot ma czasem problem z trafieniem do stacji ładującej. Najczęściej, kiedy z niej wypadnie. Czyli kiedy ktoś trąci go nogą, albo wpadnie na niego galopujący kot. Wówczas odkurzacz wyjeżdża ze stacji, ustawia się na wprost i wjeżdża z powrotem. Zazwyczaj. Czasami jednak Dreame Z10 Pro Robot Vacuum potrafi przez całe minuty zwiedzać mieszkanie w poszukiwaniu odpowiedniej pozycji do zadokowania. Zdarzało mi się tracić cierpliwość i wkładać go ręcznie do stacji dokującej. Nie zdarza się to często, ale takie zagubienie może się pojawić.
To jednak blednie przy tym, jak Dreame Z10 Pro Robot Vacuum sprząta. A sprząta naprawdę wzorowo. Pod tym względem nie ustępuje używanej przeze mnie na co dzień Roomby i7+. Choć porusza się jak typowy chiński odkurzacz. Co to oznacza? Roomba porusza się po mieszkaniu w znany tylko sobie sposób. Początkowo ciężko jest znaleźć w tym logikę. Dreame Z10 Pro Robot Vacuum stawia na prostotę. Najpierw objeżdża pomieszczenie wzdłuż ścian i zagląda we wszystkie kąty, a później wężykiem sprząta środek. Sprawdza się to bardzo dobrze i pod względem dokładności odkurzacza nie można mu zarzucić.
Do tego robot nie zawiesza się na dywanach, również tych z dłuższym włosiem i bardzo skutecznie potrafi wyciągnąć z nich sierść lub coraz częściej pojawiający się, jesienny piasek. Trzeba też pochwalić, nazwijmy to, delikatność. Dreame Z10 Pro Robot Vacuum bardzo delikatnie podjeżdża do wszelkiego rodzaju przeszkód, w tym ścian i mebli. Nie uderza w nie z impetem, bazując na amortyzowanym zderzaku, a delikatnie się do nich przytula.
A co z mopowaniem w Dreame Z10 Pro Robot Vacuum?
To wszystko? – pomyślałem patrząc na bardzo skromny zbiornik na wodę. Mając w pamięci testowany niedawno realme TechLife Robot Vacuum i wylewane przez niego hektolitry wody, byłem sceptycznie nastawiony do tej skromnej pojemności. W praktyce nie wygląda to wcale tak źle. A wręcz przeciwnie.
Zbiornik na wodę jest wystarczający do tego, aby wymopować dostępne podłogi prawie 60-metrowego mieszkania. Dreame Z10 Pro Robot Vacuum nie pluje wodą jak wspomniany realme. Nawet przy maksymalnym poziomie moczenia zachowuje umiar.
Mam wrażenie, że w trakcie mopowania zwiększa się docisk odkurzacza do podłogi, bo np. zdarza mu się pociągnąć za sobą wycieraczkę spod drzwi. Tak, odkurzacz w trybie mopowania wjeżdża na dywany, ale co ciekawe, nie polewa ich wodą. Nie mniej nakładka mopująca jest wilgotna, więc trochę tej wilgoci przejdzie na dywan, ale nie spowoduje żadnych szkód.
A jak ze skutecznością? Pozytywnie, choć różnie. Przed pierwszym mopowaniem specjalnie zostawiłem na podłodze w kuchni sporą, zaschniętą plamę i udało się ją skutecznie usunąć już po dwóch przejazdach. Parkiet po mopowaniu wygląda bardzo dobrze, ale już ciemne płytki w łazience… nie zawsze. Potrafią na nich zostać brzydkie smugi. Nie mniej, mopowanie uznałbym tutaj tylko za funkcję dodatkową, która spełnia swoje zadanie.
Dreame Z10 Pro Robot Vacuum zrobił na mnie bardzo pozytywne wrażenie
Odkurzacze dalekowschodniej myśli technicznej stają się coraz lepsze. Ale też są coraz lepiej wyposażone. To już nie są biedne klony Roomby, z których jest więcej szkody niż pożytku.
Dreame Z10 Pro Robot Vacuum jest świetnie wykonany, dobrze i dokładnie sprząta, ma solidnie przygotowaną aplikację, a stacja dokująca sama opróżnia pojemnik na brud. Do tego mamy dodatek w postaci mopowania, które może nie jest idealne, ale bardzo skutecznie pozwala utrzymać porządek w domu czy mieszkaniu. Jedyną wadą robota jest to, że czasami potrafi zgubić drogę do stacji dokującej jeśli przypadkiem z niej wypadnie, ale są to bardzo sporadyczne sytuacje.
Jeśli szukacie nieco tańszej i solidnej alternatywy dla sprzętów iRobot, to Dreame Z10 Pro Robot Vacuum będzie bardzo dobrym wyborem.