Wygląda na to, że elektryczne rowery stały się konkretną konkurencją dla tych zwyczajnych
Jeśli należycie do tych, którzy uważają, że użytkowników elektrycznych rowerów nie można nazwać rowerzystami, to nie spodoba Wam się najważniejsza część tych danych. Mowa dokładnie o tej dotyczącej różnicy między wzrostem popularności rowerów elektrycznych na tyle tych zwyczajnych w ciągu dwunastu miesięcy, licząc do lipca bieżącego roku. W grę wchodzą wzrosty kolejno o 240 i 15 procent (via NPD), co jasno wskazuje, że w USA ebike zaczynają odpowiadać za coraz większe udziały na rynku rowerów.
Czytaj też: Odblokowywanie elektrycznych rowerów w Europie. Hakowanie układów nie podoba się producentom
Zdecydowanie najważniejsze jest to, że przez pandemię tak naprawdę cały rynek rowerów zaliczył konkretne wzrosty, ale 16-krotna różnica jasno wskazuje, do czego dokładnie może dojść w tym segmencie za kilka lat. Zwłaszcza że sprzedaż ebike rosła w siłę nawet przed incydentami z początku 2020 roku i obecny trend wskazuje, że nie osłabnie w najbliższym czasie. Zadaje to kłam domniemaniom, wedle których ta bańka miała pęknąć po osłabieniu wpływu pandemii na nasze życie.
Czytaj też: Elektryczny rower towarowy BMW powstaje. Kupicie go jednak pod inną nazwą
Powodów ku temu jest wiele, ale wśród nich można wyróżnić trzy najważniejsze. Przez pandemię podróżowanie w środkach masowego transportu było ryzykowne i utrudnione, w ubiegłych latach trend porzucania samochodów na bardziej ekologiczne alternatywy wzmógł się znacząco, a finalnie cała technologiczna otoczka wokół ebike zaliczyła ogromny wzrost.
Poza tym, elektryczne rowery okazały się dla wielu zwyczajnie świetną alternatywą do transportu osobistego. Są tańsze w utrzymaniu, wymagają mniej prac konserwacyjnych, są mniej awaryjne i ułatwiają w znacznym stopniu podróże, zwłaszcza w środowiskach miejskich. O zdrowotnym i ekologicznym aspekcie nawet nie wspominam. To wszystko w słonecznych stanach USA, gdzie jeździć można tak naprawdę przez większość roku, ma tym większe znaczenie.
Czytaj też: Najtańszy elektryczny rower z paskiem zamiast łańcucha. Oto Ride1Up Roadster V2 Gravel Edition
To jednak rowery zapewniały już od dawna, co jasno wskazuje, że to wspomaganie mocą elektronów było w tym przypadku kluczowe. Trudno się temu dziwić, bo połączenie elektrycznego silnika z wbudowanym akumulatorem, zwłaszcza w USA, pozwoliło w znacznym stopniu usunąć problem wysiłku związanego z jazdą na rowerze. To z kolei uwalnia od potu i zbytniego zmęczenia, co w przypadku amerykańskich wersji ebike z dostępem do napędu na zawołanie dzięki dźwigni przepustnicy, jest jeszcze bardziej atrakcyjne.