Przejście z energii czerpanej z paliw kopalnych wiąże się dokładnie z tym samym problemem, co przejście z samochodów spalinowych na elektryczne. Nowości muszą zarówno udowodnić to, że możemy im zaufać i z czasem stać się na tyle konkurencyjnie cenowo, że nie będziemy musieli wybierać, czy wolimy wygodniej i lepiej dla środowiska, czy po prostu taniej. Dlatego też najlepszym sposobem na zachęcanie państw i ludzi do sięgania po źródła zrównoważonej energii jest uczynienie jej przystępnej cenowo.
Czytaj też: Genetycznie modyfikowane rośliny dostarczą proteiny z mięsa. Nowy pomysł na walkę z emisjami
Chiny są państwem, które rozwija się szybko i równie szybko wprowadza w życie potrzebne zmiany. Stanowią więc świetny przykład rozwoju całego przemysłu energetycznego w dobie dążenia do osiągnięcia zerowych emisji. Zwłaszcza że Chiny chcą osiągnąć zerową emisję dwutlenku węgla (netto) do 2060 roku i skutecznie do tego dążą, patrząc po tym, że na terenie tego państwa znajdują się farmy słoneczne, odpowiadające za 1/3 światowej produkcji energii słonecznej.
Generowanie energii to nie wszystko. Trzeba też ją magazynować i dostarczać
Problem w tym, że lokalizacja geograficzna Chin nie ułatwia całemu państwu dążenia do zrównoważenia rozkładu instalacji słonecznych. Większość ludności mieszka w południowo-wschodnim regionie, czyli po przeciwnej stronie największych zasobów słonecznych w kraju. Tak się akurat składa, że to w północno-zachodnich regionach słonecznej pogody jest najwięcej, co powoduje problematyczną rozbieżność między podażą a popytem.
Czytaj też: NASA wyda miliardy na schłodzenie wulkanu Yellowstone? Ambitny plan miałby zapobiec katastrofie
To właśnie z tego powodu Chiny stoją w obliczu inżynieryjnego koszmaru budowy niezawodnej sieci, która przesyłać będzie lwią część swojej energii na ogromne odległości, bo praktycznie na drugą stronę kraju. Razem z tym, że energia słoneczna jest generowana w przerywany i w niestabilny sposób (zależnie od pory dnia i pogody), problem jest większy niż może nam się wydawać. Z tego też powodu i nawet na tle ciągłych spadków cen energii fotowoltaicznej, nie jest to wystarczające do tego, aby Chiny mogły w całości oprzeć się na czystej energii słonecznej.
Ile energii słonecznej mogłyby generować Chiny, wykorzystując każdy potencjalny kawałek terenu?
Jednak i tak, wedle Interesting Engineering, niedawny raport wykazał, że energia słoneczna w połączeniu ze sprzętem do przechowywania energii może zaspokoić prawie połowę potrzeb energetycznych Chin do około 2050 roku. Prawie 30 lat na rozwiązanie wszystkich problemów wydaje się kawałem czasu, ale państwo nie będzie w tym osamotnione. Pomoże mu m.in. model potencjału technicznego elektrowni słonecznych, badający większość czynników, które wpływają na wydajność słoneczną. Ten uwzględnia ekonomię, zmieniającą się technologię, zasoby słoneczne i przewidywany stan chińskiej sieci energetycznej w latach 2020-2060.
Czytaj też: Europa zawiera parę wodną nie tylko przy powierzchni. Wzrosły szanse na znalezienie tam życia
Wykorzystał do tego zebrane w sześć lat satelitarne dane pogodowe (via Ars Technica) i wskazał, że przy wykorzystaniu wszystkich dostępnych lokacji w Chinach, potencjał generowania czystej energii państwa w 2020 roku wynosił prawie 100 petawatogodzin, czyli około 13 razy więcej niż zapotrzebowanie całego kraju na energię elektryczną. Wedle szacunków do 2060 roku ten potencjał może wzrosnąć do prawie 150 PWh, dzięki rozwijającej się technologii.