Zamiast europejskiej premiery serii P50, premiera Huawei Nova 9
Jakiś czas temu otrzymaliśmy zaproszenie na premiera Huawei, która odbędzie się 21 października. Chyba dla wszystkich oczywiste było, że zobaczymy modele serii P50 przeznaczone na rynek europejski oraz być może w końcu model P50 Pro+. Czyli ten wyczekiwany smartfon z aparatem wyposażonym w 1-calową matrycę.
Idę o zakład, że wiele osób zrobiło przysłowiową rybkę na widok maila, który kilka dni temu ogłosił nam, że Huawei owszem, pokaże nowy smartfon, ale z serii… Nova. Zaprezentowane dwa tygodnie temu w Chinach urządzenia to sprzęt ze średniej półki. Mamy tu układ Qualcomm Snapdragon 778G z modemem LTE, bez obsługi sieci 5G, 8 GB pamięci RAM i 128 lub 256 GB pamięci wbudowanej, Wi-Fi 6 i zestaw czterech aparatów. Główny o rozdzielczości 50 Mpix (F/1.9, nie znamy rozmiaru matrycy), ultraszerokokąny o rozdzielczości 8 Mpix, makro 2 Mpix oraz dodatkowy czujnik głębi ostrości, bo liczba aparatów musi się przecież zgadzać. Oba modele różnią się ekranem i akumulatorem. Ekran OLED FullHD+ w Huwaei Nova 9 ma przekątną 6,57 cala, a akumulator o pojemności 4300 mAh z obsługą szybkiego ładowania o mocy 66W. W Nova 9 Pro znajdziemy ekran o przekątnej 6,72 cala, akumulator 4000 mAh i szybkie ładowanie o mocy aż 100W.
Podczas premiery mamy zobaczyć też inne urządzenia i może ich być całkiem sporo. Mówi się ostatnio o nowym laptopie Huawei MateBook 14s, być może pojawią się też nowe słuchawki, albo dodatkowy wariant zegarka. Nie możemy też wykluczać kolejnych monitorów.
Czytaj też: Test Jabra Elite 3. Sprawdzamy stosunkowo tanie i ciekawe słuchawki TWS bez ANC
Huawei Mate 50 ze Snapdragonem 898 w marcu 2022 roku?
Chińskie źródła donoszą, że seria Mate 50 jednak powstanie, a jej premiera jest spodziewana pod koniec I kwartału 2022 roku. Ponownie mają to być modele z układem pozbawionym modemu sieci 5G, ale przynajmniej będzie to flagowy Snapdragon 898.
Dalej mamy już tylko serię nieoficjalnych doniesień. Mówi się o ekranie LTPO i 120 Hz odświeżaniu obrazu oraz łączności satelitarnej (Beidou).
W przypadku Huawei nie możemy już mówić o żadnej przewidywalności. Obecna sytuacja firmy każe nam zapomnieć o jakiejkolwiek powtarzalności i trzymania się kalendarza, do jakiego przyzwyczailiśmy się przez ostatnie lata. Z jednej strony czeka nas więc sporo zaskoczeń, ale jak w przypadku premiery serii Nova, mogą to być również rozczarowania. Ale i te czasami potrafią być pozytywne i oby też tak było w tym przypadku.