Ocean Cleanup to ambitny projekt, zapoczątkowany w 2013 r., którego celem jest oczyszczanie mórz i oceanów z plastiku. Początkowo projekt opierał się na umieszczeniu na dnie oceanu bariery w kształcie litery U, która zbierałaby odpady z pomocą prądów oceanicznych. Barierze nie udało się jednak utrzymać stałej prędkości, co utrudniało zbieranie śmieci. Wprowadzono szereg ulepszeń i uruchomiono System 002, zwany Jenny.
Jenny oczyszcza oceany
Jenny ma już pierwsze sukcesy za sobą. System zdołał wychwycić sporo odpadów z tworzyw sztucznych już po dwóch godzinach od jego uruchomienia. Naukowcy obliczyli, że zebrano 28 659 kg plastikowych odpadów, m.in. desek klozetowych, szczoteczek do zębów, sprzętu rybackiego czy koszy na pranie, z których 95% można poddać recyklingowi.
Teraz Jenny jest gotowa do pierwszej “prawdziwej” misji, a celem ostatecznym jest oczyszczenie Wielkiej Pacyficznej Plamy Śmieci. Po zebraniu blisko 30 ton odpadów, Jenny wraca do miejsca docelowego, planując dwa sześciotygodniowe rejsy.
Podczas gdy Jenny będzie kontynuowała zbieranie śmieci, naukowcy mają pracować nad jeszcze większym systemem, który będzie trzykrotnie większy i będzie miał długość 2,5 km. Ma on posłużyć jako wzór dla floty 10 Systemów 003, które będą w stanie oczyścić 50% powierzchni oceanów w pięć lat.
Niektórzy wątpią, że stworzenie tak zaawansowanych systemów jest możliwe. Inni twierdzą, że to wcale nie jest tak ekologiczne rozwiązanie, jak by się mogło wydawać. Maersk, który dostarcza statki do holowania systemów Ocean Cleanup, prowadzi eksperymenty z wykorzystaniem paliw neutralnych węglowo.
Eksperci szacują, że każdego roku do oceanów trafia od 1,15 do 2,41 milionów ton śmieci. Wielka Pacyficzna Plama Śmieci, znana także jako “wir śmieci” ma powierzchnię ok. 1,6 mln km2, czyli trzy razy więcej niż powierzchnia Francji.