Zespół naukowców z fińskiego instytutu badań technicznych VTT pod kierownictwem Heiko Rischera opracował nową technikę upraw kawy w warunkach laboratoryjnych.
O krok od kawy z laboratorium
Kawa z laboratorium jest hodowana w bioreaktorze z komórek kawowców w ściśle kontrolowanych warunkach temperatury, światła i tlenu. Po wypaleniu kawy, może być ona parzona dokładnie w taki sam sposób, jak konwencjonalny napój. Zespół Rischera zastosował te same zasady hodowli komórkowych, które są stosowane do produkcji tzw. czystego mięsa, bez uboju zwierząt gospodarskich.
Kawa jest oczywiście produktem problematycznym, po części dlatego, że wzrost temperatury na świecie sprawia, że istniejące plantacje stają się mniej wydajne, co zmusza rolników do wycinania coraz większych obszarów lasów deszczowych pod nowe uprawy. Jest jeszcze kwestia transportu i zużycia paliw kopalnych, więc szukanie alternatywnych rozwiązań ma sens.Heiko Rischer
Naukowcy analizują teraz, czy opłacałoby im się produkować kawę z laboratorium na dużą skalę, ale prawdopodobnie takie rozwiązanie miałoby sens. Ich ślad wodny jest znacznie mniejszy niż to, co jest potrzebne do utrzymania pola.
Kluczem do sukcesu laboratoryjnej odmiany kawy będzie jej smak. Obecnie może jej skosztować tylko specjalnie przeszkolony zespół analityków sensorycznych, ze względu na status “nowej żywności”. Wolno im spróbować i wypluć, ale nie połknąć. W porównaniu do klasycznej kawy, kawa z hodowli komórkowej jest mniej gorzka, co może wynikać z niższej zawartości kofeiny.
Kiedy taka kawa trafi na rynek?
Rischer jest realistą i uważa, że trzeba jeszcze co najmniej czterech lat, zanim kawa z laboratorium uzyska wszelkie certyfikaty żywieniowe i zostanie dopuszczona do sprzedaży. To jednak nie jedyny projekt mający na celu wyhodowanie kawy w warunkach laboratoryjnych. We wrześniu start-up Atomo z Seattle zebrał 11,5 mln $ finansowania dla swojej “molekularnej kawy”, która ma taki sam jak napój, który pijemy każdego dnia, ale pochodzi z innego materiału organicznego. Niestety, badania przeprowadzone na Amerykanach i Kanadyjczykach wskazują na dużą niechęć pinii publicznej do substytutów produkowanych w laboratoriach, choć w mniejszym stopniu dotyczy to młodych osób.