Yves Brun i jego współpracownicy zajęli się poszukiwaniem sposobu na uczynienie tego naturalnego kleju bardziej uniwersalnym. Chcieli przede wszystkim sprawić, by nie tracił swoich właściwości w kontakcie ze słoną wodą czy ludzkimi tkankami. Jak wynika z artykułu opublikowanego na łamach iScience, naukowcom wreszcie udało się tego dokonać.
Czytaj też: Te bakterie zjadają gwóźdź w 3 dni i mają być sposobem na ochronę środowiska
Aby znaleźć sposób na zwiększenie wydajności kleju produkowanego przez Caulobacter crescentus w słonych środowiskach, zespół Bruna zaczął od porównania tego gatunku z innym zwanym Hirschia baltica. Podstawową różnicą między obiema bakteriami jest to, że ta druga zamieszkuje słone wody. Łączy je natomiast inny fakt: posiadanie tych samych genów umożliwiających im produkcję wspomnianego kleju.
Najsilniejszy naturalny klej jest produkowany przez bakterie z gatunku Caulobacter crescentus
Okazało się, że kluczem do zwiększenia przydatności substancji produkowanej przez Caulobacter crescentus było manipulowanie poziomem ekspresji konkretnego genu. Prowadziło to do zmian we właściwościach kleju wytwarzanego zarówno przez bakterie słono- jak i słodkowodne. W przypadku tych drugich pojawiła się też najważniejsza zmiana: klej okazał się skuteczny również w środowisku o wysokim zasoleniu.
Czytaj też: Żywa bakteria uwieczniona. Wykonano najostrzejsze zdjęcie w historii
Skąd w ogóle fascynacja naukowców w kontekście tego typu substancji? Chodzi o produkcję klejów przyjaznych dla środowiska naturalnego oraz nieszkodliwych dla ludzkiego organizmu. Badacze chcieliby bowiem używać ich na przykład w przemyśle żeglugowym i hydraulice, a nawet w medycynie, gdzie mogłyby służyć chirurgom. W porównaniu do powszechnie stosowanych klejów, które zazwyczaj są pochodnymi ropy naftowej, te produkowane przez bakterie mogłyby być znacznie przyjaźniejsze dla żywych organizmów.