Na czele zespołu stanął Sun Yunzhong, a jego projekt został sfinansowany z rządowego programu rozwoju nowego typu głowic dla pocisków rakietowych. Kluczowy w przypadku tej nowej broni wydaje się fakt, że nie pozostawia ona po sobie niemal żadnych śladów. W efekcie satelita przestaje działać, ale nie ulega większym fizycznym uszkodzeniom. Pozwala to przewidzieć, jak mogą wyglądać konflikty na orbicie, które mogłyby mieć miejsce w przyszłości.
Czytaj też: PROBA-1 – najdłużej działający satelita obserwacyjny Ziemi
Chińskie wojsko ma również dostęp do rozwiązań opartych na wiązce lasera, lecz w ich przypadku trudno mówić o możliwości cichego sabotażu. Z informacji poświęconych nowej broni zaprojektowanej przez Sun Yunzhonga i jego współpracowników wynika, iż wykorzystuje ona materiały wybuchowe umieszczone w urządzeniu o łącznej wadze wynoszącej około 3,5 kilograma. Z wyglądu przypomina ono tzw. dysze da Lavala, które są powszechnie instalowane w satelitach w formie napędu.
Kiedy urządzenie zakotwiczy się w obrębie wybranego celu i dojdzie do detonacji, eksplozja zostanie przeprowadzona wewnątrz dyszy, dzięki czemu będzie można ją pomylić z awarią silnika. Temperatura wygenerowana w czasie eksplozji zostanie bowiem przekształcona w energię kinetyczną, uszkadzając wnętrze satelity, jednocześnie nie naruszając jego zewnętrznych warstw.
Broń opracowana przez Chińczyków może niszczyć satelity, sprawiając wrażenie samoczynnych awarii
Biorąc pod uwagę postępy Chin i Rosji w zakresie rozwoju broni wykorzystywanej w przestrzeni kosmicznej, Stany Zjednoczone mają liczne powody do zmartwień. Państwo Środka wydaje się coraz solidniejszym kandydatem do miana hegemona, który zdominuje nie tylko Ziemię, ale również obszary poza nią. Wystarczy wspomnieć o ambitnych planach Chińczyków w zakresie eksploracji kosmosu. Niedawno umieścili oni na Marsie własny łazik, obecnie usprawniają swoją własną stację kosmiczną, a w przyszłości chcieliby stworzyć megastruktury krążące po orbicie.
Czytaj też: Księżyc źródłem nieograniczonych zasobów tlenu. Chiny mają ambitny pomysł
Program ASAT, z którym związana jest broń antysatelitarna, jest prowadzony przez Chińczyków od 2007 roku. Wtedy też przeprowadzili oni test, w ramach którego użyli pocisku do zniszczenia niedziałającego satelity meteorologicznego. Tego typu próby, podobnie jak działania Amerykanów i Sowietów w latach 80., spotkały się z krytyką ze względu na tworzenie kosmicznych śmieci. Od pewnego czasu Chińczycy skupiali się więc na bardziej dyskretnych metodach, które nie pozostawią po sobie tak wielu odłamków.