Oczywiście te pokazy lotnicze w Zhuhai nie upłynęły wyłącznie pod znakiem trzech wymienionych UAV (Bezzałogowych Statków Powietrznych), ale to na nich się skupimy, bo są one jednym z najnowszych dążeń państwa do ulepszenia swojego lotnictwa. Oczywiście nie jest to przypadkiem – USA i Rosja, czyli dwa inne światowe mocarstwa, dokonują obecnie tego samego, rozwijając zaplecze bezzałogowych dronów. Wspomniane trio obejmuje nie tylko UAV, ale też jego bojowy odłam (Unmanned Combat Air Vehicles).
Czytaj też: Bombowce USA na Islandii przekazują jasną wiadomość reszcie świata. Podstawy pod B-21 powstają
Co najważniejsze, WZ-7, WZ-8 oraz GJ-11 są już na wyposażeniu Sił Powietrznych Armii Ludowo-Wyzwoleńczej (PLAAF), więc sama wystawa jest pokazem Chin co do podjętych w przeszłości wysiłków, mających na celu poszerzenie typów dronów na służbie (via Defense News).
WZ-7 Xianglong, czyli Szybujący Smok
Wśród prezentowanych dronów, WZ-7 odznacza się informacjami, które mamy na jego temat. Pozostałe są bowiem okryte w znacznie większym stopniu tajemnicą. Tak więc, będący na służbie od 2019 roku WZ-7, określany mianem Szybującego Smoka, powstał po to, aby pełnić rolę bezzałogowego sprzętu do rekonesansu. Mierzy niespełna 12 metrów długości, a rozpiętość jego skrzydeł wynosi około 22 metrów.
Napędzaniem WZ-7 zajmuje się pojedynczy, produkowany lokalne silnik turboodrzutowy, który zapewnia mu ponoć możliwość wysokiego wznoszenia i długiego lotu. Charakteryzuje się tandemową, łączoną konstrukcją skrzydeł, która ma wpływać na zwiększenie stosunku siły udźwigu do oporu i ułatwia samo sterowanie.
Czytaj też: Bombowce B-1B znikają ze służby amerykańskich Sił Powietrznych. Pierwsze cięcia zakończone
WZ-8, czyli dron mierzący wysoko
Pomalowany na czarno naddźwiękowy dron WZ-8, jak już wspomniałem, jest dla świata sporą tajemnicą. Wiemy, że jest już na służbie PLAAF, bo po raz pierwszy został pokazany na paradzie wojskowej w Pekinie w 2019 roku. Napędza go para silników rakietowych, dzięki którym wzbija się na “wysokości bliskie kosmosu”, skąd realizuje misje strategicznego rozpoznania, zapewniając informacje co do celów, które w razie wojny dobrze byłoby zniszczyć.
W przestworza WZ-8 wzbija się po wyniesieniu na pewną wysokość przez bombowiec Xian H-6N, który pełni dla niego funkcję platformy startowej.
Czytaj też: Dlaczego USA i Chiny produkują nawzajem repliki swoich czołgów? Spójrzcie na atrapę Abramsa i Typ 99
GJ-11, czyli bezzałogowy dron bojowy
Niestety nie jesteśmy w stanie podać Wam wielu informacji o GJ-11, którego makieta została pokazana w jednej z hal. Wedle domysłów, to odłam projektu AVIC Lijian z całą masą ulepszeń, które pozwalają mu na jeszcze lepsze realizowanie głównego zadania – niszczenia z góry określonych celów. W jednej ze swoich wnęk posiada cztery bomby klasy GBU-39/53, podczas gdy w drugiej najpewniej znalazła się znacznie większa bomba o wadze ~454 kg.