Efekty konferencji AMD widać nie tylko na papierze cyfrowym, ale też tym finansowym, bo po tym, jak firma ogłosiła swoją umowę z Meta, czyli dawnym Facebookiem, jej wartość znacznie wzrosła. Nic jednak w tym dziwnego, bo tego typu umowa może zakończyć się ogromnymi wręcz zakupami sprzętu AMD, jako że Meta chce z czasem dorównać gigantom pokroju Microsoftu, Azure, czy Google Cloud. To z kolei oznacza jedno – ogromne plany zakupowe i na to właśnie rynek stosownie zareagował.
Czytaj też: Polacy używają smartfonów Samsunga, ale lubią Oppo i Apple. A na czym przeglądacie Chipa?
Instinct MI200, to pierwszy taki akcelerator graficzny. Posiada wyjątkowy procesor MCM, czyli Multi-Chip-Module
Wiele lat temu trwały dyskusje, które całkowicie zaprzeczały temu, że łączenie rdzeni graficznych ze sobą ma większy sens. Konfiguracje multi-GPU w domowym użytku poniekąd to potwierdzały, choć zabawy pokroju kart graficznych “Dual” (niedawny Radeon Pro W6800X Duo dla komputerów Apple) w wydaniu AMD jasno wskazywały, że w konkretnych zastosowaniach mają sens. Pomijając oczywiście to, że w centrach danych obecność wielu akceleratorów graficznych zupełnie nie dziwi.
Jednak łączenie matryc krzemowych w ramach jednego pakietu GPU było czymś wręcz niemożliwym w przeszłości. Podobnie jednak mówiono w kwestii procesorów centralnych, a tu proszę – AMD udowodniło w swoich Ryzenach, że nie tylko odseparowanie układu I/O od logicznej matrycy krzemowej ma sens, ale też zrobienie tego samego z “logicznym krzemem”.
Z czasem okazało się, że można postąpić podobnie z procesorami graficznymi i voila, wreszcie się tego doczekaliśmy, ale AMD nie pozostanie bezwzględnym królem z rodziną Instinct MI200 w tym segmencie, bo podobnie postąpi Intel ze swoją rodziną akceleratorów Ponte Veccio oraz NVIDIA z Hopper. Przez kilka miesięcy AMD będzie jednak uznawane w tej kwestii za hegemona. Dlatego też firma chwali się, że akceleratory z serii MI200 są pierwszymi procesorami graficznymi z wieloma matrycami.
Wchodząc w szczegóły, mowa dokładnie o dwóch matrycach, które bazują na architekturze CDNA2 oraz procesie produkcyjnym 6 nm. Określa się je mianem Aldebaran i w praktyce chłodzi całkowicie pasywnie, jak to na profesjonalne wykorzystanie przystało. W ramach tej rodziny powstały już dwa modele – Instinct MI250 oraz Instinct MI250X, wykorzystujące 128 GB pamięci HBM2E o szybkości 3,2 Gb/s na 8192-bitowej magistrali, co przekłada się na 3,2 TB/s przepustowości.
Jedyne różnice sprowadzają się do obu matryc, pożerających 560 watów (tyle wynosi ich TDP), bo MI250 oferuje 208 jednostek obliczeniowych, a MI250X już 220 CU, choć zegary w obu przypadkach wynoszą około 1700 MHz. To z kolei przekłada się w najlepszym wypadku na 383 TFLOPs wydajności FP16 i po 47,9 TFLOPs wydajności FP32 i FP64. Z czasem doczekamy się też akceleratora Instinct MI210 na PCIe.
Czytaj też: Pojedynek procesorów Intela i Apple. Jak wypada M1 Pro i M1 Max na tle Alder Lake-S?
Najważniejsze cechy można podzielić na trzy kluczowe kwestie, czyli samą architekturę CDNA2 i podejście MCM, ale również sposób łączenia GPU i układów HBM2E ze sobą w formie podejścia 2,5D oraz wykorzystanie trzeciej już generacji AMD Infinity Fabric, aby zwiększyć ogólną wydajność CPU i GPU.
Oczywiście te akceleratory graficzne AMD będą całkowicie poza naszym zasięgiem, jako produkty przeznaczone na rynek profesjonalny. Z czasem doczekamy się jednak modeli Radeon RX 7000, których najwydajniejsze warianty będą posiadać podobnie skonstruowany procesor graficzny, ale na bazie architektury RDNA3. Premiera tych kart nowej generacji dla konsumentów ma nastąpić już w 2022 roku, a na podstawie szczegółów Instinct MI200 możecie wywnioskować, czego możemy oczekiwać… zwłaszcza po stronie pożeranej mocy.
Nie tylko grafiką AMD żyje, czyli szczegóły architektury Zen 4 i nowych procesorów EPYC
“Procesorową” część artykułu rozpocznijmy od rzucenia okiem na zaktualizowaną mapę drogową, która doczekała się ujawnienia.
Ta zdradza, że razem z architekturą Zen 4 AMD przejdzie na 5 nm proces technologiczny i choć może sugerować, że Bergamo pojawi się w 2022 roku, to w rzeczywistości doczekamy się premiery tej generacji procesorów EPYC dopiero w 2023 roku. Wcześniej na rynek zawita rodzina EPYC o nazwie kodowej Genua, której flagowiec ponoć ma zostać uznany za najwydajniejszy na świecie procesor do obliczeń ogólnego przeznaczenia.
Z dostępnych na ten moment informacji wynika, że wspomniany flagowy układ EPYC Genua będzie oferować do 96 rdzeni fizycznych (192 wątki). Wszystkie będą z kolei obsługiwać standard pamięci operacyjnej DDR5, a także interfejs PCI-Express 5.0. Będzie to również pierwsza platforma AMD z obsługą interfejsu CXL, kiedy zadebiutuje w pewnym momencie 2022 roku.
Czytaj też: Xiaomi Loop Liquidcool, to naprawdę chłodzenie nowej generacji? Firma nieco przesadziła
Rok później powinniśmy się doczekać bardziej zoptymalizowanej pod kątem zastosowań chmurowych i zużycia prądu mikroarchitektury Zen4c (wcześniej sugerowano, że będą to Zen4d). AMD potwierdziło, że związana z nią rodzina EPYC “Bergamo” będzie wstecznie kompatybilna z platformami Genua oferować do 128 rdzeni fizycznych, a więc rekordową liczbę na całym rynku procesorów x86.