Pudełko i dołączone wyposażenie
Karton Arctics 7P+ Wireless od razu przynosi na myśl konsolę Sony przez swoje biało-niebieskie barwy. Zresztą ogólny “konsolowy charakter” bije z samego designu na każdym kroku i nie pytajcie mnie skąd taki wniosek, ale od razu po rzuceniu okiem na to pudło, wiedziałem, że z testem mogę mieć problem z prostego powodu – prywatnie z PlayStation po prostu nie korzystam. Na całe szczęście ten zestaw słuchawkowy jest kompatybilny również z telefonem, komputerem osobistym, konsolą Nintendo Switch, kontrolerem Google Stadia, a nawet zestawem Oculus Quest 2.
Czytaj też: Test bezprzewodowej klawiatury Cooler Master SK622, którą zabierzecie ze sobą wszędzie
Wszystko to dzięki imponującemu zestawowi dodatkowego wyposażenia, który obejmuje kartę informacyjną, szeroki odbiornik USB-C, związany z nim adapter/przewód USB-C do USB-A, przewód USB-A do USB-C w myśl ładowania oraz nietypowy przewód zakończony z jednej strony 4-polowym 3,5 mm jackiem, a z drugiej UC-E6. Wszystkie przewody nie imponują długością, która wynosi kolejno 120, 160 i 120 cm, ale choć zostały skryte w gumowej osłonce, sprawiają wrażenie wysokiej jakości.
Najważniejsze cechy Arctis 7P+
- Ogólne
- Przeważający materiał: tworzywo sztuczne
- Waga: ~340 gramów
- Rozmiar: 19,8 x 17 x 8,6 cm
- Słuchawki wokółuszne zamknięte
- 2-stopniowa regulacja muszli + pałąku w formie opaski
- Rozbudowane centrum dowodzenia na muszlach
- Żywotność akumulatora: 30 godzin
- Zasięg: 12 metrów
- Wsparcie oprogramowania SteelSeries GG
- Przetworniki neodymowe
- Średnica: 40 mm
- Czułość słuchawek 98 dBSPL
- Pasmo przenoszenia: 20 – 20 kHz
- Mikrofon
- Na elastycznym, chowanym pałąku
- Dwukierunkowy
- Pasmo przenoszenia 100 – 6500 Hz
- Czułość: -38±3dB
Design, materiały i wykonanie
Jeśli kojarzycie model Arctis 7P, to jego ulepszona wersja w postaci Arctis 7P+ nie będzie dla Was zaskoczeniem. Nie bez powodu, bo między tymi modelami najważniejsze zmiany sprowadzają się do zwiększenia żywotności akumulatora z 24 do 30 godzin i podmienieniu portu microUSB na USB-C do ładowania. Dodano też funkcję szybkiego ładowania, dzięki której już 15 minut wystarczy na 3 godziny grania bezprzewodowego. Znana obudowa nie zaskoczy nikogo, kto miał kiedykolwiek styczność z zestawami słuchawkowymi od Steelseries i to zwłaszcza tymi droższymi. W wersji białej od razu rzucają się w oczy niebieskie fragmenty, mające odwoływać się do samej konsoli PlayStation 5 i nic dziwnego, bo ten zestaw jest kompatybilny z technologią Tempest 3D Sony.
Wszystko przez trzy najważniejsze elementy, którymi producent zapewnił sobie unikalność. Mowa o charakterystycznie zaokrąglonych, elipsowatych muszlach z plastiku po zewnętrznej stronie, których boki rozszerzają się ku nausznikom, jednostronnym widełkom oraz metalowemu, elastycznemu pałąkowi, któremu towarzyszy rozciągliwy materiał. SteelSeries dumnie nazywa to ostatnie “opaską z gogli narciarskich”, choć więcej w tym dążenia do wyjaśnienia klientom formy tej regulacji rozstawu muszli, niż chełpieniem się inspiracją ze sprzętu do sportów zimowych.
To ta opaska odpowiada za główną regulację rozstawu muszli, co sprowadza się po prostu do naciągania i blokowania jej o rzep. Resztę regulacji uzupełniają same widełki, które umożliwiają obracanie muszli od -100 do 90 stopni (w przybliżeniu) oraz sposób ich montażu do widełek, dzięki któremu muszle i nauszniki regulują z automatu swoje wychylenie.
Po stronie wyposażenia SteelSeries nieco zaszalał. Na prawej słuchawce znalazło się pokrętło do ustawienia poziomu “samo słyszalności” z mikrofonu oraz podświetlany przycisk on/off, pełniący też rolę funkcyjnego przy połączeniu Arctis 7P+ z np. telefonem. Na lewej muszli jest już znacznie więcej dobra, bo przycisk typu pop-in/pop-out dla mikrofonu, którego dezaktywację dodatkowo sygnalizuje czerwona dioda na samym końcu oraz niezależne pokrętło poziomu głośności o płynnym działaniu.
Czytaj też: Test SteelSeries Prime Mini Wireless. Bezprzewodowa myszka z wyższej półki przeszła na dietę
Te dwa elementy nie dziwiąc, podobnie zresztą jak port USB-C do ładowania, czy mikrofon schowany w luce na przodzie, ale to nie wszystko. Steelseries wzbogacił swój zestaw zarówno o jeszcze mniejszy port microUSB (UC-E6) z myślą o dołączonym przewodzie audio do pracy przewodowej oraz zwyczajny port jack 3,55 mm, który służy do współdzielenia sygnału dźwiękowego z innym podpiętym aktualnie zestawem słuchawkowym.
Ergonomia Arctis 7P+
Steelseries połączył więc zalety zestawów słuchawkowych z opaską i tych z regulacją na bazie szyn, dbając o dodatkowe płaszczyzny regulacji muszli i nauszników. Po odpowiednim dobraniu długości opaski Arctis 7P+ dostosowuje się do naszej głowy z automatu, minimalizując swoją skromną wagę i rozkładając odpowiednio docisk na całej głowie.
Dorzućcie do tego materiałowe nauszniki z dosyć gęstą, ale nieprzesadnie grubą warstwą sprężystej pianki i voila – otrzymujecie słuchawki, z którymi można spędzić długie godziny bez najmniejszego problemu. Pod tym względem Arctis 7P+ zdecydowanie zachwyca i szczerze mówiąc, jest jednym z najbardziej komfortowych zestawów na rynku.
Ma to jednak swoje konsekwencje, które dotyczą samych nauszników. Te zapewniają ewidentnie przynajmniej nikłą cyrkulację powietrza, ale przy tym nie tłumią dźwięków z otoczenia w satysfakcjonującym stopniu. Lepiej radzą sobie za to z ukrywaniem przed otoczeniem tego, czego akurat my teraz słuchamy. Możecie jednak na własną rękę kupić kompatybilne nauszniki z obiciem skórzanym, które powinny lepiej sobie z tym radzić, ale kosztem komfortu.
Oprogramowanie i akumulator Arctis 7P+
Steelseries zapewnia nam wsparcie aplikacji GG na PC w formie “HUBu” dla produktów firmy. Tam przede wszystkim zrealizujemy ważne aktualizacje firmware po podpięciu zestawu do komputera zarówno poprzez przewód ładujący, jak i odbiornik USB-C poprzez dołączony adapter. Po tym będziemy mogli zabawić się przyzwoitym equalizerem z kilkoma trybami, podejrzeć działanie przycisku funkcyjnego, ustawić poziom czułości mikrofonu i czas, po którym zostanie wyłączony Arctics 7P+.
To ostatnie jest bezpośrednio związane z wytrzymałością na jednym ładowaniu, które od 0% do “zaświecenia się” zielonej diody trwa około dwóch godzin. Do 100% (sygnalizowanego w aplikacji) trwa z kolei dodatkowe 30 minut. Teoretycznie to powinno wystarczyć na całe 30 godzin zabawy i rzeczywiście w testach uzyskiwałem wynik w okolicy 28 godzin.
Jakość brzmienia Steelseries Arctis 7P+
Każdy, kto na jakości dźwięku trochę się zna, a zestawy słuchawkowe są dla niego chlebem powszednim wie, jaki najczęściej charakter brzmienia w nich występuje. Zorientowany na zapewnienie rozrywki Arctis 7P+ rozbrzmiewa w formie profilu dźwiękowego w kształcie litery V, co przejawia się podkreślonym basem i tonami wysokimi, co jest jednak uzależnione od tego, jak bardzo słuchawki przylegają do Waszej głowy.
W moim przypadku bas na niskich tonach nie zachwycał, sprawiając wrażenie przeciętnego, podczas gdy ten “średni i wysoki” był zdecydowanie podkreślony, zapewniając całości ciepły charakter. Przejaw tego ukazuje się też w dolnej średnicy, ale na całe szczęście strojenie przetwornika w taki sposób nie zniszczyło pozostałej części spektrum średnich tonów, zapewniając dobre wokale i główne instrumenty. Po stronie tych wysokich również słychać przejaw profilu V, czego owocem są podkreślone średnie tony w tym zakresie.
Czytaj też: Test Prime Wireless, czyli nowej najdroższej myszy SteelSeries
Zamknięta konstrukcja bezpośrednio wpływa na pasywna scenę dźwiękową, ale ta wirtualna w grach nawet bez 3D AudioTech jest w stanie jednoznacznie wskazać kierunek, z którego dobiegają strzały, czy kroki. Zwłaszcza że Arctis 7P+ zapewniają bardzo dobre odwzorowanie dźwięków w przestrzeni.
Test mikrofonu Arctics 7P+
Steelseries chwali się zastosowaniem w Arctis 7P+ dwukierunkowego mikrofonu ClearCast z certyfikatem Discorda i tutaj przejmiecie “pałeczkę testera” i ocenicie sami na podstawie nagrań, czy oferuje odpowiednio wysoką jakość.
Test Arctics 7P+ Wireless – podsumowanie
Jeśli przyszliście tutaj po to, aby sprawdzić, czy warto wymienić Arctics 7P na Arctics 7P+, to odpowiedź zapewne już znacie po wyjaśnieniu wszystkich zmian w pierwszych akapitach. Jeśli jednak z serią 7P, a tym bardziej Arctics nie mieliście jeszcze do czynienia, to nad zakupem ewidentnie warto się zastanowić. Wprawdzie na ten moment oficjalna cena w Polsce nie jest znana, ale zapewne będzie wynosiła około 900 zł, czyli około 100 zł więcej względem Arctics 7P, który (mam nadzieję) wkrótce powinien zostać wycofany z rynku.
Oceniając ten zestaw słuchawkowy od podstaw, trudno o jednoznaczne “tak”, lub “nie”, jak to bywa ze sprzętem w tej cenie. Nie jest to bowiem coś za 100/200 złotych, co ma działać i koniec kropka. Arctics 7P+ to już model, po którym można oczekiwać wiele i jeśli wśród Waszych oczekiwań znajduje się wysoka jakość i wykonanie, fenomenalny komfort, dobrej jakości rozrywkowe brzmienie oraz mikrofon, czy okazała wytrzymałość na jednym ładowaniu, to najpewniej właśnie znaleźliście nowy zestaw słuchawkowy. Polecam go zwłaszcza dla tych, którzy grają na PlayStation 5 i chcą zapewnić sobie sprzęt do połączenia również z komputerami, czy smartfonami.