Kiedy eskortowaniem bombowców nikt się nie przejmował, w wyjątkowo nierównej walce bombowce B-52 zestrzeliły myśliwce MiG-21
W latach czterdziestych Siły Powietrzne USA poszukiwały bombowca dalekiego zasięgu. Miało to na celu zmniejszyć ich zależność USA od baz lotniczych sprzymierzonych krajów. Dlatego zdecydowano się na samolot Boeinga B-52, któremu ciąg zapewnia osiem silników odrzutowych pod skośnymi skrzydłami. Ten zaprojektowany pod koniec lat 40. ubiegłego wieku bombowiec jest w stanie latać wręcz dookoła świata (zasięg wersji B-52H wynosi 16303 km) i to z potężnym zapleczem bojowym na pokładzie w postaci bomb o łącznej wadze do 31500 kg.
Czytaj też: Opancerzony pojazd bojowy KF41 Lynx sięgnął po kompozytowe gąsienice gumowe
Warto więc zadbać o to, aby po wysłaniu B-52 na misje, ten dotarł do celu. Dlatego też obecnie o bombowce dba się podobnie, jak o lotniskowce, zapewniając im towarzystwo myśliwców wyspecjalizowanych w walkach powietrznych. Wprawdzie ochrona lotniskowców, to coś zupełnie innej wagi i skali, ale i tak w porównaniu z przeszłością, dzisiejsze bombowce mogą “czuć” się, jak pączki w maśle. Może się to wydawać dziwne, ale kiedyś bombowcom nie towarzyszyły aż tak zawansowane eskorty, przez co te znacznie wolniejsze samoloty bojowe, często padały ofiarą myśliwców.
W historii miały jednak miejsce dwa potwierdzone przypadki, w których to mniej uzbrojone i mniej zwinne bombowce B-52 zdołały zestrzelić zagrażający im myśliwiec wroga. Obecnie na ich pokładzie nie znajdują się żadne formy uzbrojenia strzeleckiego, ale w przeszłości modele H sięgały po działko M61 Vulcan, a te wcześniejsze po cztery karabiny maszynowe kalibru 12,7 mm w stanowisku ogonowym. To właśnie z ich użyciem zestrzelono dwa północnowietnamskie myśliwce MiG-21, a swoją drogą, czytaliście już nasz artykuł, w którym to rozmawialiśmy z byłym technikiem o myśliwcu MiG-21, zwanym też „ołówkiem” i „bałałajką”?
Czytaj też: Pentagon w końcu potwierdził istnienie dronów RQ-180. I to w całkiem niezłym stylu
Oba zestrzelenia miały miejsce podczas amerykańskiej Operacji Linebacker II. Ta obejmowała masowe bombardowanie północnej części Wietnamu z wykorzystaniem właśnie B-52. Pierwszego zestrzelenia MiG-21, który niebezpiecznie blisko zbliżał się do bombowca, dokonał starszy sierżant Loius E. Le Blanc. Z kolei to drugie i tym samym ostatnie w historii zestrzelenie wpadło na konto strzelca Alberta Moore w Wigilię Bożego Narodzenia 1972 roku.
Czytaj też: Bezemisyjny i w pełni elektryczny kontenerowiec Yara Birkeland zakończył właśnie swój pierwszy testowy rejs
Moore był na pokładzie bombowca B-52D z numerem ogona 55-083 i podczas lotu zauważył szybko zbliżający się myśliwiec MiG-21 na swoim radarze. Powiadomił swoją załogę samolotu, aby ta podjęła odpowiednie manewry wymijające, ale te nie wystarczyły, przez co myśliwiec zbliżył się na odległość 1800 metrów. Wtedy otrzymał rozkaz ataku, na który posłał w stronę myśliwca 800 pocisków w trzech seriach. Po nich myśliwiec zbliżał się do bombowca trzy razy, aby finalnie zniknąć z radaru.