Tak przynajmniej twierdzi astronom Michael Rowan-Robinson z Imperial College London. IRAS był pierwszym sztucznym satelitą, którego celem było badanie promieniowania podczerwonego. Jego funkcjonowanie trwało zaledwie 10 miesięcy, a misja rozpoczęła się w styczniu 1983 roku. Jako że obserwacje prowadzone w dalekiej podczerwieni mogą umożliwiać wykrywanie nawet odległych obiektów (a takim z pewnością byłaby Dziewiąta planeta), to Rowan-Robinson zdecydował się na powtórną analizę danych sprzed niemal 40 lat.
Czytaj też: Egzoplanety z ultracienką skorupą – nowy typ planet pozasłonecznych jak Ziemia
Jednym z najważniejszych dowodów sugerujących, że na obrzeżach Układu Słonecznego może czaić się ten niezwykły obiekt, były informacje dostarczone przez Mike’a Browna i Konstantina Batygina. Odkryli oni, że niewielkie obiekty znajdujące się w obrębie Pasa Kuipera krążą po zaskakujących orbitach. Ich kształt pozwalał sądzić, iż mogą znajdować się pod grawitacyjnym wpływem czegoś o sporych rozmiarach.
Rowan-Robinson podkreśla, że prawdopodobieństwo uchwycenia Dziewiątej planety na zdjęciach wykonanych przez IRAS nie jest szczególnie wysokie. Ma jednak na uwadze spore zainteresowanie tym hipotetycznym obiektem, dlatego dane dostarczone przez emerytowanego satelitę mogłyby znacząco ułatwić ustalenie, czy Planeta X faktycznie istnieje – a jeśli tak, to gdzie mogłaby się obecnie znajdować. Informacje zebrane przez Rowana-Robinsona są dostępne pod tym adresem i powinny wkrótce ukazać się na łamach Monthly Notices of the Royal Astronomical Society.
Dziewiąta planeta miałaby być obiektem krążącym od 400 do 800 jednostek astronomicznych od Słońca
Co możemy przypuszczać w sprawie Dziewiątej planety? Jeśli istnieje, to jej masa powinna być około pięciu do dziesięciu razy większa od masy Ziemi. Poza tym, odległość dzieląca ten obiekt od Słońca byłaby naprawdę ogromna. O ile niezwykle odległy Pluton znajduje się około 40 jednostek astronomicznych od naszej gwiazdy, tak Dziewiąta Planeta miałaby być oddalona o 400 do nawet 800 takich jednostek. Ze względu na tak znaczący dystans od Słońca, owa planeta byłaby niezwykle ciemnym obiektem, odbijającym niewielką ilość światła słonecznego. Poza tym, przypuszczalnie długa orbita Planety X sprawia, że jej zaobserwowanie poprzez “oczekiwanie na przelot” jest w zasadzie niemożliwe.
Czytaj też: Kosmiczny Teleskop Nancy Grace Roman pozwoli odkryć najbardziej pierwotne tajemnice Wszechświata
Co ciekawe, satelita IRAS wykrył na przestrzeni dziesięciu miesięcy około 250 tysięcy źródeł punktowych. Liczba ta robi ogromne wrażenie, jednak w praktyce okazało się, iż tylko trzy z nich mogłyby być uznane za potencjalnych kandydatów do miana Dziewiątej planety. W czerwcu, lipcu i wrześniu 1983 roku instrumenty IRAS uwieczniły bowiem nietypowy obiekt sprawiający wrażenie poruszającego się po niebie. Z drugiej strony, nietrudno wyobrazić sobie scenariusz, w którym na obrazach tak naprawdę znalazło się coś zupełnie innego. Byłoby to możliwe, szczególnie jeśli wziąć pod uwagę fakt, że bardziej zaawansowany technologicznie teleskop – Pan-STARTS nie wykrył tego typu oznak.