Żarty na bok. Siły Specjalne Zjednoczonych Emiratów Arabskich podczas targów Dubai Air Show zaprezentowały taki system mocowania motocykli Zero FX na zewnętrznych platformach ładunkowych przymocowanych do helikoptera UH-60 Black Hawk. Zapytacie po co?
Siły specjalne, pomimo tego, że najczęściej kojarzą się z historiami o Jamesie Bondzie, realizują też bardzo dużo bezkrwawych i nie do końca filmowych misji zwiadowczych. Misje tego typu kończą się pełnym sukcesem, jeśli jednostka przeprowadzająca rekonesans nie zostanie w żaden sposób wykryta.
I tu, całe na biało, pojawiają się elektryczne motocykle, które w porównaniu do jednośladów napędzanych silnikami spalinowymi są absolutnie bezszelestne. Siły Specjalne Zjednoczonych Emiratów Arabskich na razie testują tę koncepcję, ale w skrócie ma to wyglądać następująco: mały oddział sił specjalnych przerzucany jest na pokładzie UH-60 gdzieś w pobliże celu misji zwiadowczej, na tyle daleko, żeby przeciwnik nie mógł wykryć helikoptera. Następnie taki oddział przesiada się na motocykle Zero FX, na których pokonuje ostatni, dzielący ich od celu dystans, robi swoje i udaje się do miejsca, w którym czeka helikopter.
Elektryczne motocykle w wojsku – to brzmi całkiem sensownie
Elektryfikacja pojazdów otwiera wojskowym całkiem nowe możliwości. Szczególnie, jeśli chodzi o misje zwiadowcze, które dzięki wyposażeniu zwiadowców w ciche auta i motocykle elektryczne staną się o wiele trudniejsze do wykrycia przez przeciwnika. Wojskowi ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich nie są zresztą pierwszymi na świecie żołnierzami, którzy wpadli na ten pomysł. Elektryczne motocykle testowane są przez wojskowych w Stanach, Australii, Kanadzie, Nowej Zelandii i zapewne w kilku innych miejscach na świecie.
A co z zasięgiem? Z perspektywy wojskowych misji nie jest to aż tak duży problem – jeśli elektryczny motocykl, przez swój zasięg nie będzie nadawał się do danej misji, to zostanie do niej użyty jakiś inny pojazd.
Czytaj również: Elektryczne rowery w wojsku. Testy australijskiej armii już ruszyły
Choć nie ukrywam, że zasięg deklarowany przez producenta motocykli Zero FX i tak wydaje się być odrobinę za niski. Maksymalnie jest to bowiem 74 kilometry. Jeśli dodamy do tego wszystkie zmienne i niewiadome czynniki podczas misji, które wymagać będą np. skorzystania z pełnej mocy silnika elektrycznego, ten maksymalny zasięg może jeszcze dość drastycznie spaść.