W tym celu, jeden z F-35B z portu wojennego NAS Patuxent River w stanie Maryland trafił do Laboratorium Klimatycznego McKinleya (MCL) w bazie sił powietrznych Eglin na Florydzie. Laboratorium założone w 1948 r. specjalizuje się w testach klimatycznych prowadzonych dla amerykańskiego Departamentu Obrony i innych organizacji. Oprócz maszyn wojskowych, w MCL testowane były chociażby ciężarówki firmy Ford, czy też balony Google’a z Projektu Loon.
Wróćmy jednak do samolotów. Przez sześć długich miesięcy, technicy z laboratorium McKinleya testowali myśliwiec w ekstremalnych warunkach pogodowych. F-35B miał byc bowiem wykorzystywany w misjach na całym świecie.
Oznacza to, że jego wszystkie systemy muszą pozostać sprawne zarówno podczas ekstremalnych upałów panujących w Australii, jak i w siarczystym mrozie, jaki panuje na kole podbiegunowym. Przegrzewające się podzespoły, czy też zamarzające podczas lotu czujniki to coś, czego nie życzą sobie amerykańscy wojskowi.
Czytaj również: Przez braki silników F-35 dziesiątki myśliwców pozostają uziemione w bazach
Ponieważ samolot miał być wysłany do 13 krajów na całym świecie, Siły Powietrzne musiały zagwarantować, że poradzi sobie z warunkami meteorologicznymi panującymi na tych terenach. Lokalizacje wahały się od ekstremalnego upału Outbacku Australii po mroźne zimno koła podbiegunowego.
— W naszej komorze jesteśmy w stanie odtworzyć praktycznie każde warunki pogodowe i symulować w tym czasie lot odrzutowcem z pełną mocą oraz tryby startu konwencjonalnego oraz pionowego – powiedział Dwayne Bell, McKinley Climatic Laboratory szef techniczny.
Tak też się zresztą stało. Wszystkie systemy F-35B zostały przetestowane w zakresie temperatur od -54°C do 74°C (w skali Fahrenheita od -65°F do 165°F), jednocześnie przy symulowanych warunkach wysokiej i niskiej wilgotności, silnych wiatrów, podczas deszczu, zamarzającego deszczu, śniegu, burzy piaskowej, a nawet w silnie korozyjnym środowisku powodowanym przez tzw. mgłę solną.
Cała procedura zajęła pół roku i nie był to jedyny test, któremu został poddany model F-35 przed dopuszczeniem go do służby. Jeśli więc zastanawialiście się, dlaczego wojsko tak długo czeka z wprowadzeniem nowego modelu samolotu, teraz już wiecie. Upewnienie się, że nowa konstrukcja nadaje się do służby trochę trwa…