Loty obydwu dronów były przez cały czas nadzorowane przez zespoły naziemne. Wszystkie dane zgromadzone podczas testów pozwolą na udoskonalenie modelu Loyal Wingman, co oczywiście umożliwi szybsze dopracowanie konstrukcji i rozpoczęcie produkcji seryjnej tych maszyn. Najważniejszym systemem testowanym na australijskim poligonie był układ sterowania lotem i system nawigacji dostarczony przez BAE Systems Australia.
Model Royal Wingman opracowywany jest dla australijskich Królewskich Sił Powietrznych (RAAF). Sprzęt i technologie potrzebne do produkcji statku powietrznego dostarcza łącznie 35 firm. Australijczycy chcą jak najszybciej wyposażyć się w drona z napędem odrzutowym, który będzie w stanie współpracować z samolotami bojowymi wykorzystywanymi przez RAAF, są to m.in F-35A, F/A-18F i E-7A.
Royal Wingman będzie mógł wspomagać te modele zarówno w trybie obronnym, jak i obserwacyjnym. Twórcy drona obiecują, że jego charakterystyka lotu będzie porównywalna z konwencjonalnym myśliwcem. Kolejną zaletą ma być algorytm sztucznej inteligencji, który może w pełni objąć sterowanie nad Wingmanem. RAAF chwali się również tym, że uzbrojenie zainstalowane na dronie może ulec błyskawicznej rekonfiguracji.
Coraz więcej dronów w wojsku
USA, Chiny i Rosja również skupiają się na rozwijaniu swojego zaplecza bezzałogowych statków powietrznych. Zresztą nie dalej jak w październiku mogliśmy obejrzeć oficjalną prezentację trzech dronów – WZ-7, WZ-8 oraz GJ-11, które są już na wyposażeniu chińskich Sił Powietrznych Armii Ludowo-Wyzwoleńczej (PLAAF) od mniej więcej 2 lat.
Czytaj również: Spójrzcie na wojskowe drony Chin na wystawie. Oto WZ-7, WZ-8 i GJ-11
Amerykanie z kolei, oprócz rozwijania bezzałogowych statków powietrznych z napędem odrzutowym, skupiają się również na mniejszych konstrukcjach, które mają wspomagać ich wojska naziemne. Przykładem takiego podejścia może być np. Drone40, testowany w tym roku przez amerykańskich Marines.
Czytaj również: Latające granaty Drone40 są obecnie testowane przez amerykańskich Marines
Maszyna ta zawdzięcza swoją nazwę temu, że choć przystosowana jest do tradycyjnego, wertykalnego startu, równie dobrze można nadać jej wyższy pęd i skuteczność po wystrzeleniu z 40-milimetrowego granatnika. Jeśli z kolei idzie o wyposażenie, to największą uwagę przykuwa możliwość wyposażenia jej w ładunek wybuchowy, który zamienia drona w bardzo skuteczny, latający granat.