Tą zmianą w przepisach Johnson chce dostosować brytyjską gospodarkę do zielonej rewolucji. Przypomnijmy bowiem, że Wielka Brytania chce osiągnąć tzw. zerową emisję netto do 2050 r. A jeszcze wcześniej, bo w 2030 r. na terenie wysp brytyjskich zostanie wprowadzony zakaz sprzedaży pojazdów z silnikami zasilanymi paliwami kopalnymi.
Obowiązkowa stacja ładowania – nowy przepis ma przygotować Brytyjczyków na dalsze zmiany w prawie
Zmiana w przepisach budowlanych ma sprawić, że Brytyjczycy wejdą w ten burzliwy okres transformacji przygotowani na zmiany. Rząd Johnsona szacuje, że dzięki nowej ustawie, na terenie Wielkiej Brytanii rocznie powstawać będzie ok. 145 tys. nowych punktów do ładowania pojazdów elektrycznych.
Warto zaznaczyć również, że nowe prawo budowlane dotyczy wszystkich Brytyjczyków, a nie tylko dużych deweloperów. Rodzina, która chce wybudować sobie nowy dom, musi dopłacić również za stację ładowania. Nawet jeśli nie posiada samochodu.
Pomysł rządu został już skrytykowany przez opozycyjną Partię Pracy, której przedstawiciele twierdzą, że sam nakaz budowania stacji ładowania zmieni niewiele:
Londyn i południowy wschód już teraz mają więcej publicznych stacji ładowania elektrycznych samochodów niż reszta Anglii i Walia razem wzięte. Owszem, zmiany w przepisach budowlanych spowodują, że przybędzie punktów ładowania. Ale tylko na tych obszarach, gdzie problem z ładowaniem aktualnie nie występuje. Jeżeli ten plan ma przynieść oczekiwany skutek, potrzebne są dodatkowe środki dla rodzin o niższych i średnich dochodach, dzięki którym będą one w stanie sfinansować sobie zakup elektrycznego i ekologicznego samochodu i dopiero wtedy możemy porozmawiać o budowie dodatkowych ładowarek – czytamy w oficjalnym oświadczeniu Partii Pracy.
Jednak już w 2020 r. pojazdy elektryczne stanowiły 20 proc. sprzedaży wszystkich aut kupionych przez brytyjskich klientów. Według statystyk, na której powołuje się rząd Johnsona, samochody prywatne i taksówki, którymi jeżdżą Brytyjczycy odpowiadają aktualnie za ok. 16 proc. szkodliwej emisji.
Poza tym nie ma się co oszukiwać – skoro Wielka Brytania chce zakazać sprzedaży samochodów spalinowych za 8 lat (2021 praktycznie się już skończył), to jest to bardzo dobry moment, aby zająć się przygotowaniem infrastruktury, która będzie musiała sprostać nowym potrzebom brytyjskich kierowców.
Czytaj również: Pierwsze testy bezprzewodowego ładowania pojazdów elektrycznych
Bez odpowiednio dużej liczby stacji ładowania, posiadanie samochodu elektrycznego może okazać się bardzo uciążliwe. Miejmy też nadzieję, że przez te następne 8 lat, producenci aut elektrycznych będą w stanie opracować jeszcze szybsze technologie ładowania. Aktualnie bowiem, auta elektryczne nadają się właściwie tylko do jazdy po mieście.
Owszem, wielu entuzjastów elektryków udaje się nimi w dłuższe podróże, ale w porównaniu do wycieczek autami spalinowymi, których plan sprowadza się właściwie do “jak zapali się rezerwa, to w kilka minut zatankujemy gdzieś po drodze”, jest to o wiele bardziej skomplikowany proces, który wymaga dokładnego zaplanowania przystanków na trasie.